Lekcje w Hogwarcie zaczęły się na dobre, a Severus nie miał najmniejszych szans na porozmawianie z Harrym. Zresztą, nie starał się również zbyt mocno, by do tego doprowadzić. W jego głowie na przemian kotłował się gniew na rodzinę Lily i Dumbeldore'a, ale również i na samego siebie.
Chłopiec był zaniedbywany, miał tego świadomość, ale nie pojmował, jak mógłby to wszystko naprawić. Zwykła rozmowa nie mogła tutaj pomóc. Harry był już zbyt zamknięty w sobie i nieufny w stosunku do ludzi. Czasem Severus patrząc na niego, tracił wszelką nadzieję, na jakąkolwiek poprawę.
Chłopiec nie wchodził w żadne interakcje z innymi Ślizgonami, nie mówiąc już o członkach innych domów. Z bibliotekarki udało mu się wyciągnąć, że większość czasu chłopak spędza między regałami, właściwie niewidoczny dla niewprawnego oka.
Podobne spostrzeżenia miała reszta kadry nauczycielskiej. Snape z obawą wysłuchiwał pochwał Pomony, na temat wiedzy chłopca co do roślin. Kobieta rozpływała się nad jego delikatną ręką, skupieniem i cierpliwością. Według jej słów, na pierwszym roku z chłopcem konkurował jedynie Neville Longbottom, Gryfon, którego Severus osobiście nie potrafił zdzierżyć.
Hagrid lekko speszony opowiadał, że chłopiec ma niebywałą rękę do zwierząt i często odwiedza go w wolnym czasie, pomagając również profesorowi Kettleburn'owi z okazami na zajęcia Opieki.
Severus drżał wewnętrznie na myśl o drobnym jedenastolatku w pobliżu hipogryfa, testrala, a nawet, podobno łagodnego, jednorożca.
Czasem wymieniał zaniepokojone spojrzenia z Albusem, jednak żaden z nich nie był w stanie nic zrobić. Po feralnym pierwszym września, chłopiec zupełnie się od nich odciął. Owszem, nie ignorował wezwań i prób rozmowy, ale na wszelkie pytania odpowiadał zdawkowo i z wymuszoną wręcz oficjalnością.
Atmosfera pogorszyła się jeszcze bardziej, kiedy nieubłaganie zbliżało się Halloween. Harry coraz rzadziej przychodził na posiłki, podczas lekcji był jeszcze bardziej wyobcowany i nieufny. W dzień Nocy Duchów chłopiec przepadł zupełnie. Jako że zajęcia zostały odwołane z powodu święta, żaden nauczyciel nie widział go na swoich lekcjach.
Jak na złość Severusowi nie udało się go złapać nawet na błoniach i w bibliotece. W końcu zdesperowany Mistrz Eliksirów udał się do dyrektora z nadzieją, że może Albus będzie wiedział, gdzie szwenda się jego drogi Wybraniec.
– Witaj Severusie. – Już w progu powitał go ciepły głos dyrektora Hogwartu. – Co cię do mnie sprowadza mój drogi chłopcze?
Snape zajął miejsce naprzeciw biurka, wpatrując się w starego czarodzieja z uporem maniaka. W ciszy, która zapadła słychać było delikatny dźwięk wydawany przez wiatr, obijający się o krawędzie szklanych narzędzi w dyrektorskim gabinecie. Żerdź, na której zazwyczaj przesiadywał Fawkes, była teraz pusta. Właściwie w całym pomieszczeniu nie było nawet śladu obecności feniksa.
Niezręczną ciszę przerwał w końcu Dumbledore.
– Chciałbyś o coś zapytać, Severusie? – zapytał, podążając spojrzeniem, za rozbieganym wzrokiem Mistrza Eliksirów.
– Przyszedłem zapytać o chłopca, Albusie – przyznał w końcu Snape. Jego twarz wykrzywiła się w brzydkim grymasie, zupełnie jakby zjadł właśnie coś obrzydliwego. Nie chciał, by dyrektor zauważył desperację i strach w jego głosie. Owszem martwił się o Harry'ego, nawet bardzo, bo chłopiec jak dotąd nawet nie pozwolił mu na żadne negatywne emocje względem swojej osoby. Wręcz przeciwnie, idealnie odgadywał uczucia innych osób, podświadomie wiedząc, kiedy musi zejść komuś z oczu.
– Ach tak? Zastanawiało mnie, kiedy przyjdziesz do mnie w tej sprawie.
Na ustach Albusa pojawił się dobrotliwy uśmiech.
CZYTASZ
Niema Dusza
FanfictionPorzucony przez rodzinę, która miała się nim opiekować, Harry trafia pod opiekę Albusa Dumbledore'a. Na trzy lata Hogwart staje się jego domem, jest tylko jedna zasada. Nikt nie może go zobaczyć. Pierwszego września tysiąc dziewięćset dziewięćdzies...