Po tym jak się rozłączyłam nadal nie mogłam uwierzyć w to jak potraktował mnie Max i czułam się bardzo rozczarowana. I na pewno nie miałam zamiaru dalej być z człowiekiem, który myślał tylko o końcu własnego nosa. Nie jestem osobą, która całe swoje życie podporządkowuje takiemu egoiście. Jutro będę musiała poważnie z nim pogadać ale teraz nie miałam zamiaru psuć sobie humoru więc wyszłam z łazienki klubu Sky Room i usiadłam przy naszym stoliku. Akurat w tej chwili obok nas przechodziła kelnerka, więc zawołałam dziewczynę i powiedziałam:
--Czy mogłabym prosić o dwa duże drinki z colą?
-Nie ma sprawy. Zaraz je wam przyniosę.
Jenn spojrzała na mnie spod byka i powiedziała:
-Jakieś dwadzieścia minut temu mówiłaś, że nie chcesz już pić a teraz zamawiasz alkohol? Widzę po tobie, że coś się stało. Niech zgadnę, przyznałaś się mu gdzie jesteśmy a on się wkurzył co?
--Nie Jenn. Wyobraź sobie, że ten dupek nas śledził i wie gdzie jesteśmy. Zadzwonił do mnie z pretensjami i zaczął na mnie krzyczeć każąc mi natychmiast wracać do domu. Rozumiesz?
Widziałam, że zastanawiała a chwilę później się odezwała:
-No wiesz Lil, w sumie trochę mu się nie dziwię. Mogłaś mu jednak od razu powiedzieć o naszych planach, może wtedy nie zareagowałby tak ostro.
--Czy mi się wydaję, czy ty go właśnie zaczynasz bronić?
-Nie. To nie o to chodzi Lil. Po prostu wydaje mi się, że oboje zawiniliście.
Teraz byłam jeszcze gorzej wkurwiona jak na początku więc krzyknęłam:
--Kurwa mać! Jenn on naruszył moją przestrzeń osobistą. Nie jestem jego własnością, więc nie miał prawa mnie śledzić. A poza tym słysząc jak się do mnie odzywa od razu przypomniał mi się Sam. On na początku też tylko krzyczał i rozkazywał. A ja nie mam zamiaru drugi raz pakować się w taki chory układ. Jutro z nim porozmawiam, a jeżeli nie zmieni swojego podejścia do mnie, nie będę dalej tkwiła w takim związku.
-Zrobisz jak uważasz. I pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć.
--Właśnie to chciałam od ciebie usłyszeć. Dzięki Jenn. A teraz koniec tematu bo nie chcę już do reszty popsuć sobie humoru.
Po trzech wypitych drinkach poczułam się znacznie lepiej i przestałam martwić się Maxem. Gdy weszłyśmy na parkiet potańczyć, do Jenn przykleił się jakiś chłopak więc zostałam w pojedynkę. Przetańczyłam dwie piosenki i wróciłam do stolika. Kelnerka przyniosła kolejnego drinka a gdy zaczęłam go powoli sączyć do stolika podszedł jakiś przystojny blondyn mówiąc:
-Jesteś Lily prawda?
O co kurwa chodzi-pomyślałam. Skąd on znał moje imię? Popatrzyłam na niego zdziwiona i odpowiedziałam:
--Czy my się znamy?
Blondyn usiadł na miejscu Jenn i powiedział:
-W sumie się nie znamy ale znam twojego faceta. Bo jak się nie mylę jesteś dziewczyną Maxa zgadza się?
Z sekundy na sekundę byłam coraz bardziej zdenerwowana i nie omieszkałam odpowiedzieć:
--Widzę, że nie ma zamiaru stawić mi czoła sam na sam, więc przysyła swoich kolegów?
-Nie rozumiem?
--A co tu jest do rozumienia. Jeżeli przysłał cię tu, żeby mnie stąd zabrać to radzę ci spadać. Bo nie mam zamiaru narazie się stąd ruszać. A jeżeli chce to niech sam się tu pofatyguje.
CZYTASZ
"No More Darkness"
RomanceAby móc zapomnieć o tragicznej przeszłości , Lily decyduje się uciec do Nowego Jorku. Jednak i tam nie jest pisane jej szczęście, aż pewnego razu z pomocą przychodzi pewien mężczyzna, którego nie da się tak szybko wymazać z pamięci.