Albus szedł w stronę granitowego nagrobka ukrytego w cieniu dwóch drzew niedaleko Hogsmeade. Przystanął tuż przed niewielką płytą i na ziemi u jej stóp złożył wieniec białych lilii. W niebieskich oczach nie było ani odrobiny dawnego błysku radości, biel szat w niczym nie przypominała tych fikuśnych wzorów, po których jeszcze dwa lata temu można było rozpoznać dyrektora Hogwartu.
- Wybacz mi, mój chłopcze - wyszeptał. - Wybacz, że nigdy nie dane było mi dostrzec bólu, który niosłeś na swoich barkach. Wybacz, że tak szybko spisałem cię na straty i pozostawiłem samemu sobie byś zmierzył się ze swoim przeznaczeniem. Może gdybym nie był tak przerażony przyszłością, wszystkie te tragedie nie miałby miejsca?
Tuż za starym czarodziejem rozległ się odgłos aportacji. Czyjaś ręka spoczęła na jego ramieniu.
- Albusie? - Głos Severusa pełen był dziwnego żalu. - Myślałem, że pojawisz się dzisiaj na Spinner's End. Już prawie piąta.
Dumbledore posłał Mistrzowi Eliksirów ciepły uśmiech i odwrócił się do niego.
-Oczywiście, Severusie. Chciałem jeszcze tylko odwiedzić...
- Wiesz, że to nie była twoja wina, prawda? - wszedł mu w słowo Snape. - Tak po prostu musiało być, pewnych rzeczy nie da się zmienić, a życie jest zbyt krótkie by rozpaczać aż do jego końca i biczować się za błędy przeszłości.
- No, no, Severusie. Kto by pomyślał, że kiedyś trafią do ciebie lekcje Harry'ego - Albus otoczył Mistrza Eliksirów ramieniem w czymś w rodzaju ojcowskiego uścisku i ruszył z nim w stronę Hogsmeade.
Wioska wydawała się dziwnie cicha i pogrążona w letargu. Lato w tym roku było gorące i wielu ludzi nie wychodziło na zewnątrz między jedenastą i szóstą, decydując się na odpoczynek w chłodnych domach.
Obaj czarodzieje aportowali się po kilku krokach i wylądowali w jednym z zaułków Spinner's End. Okolica nadal nie wyglądała zbyt ciekawie a wokół ciągle przeważały opustoszałe domy. Kilka jednak zostało odremontowanych, a w nowo wstawionych oknach powiewały białe firanki. Wszystko zdawało się odżywać na nowo.
Dom Severusa był wewnątrz przyjemnie chłodny, ale sprawiał również wrażenie nienaturalnie cichego. Z małego saloniku poznikało część regałów, sprawiając, że nie wyglądał już tak klaustrofobicznie. Meble zostały wymienione, ściany pomalowane, a podłoga lśniła wypastowana. Mimo to, w całym tym miejscu ciągle czegoś brakowało.
Wiele zmieniło się od nieudanego ataku Śmierciożerców na Hogwart. Czarny Pan nie żył - w pewnym momencie jego krzyk po prostu urwał się, a ciało upadło na ziemię. Czerwień zniknęła z tęczówek, powieki opadły, a na twarz wystąpił niespodziewany spokój. Jakby czarnoksiężnik, który tak panicznie obawiał się śmierci nagle stwierdził jednak, że nie jest ona aż taka zła.
Wraz z odejściem Voldemorta Mroczne Znaki straciły swoją moc i zbladły. Pozostało jedynie haniebne piętno, przypomnienie popełnionych błędów.
Większość Śmierciożerców została wyłapana i po procesie osadzona w Azkabanie. Dużą część Wewnętrznego Kręgu bezsprzecznie skazano na Pocałunek Dementora. Jedynymi oskarżonymi, którzy zostali oczyszczeni z zarzutów byli Severus oraz Draco. Snape, ponieważ Dumbledore ujawnił go na procesie jako swojego wieloletniego szpiega, a młody Malfoy, bo jako okoliczność łagodzącą wzięto pod uwagę iż był zastraszany i zmuszony do przyjęcia znaku. Poza tym, poza inicjacją nie zabił bezpośrednio żadnej osoby. Wizengamot stwierdził również, że będąc nieletnim nie odpowiadał bezpośrednio za swoje czyny, a wszelką winę ponosi jego ojciec.
W ten sposób dwudziestego czwartego czerwca Lucjusz Malfoy został stracony poprzez Pocałunek Dementora, a Draco oficjalnie stał się sierotą.
Po wielokrotnej obecności Petera Pettigrew w zeznaniach Śmierciożerców oraz znalezieniu jego ciała w Czarnym Dworze, Syriusz Black zostało oficjalnie uznany za niewinnego i oczyszczony ze wszystkich postawionych mu zarzutów. Ministerstwo wypłaciło mu również odszkodowanie za dziesięć lat spędzonych w Azkabanie i brak uczciwego procesu. Black doczekał się również publicznych przeprosin ministra magii opublikowanych następnego dnia w Proroku Codziennym.
CZYTASZ
Niema Dusza
FanfictionPorzucony przez rodzinę, która miała się nim opiekować, Harry trafia pod opiekę Albusa Dumbledore'a. Na trzy lata Hogwart staje się jego domem, jest tylko jedna zasada. Nikt nie może go zobaczyć. Pierwszego września tysiąc dziewięćset dziewięćdzies...