Rozdział 1

3.8K 219 51
                                    

Białe włosy rozwiał wiatr, kiedy Asaki wysiadła z limuzyny. Zaraz za nią wysiadł Tetsu, a potem jego mama. Nie była zbyt podobna do syna. Miała krótkie czarne włosy i oczy. Najwyraźniej chłopak wdał się w ojca. Panna Fujimoto wręcz uparła się by podwieźć ich na lotnisko. Pani Anya wielokrotnie dziękowała dziewczynie. Dzięki niej dostała lepszą posadę i nie musiała się martwić o szkołę dla swojego jedynego dziecka oraz dom, w którym zamieszkają.

Pół godziny później byli już w samolocie. Pani Kuroko źle znosiła podróż, więc położyła się w kabinie. Aki została sama z przyjacielem. Przez te dwa dni prawie nie rozmawiali. W głowie Kuroko majaczyło wspomnienie.

***

Tetsuya wszedł na salę gimnastyczną, rozgrzewała się tam cała drużyna. Razem z nim weszła jego przyjaciółka Fujimoto. Członkowie zespołu Seirin sceptycznie patrzyli na dziewczynę. Była w końcu znana jako "księżniczka Kaijo", była wrogiem.

- Spóźniłeś się Kuroko! I nie wkręcisz nikogo, że przez cały czas tu byłeś! - Zawołał Taiga podbiegając do partnera. Był spocony po treningu. Przez chwilę patrzył na Aki. Czuł od niej coś dziwnego i jednocześnie znajomego. Jedno spojrzenie obojętnych tęczówek wystarczył, by Kagami zrozumiał, że rozsiewa wokół siebie aurę wyższości jak członek pokolenia cudów albo co najmniej kapitan pokolenia, Akashi Seijuro.

- Przepraszam, Kagami-kun. - Odpowiedział niebieskooki. - Chciałbym coś powiedzieć drużynie.

- O co chodzi Kuroko-kun? - Znikąd przypałętała się Riko Aida, trenerka drużyny Seirin. Zaraz za nią przyszli inni, praktycznie wszyscy.

- Odchodzę z drużyny. - Odpowiedział poważnym tonem. Wszyscy odkrzyknęli "co?!". Aida wyglądała jakby miała zejść co najmniej na zawał. Kagami był w szoku, inni byli przerażeni.

- Dlaczego? - Spytał twardo czerwonowłosy. - I co ona ma z tym wspólnego?! Nie mów mi, że zamierzasz przejść do Kaijo? - Spytał nie dowierzając we własne słowa.

- Skąd, Kagami-kun. - Pokręcił głową. - Moja mama dostała lepszą pracę w Kioto, przeprowadzam się. - Jego oczy, na pozór normalne były pełne bólu.

- Więc co ona tu robi?

- Znasz Aki? - Spytał Kuroko.

- Aki? Asaki Fujimoto?! Oczywiście, że znam. Przyjaźni się z Kise.

- To moja przyjaciółka, chciała mnie wspierać. Poza tym ona też odchodzi z Kaijo.

- Ale co to ma wspólnego z tobą? - Dopytywał się Taiga.

- Jest szefową mojej mamy. Powinieneś odzywać się do niej z większym szacunkiem. - Upomniał go Tetsu, ale czerwonooki nie słuchał. Zmierzał w stronę dziewczyny.

- To twoja wina?! - Spytał ostrzej niż zamierzał. W pewnej chwili myślał, że się go przestraszy, jednak ona spojrzała na niego wyzywająco. Z jej twarzy znikły wszelkie ludzkie uczucia.

- Nie patrz w moje oczy. - Mruknęła i po chwili Kagami upadł na tyłek.

~ Akashi w sukience?! - Myślał gorączkowo. Wszyscy patrzyli na te scenę w szoku.

- Kuroko nie możesz nas tak zostawić! Bez ciebie... - Zaczął Hyuga, ale Tetsu mu przerwał.

- Macie Kagamiego-kun. - Odpowiedział. - Przepraszam. - Mruknął i zaczął kierować się do wyjścia. Nie miał na nic humoru, więc rozeszli się. Ona i on.

***

Po godzinie lotu dotarli na miejsce. Ogromna rezydencja Fujimoto nie odstępowała prawie niczym głównej rezydencji w Tokio. Była tylko trochę mniejsza, ale miała swój urok. Pokojówki zadbały by nie można było doszukać się ani odrobiny kurzu. Dodatkowo dom znajdował się na obrzeżach miasta i miał dość duży ogród. Wspaniałe jezioro ukrywało się za drzewami wiśni.

Pomimo, że Kuroko mówił na nią Aki, nikomu innemu by na to nie pozwoliła. Inni woleli skrót "Saki". To drugie było zarezerwowane tylko dla jej przyjaciela. Nie żeby ktoś chciał tak na nią mówić. Zazwyczaj ludzie bali się do niej odezwać. Tylko ci najbardziej odważni, decydowali się na pierwsze słowo. Do takich osób należał Kise, który od jakiegoś czasu mówił do niej "Saki-chan". To ona decydowała czy pozwolić komuś patrzeć w jej oczy. Musiała szanować tych wybrańców. Było jej jednak łatwiej znaleźć przyjaciela niż spędzać przerwy samotnie otoczona przez tabuny pustych dziewczyn pytających o szampon do włosów lub lakier do paznokci.

Saki została przywitana przez tabun pracowników rezydencji. Pamiętali ją jako spokojne i ułożone dziecko, a teraz witali swoją Panią. Kobietę, od której zależały ich posady. Fujimoto odprowadziła Kuroko i jego mamę do ich części domu. Były to dwa apartamenty połączone w jedno spore mieszkanie. Dziewczyna ze szczególną rozrzutnością zadbała o komfort rodziny. Każdy miał swój pokój, dwie łazienki, pokój gościnny, salon, kuchnię i jadalnie. Oczywiście te dwa ostatnie pokoje nie były potrzebne. Służba miała przynosić im wyśmienite posiłki od świetnego szefa kuchni.

- Jeśli będziecie czegoś potrzebować zwróćcie się do pokojówek lub bezpośrednio do mnie. Mieszkam piętro wyżej. Na tym piętrze jest świetnie urządzona siłownia, pod posiadłością rozciąga się całkiem spory basen, na zewnątrz jest kort tenisowy oraz boisko do siatkówki i koszykówki. Oczywiście jeśli chcesz biegać... - Tu zwróciła się bezpośrednio do Tetsu. - ...na terenie ogrodu są ścieżki i jezioro. Idealne miejsca na trening.

- Widzisz Tetsuya? - Jego mama poklepała go po ramieniu. - Kioto to nie koniec świata. Naprawdę dziękuje, Fujimoto-san. Bez ciebie nie wiem jakby się to potoczyło.

- Proszę mi mówić po imieniu. - Powiedziała. Chyba pierwszy raz powiedziała coś takiego do starszej osoby, ale mamę Tetsuyi szanowała. Była wdową, która po śmierci męża starała zapewnić swojemu synowi lepszą przyszłość.

- Ja również dziękuje Aki. - Dodał Kuroko. - Ale nie wiem czy będę dalej grać w koszykówkę.

- Ale dlaczego? Przecież kochasz kosza. - Spytała.

- Nawet nie wiem do jakiego liceum będę chodzić...

- Nie powiedziałam ci? - Pokręcił głową. - Tylko ty mogłeś nie spytać o coś tak ważnego. - Westchnęła płacząc w duchu nad tym jak poradzi sobie bez niej. - Za trzy dni idziemy do liceum Rakuzan.

- Rakuzan? - Powtórzył Tetsu. - Do liceum Akashiego?

- Kapitan pokolenia cudów. - Wymamrotała. Znała niebieskowłosego od kiedy skończyła osiem lat. Spotkali się przez przypadek, ale przez to, że była jedną z nielicznych osób widzących go szybko się zaprzyjaźnili. Niestety ze względu na tryb życia białowłosa nie mogła pójść z nim do podstawówki, a potem do gimnazjum. Chciała iść z nim do liceum, ale sława Kaijo przeważyła nad nieznanym Seirin, przynajmniej dla jej ojca. Słyszała jednak opowiadania o jego znajomych. Akashi był osobą z pewnością godną szacunku, lecz dla niej musiał na niego zasłużyć. Mógł grać w koszykówkę lepiej niż ktokolwiek inny, ale i tak nie pokona wielkiej Asaki Fujimoto.

 Mógł grać w koszykówkę lepiej niż ktokolwiek inny, ale i tak nie pokona wielkiej Asaki Fujimoto

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Następny rozdział : 12 kwietnia 2018 r.

Wiem, że nie wiele osób ogląda to anime i dlatego nie mam wielkich nadziei na to, że ktoś będzie to czytał, jednak serdecznie zapraszam do polubienia, komentowania i obserwowanie mojego profilu. Z pewnością dodam jeszcze wiele ciekawych opowiadań.

LadyHelloBell

Absolutnie Idealna [Akashi x OC]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz