Rozdział 19

2.2K 141 23
                                    

Wsiadając na pokład swojego prywatnego samolotu Asaki miała dziwny nastrój. Jej ojciec wziął na siebie wszystkie jej spotkania co z jednej strony ją ucieszyło, ale z drugiej zmartwiło. Czyżby nie dawała sobie radę z obowiązkami?

- Dzień dobry, Fujimoto-sama. - Przywitała ją znajoma stewardessa.

- Dzień dobry, Kikyo. - Odpowiedziała równie miłym głosem.

Kikyo Tabaruna była bliska Asaki z jednego powodu, uratowała ją od losu ulicznej żebraczki z utęsknieniem patrzącej w niebo. Trzy lata temu kiedy Fujimoto miała 14 lat spotkała 18-letnią dziewczynę. Głodną, z obdartymi ciuchami z psią miską do której ludzie wrzucali same grosze. Wystarczyło jedno spojrzenie w jej smutne oczy, by gimnazjalistka zechciała jej pomóc. Sfinansowała jej naukę, a potem dała pracę w prywatnych liniach lotniczych, co liczyło się z wysoką pensją.

Lot minął jej całkiem nieźle, chciała spotkać się z ojcem, a potem z Kise, którego zamierzała prosić o radę w kwestii Akashiego. Miała wrażenie, że coś jej umyka. Jakby nie zwracała uwagi na coś bardzo istotnego.

- Witaj Ojcze. - Przywitała się, kiedy weszła do jego gabinetu w ich rezydencji. Była ona dokładnie taka jak zapamiętała dziewczyna. Wielka, przestronna, bogato wyposażona.

- Witaj córeczko. - Kontynuował przesłodzoną rozmowę.

- Po co chciałeś mnie widzieć? - Spytała zaciskając rękę na swojej sukience. Była biała i zwiewna, wystarczająco elegancka by iść do drogiej restauracji i wystarczająco wygodna by zagrać w niej choćby w koszykówkę.

- Chodzi o twoje zaręczyny. - Odpowiedział wbijając w nią swoje niebieskie oczy, takie same jak jej. Młodsza Fujimoto zamarła. Wiedziała, że prędzej czy później to się stanie, ale to był kubeł zimnej wody wylany właśnie wtedy kiedy koniecznie chciała być sucha. Na jej młodej twarzy nie pojawiła się nawet najmniejsza zmarszczka świadcząca o zdenerwowaniu, ale serce biło o wiele szybciej, narzucając nowy rytm oddechowi. Nie widziała siebie w roli przykładnej żony. Nie chciała rodzić dzieci, jednak wiedziała, że musiałaby to zrobić. To był najlepszy sposób na pokazanie innym, że małżeństwo jest udane, co innego byłoby powodem do plotek.

- Tak szybko? - Kiedy zostały zerwane jej poprzednie zaręczyny, jej - wtedy wściekły - ojciec obiecał, że następnym razem nie będzie czekać tak długo na ślub. Właśnie dlatego bała się, że ojciec będzie chciał wydać ją za mąż przed jej pełnoletnością, tym samym musiałaby opuścić Rakuzan, o ile jej przyszły mąż - z miejsca znienawidziła to słowo - nie każe jej rodzić na zawołanie oraz zostawić firmy jemu. Nie doczekanie!

- Spokojnie, chce żebyś najpierw skończyła liceum i zaczęła studia. Wiedziałem, że chciałaś iść na zarządzanie i finanse oraz stosunki międzynarodowe, dlatego użyłem swoich kontaktów. Będziesz mogła skończyć te dwa kierunki w dwa lata, by potem przejąć firmę. Mam nadzieję, że to dla ciebie nie za dużo.

- Spokojnie, dam sobie radę, chociaż może być ciężko. Te kierunki studiuje się o wiele dłużej.

- Wystarczy, że napiszesz wszystkie testy z tych lat.

- Nie zawiodę.

- Wracając do twojego narzeczonego...

- Nie chce znać jego imienia i nazwiska. - Wtrąciła szybko. - Nie jest mi to do niczego potrzebne.

- Jeśli zmienisz zdanie, wróć. Mam nadzieje, że Rakuzan jest dla ciebie wystarczająco dobre.

- Jest, mam tam wielu przyjaciół, ale i tak jestem szczęśliwa, że Tetsuya jest tam ze mną.

Absolutnie Idealna [Akashi x OC]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz