Rozdział 25

2K 143 25
                                    

- Bez jaj! Po moim trupie! Wracaj do swoich hamburgerów! Pierogów! Czy co ty tam jeszcze jesz! - Krzyczała wściekła Asaki

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Bez jaj! Po moim trupie! Wracaj do swoich hamburgerów! Pierogów! Czy co ty tam jeszcze jesz! - Krzyczała wściekła Asaki. Ten czerwony, tleniony dupek chciał przeciągnąć na swoją stronę Tetsu, chciał by wrócił do Seirin. Czy on miał w ogóle pojęcie jak w tym wszystkim czuje się on? Ma tu matkę, dom, przyjaciół, ale nie, Kagamiego to nie obchodziło! W końcu jebane mistrzostwa były ważniejsze od normalnego życia!

- Nie piekl się już tak, krasnalu. - Warknął w odpowiedzi drażniąc ją jeszcze bardziej.

- Czy choć raz spytałeś Tetsu o zdanie?! Nie pomyślałeś, że on chciałby tu zostać?! Chyba NIE bo wpieprzasz nam się na trening i jak gdyby nigdy nic obwieszczasz wszystkim, że chcesz odzyskać zawodnika! To nie jakiś towar!

- A ty co takiego zrobiłaś dla Tetsu!? Zabrałaś go od przyjaciół tylko po to by zadowolić swoje ego popieprzonej bogaczki, która musi mieć władzę nad światem za pieniądze swojego ojczulka!

- Skończ Kagami!! - Ku zdziwieniu wszystkich krzyknął Kuroko, był wściekły, prawie tak samo jak na Makoto Hanamiye kiedy ranił zawodników jego byłej drużyny.

- Nie wtrącaj się Tetsu! - Odwarknął czerwonowłosy.

- Jak mam się nie wtrącać?! Gadacie o mnie jakby mnie tu nie było! A ty obrażasz moją najlepszą przyjaciółkę!

- Ale ona... - Powiedział zbity z tropu.

- Po pierwsze nie musimy ci się tłumaczyć, po drugie Asaki nigdzie mnie nie zabrała. Gdybym chciał zostać mógłbym zostać. Moja mama musiała wyjechać, ale ja miałem wybór, wolałem wyjechać z nią. Traktujesz mnie jak jakiegoś pionka, bo chcesz wygrać, ale nie mieliście żadnych skrupułów przed zastąpieniem mnie Mayuzumim!

- To nie tak, wiesz,  że to nie tak. Nie miałem wyboru, zwerbowała go Aida.

- Rozumiem to, jednak nie chce wracać do Seirin. Teraz tu jest moja drużyna. - Po tych słowach wyszedł z sali gimnastycznej, białowłosa posłała amerykańskiemu koszykarzowi wściekłe spojrzenie. Złapała Akashiego za koszulkę i wywlokła z dala od tego całego bałaganu. Dawno nie pamiętała kiedy użyła takiej ilości przekleństw, przez niego zniżyła się do poziomu... ameby.

Kiedy drzwi się zamknęły Reo pochylił nad blondynem z wystającym zębem, Hayamą.

- Zrób coś by rozładować atmosferę. - Szepnął.

- Jestem optymistą, a nie cudotwórcą. - Odpowiedział mu chłopak, choć ziało od tego realizmem, a nie optymizmem.

- W której jesteś klasie Kagamicchi? - Spytał Kise podchodząc to czerwonowłosego, co było dość niezręczne, ale lubił chłopaka, grał z nim kilka razy koszykówkę i chciał pokonać, co nigdy mu się nie udało.

- 2-1. - Odpowiedział zwięźle.

- Nie wysilaj się Kise, nie warto. - Mruknął ciemnoskóry zawodnik pokolenia cudów.

- Możesz przestać mnie już ciągnąć? - Spytał Akashi najłagodniej jak umiał, kiedy przeciągnęła go przez pół szkoły. Spojrzała na niego z pod byka.

- Mamy do pogadania. - Nie puściła go, tylko wepchnęła na dach.

- Dobrze. - Pokiwał cierpliwie głową. - O czym chciałaś rozmawiać.

- Jeszcze się pytasz? - Spytała, a na jej czole wyskoczyła pulsująca żyłka, zagryzła zęby walcząc o to by nie uderzyć go pierwszym lepszym ciosem Aikido. - Może chciałam porozmawiać o tym zboczeńcu, że rzuciłeś się na mnie na oczach całej drużyny Rakuzan, połowy pokolenia cudów i trenera! Wszystkich trzech składów! Trener był tak zaskoczony, że zapomniał zdjąć cię z boiska!

- Nazwałaś mnie Bakajuro. - Odpowiedział jakby to miało wszystko wyjaśniać.

- A wiesz dlaczego cię tak nazwałam? Bo jesteś idiotą! Dwie godziny szamotałam się w tym głupim lesie, bo ty odjechałeś na tym głupim koniu!

- Wiesz, miałem wtedy ciężki okres więc teoretycznie mogłem o tobie zapomnieć, poza tym Yukimaru nie jest głupi.

- Teoretycznie? - Powtórzyła. - Trudny okres? - Trzęsła się ze złości, a jej piękne błękitne oczy zaszły czerwoną mgłą, nabierając krwistego błysku, jej aura przybrała taki sam kolor jak aura Akashiego, zawsze tak było kiedy robiła coś całą sobą. - Jak możesz być tak...

 Nie dokończyła bo przykrył jej usta swoimi, chcąc ją uciszyć. W gruncie rzeczy takie miał zamierzenie, ale kiedy poczuł jej miękkie wargi nie potrafił się odsunąć. Zrobiła się czerwona, a jej aura zbladła, złość mijała zastąpiona przez inne uczucie, smutek. W jej oczach pojawiły się nieproszone łzy, odsunęła go od siebie, niechętnie, ale zmusiła się do tego.

- Nigdy więcej tego nie rób. - Wyszeptała. Widząc jej łzy poczuł poczucie winy i smutek. Ona nic do niego nie czuła, jej serce nie biło szaleńczym rytmem na jego widok, nie czuła tego co on, nie czuła tego co on.

Już miał wejść z powrotem do szkoły kiedy złapała go za rękę, odwrócił się w jej stronę. Patrzyła na niego ze smutkiem, ale i... strachem. 

- Nie odchodź, nie odwracajmy się od siebie, dlatego, że moje życie... to skomplikowane. - Puściła jego rękę dając mu wybór. Podniósł rękę i potarmosił ją po śnieżnobiałych włosach.

- Nie róbmy tego. - Mruknął w odpowiedzi i wyszedł, zostawiając ją na dachu. Usiadła kuląc się w sobie.

- Aki. - Usłyszała głos Tetsuyi, siedział w jeszcze wyższym miejscu niż dach szkoły, dokładniej na dachu schodów, w idealnym miejscu do obserwacji tego co się przed chwilą działo.

- Tetsu? - Podniosła głowę, patrząc jak schodzi po drabince. - Ja...

- Nic nie mów, wszystko widziałem. - Wyciągnęła z spod koszuli wisiorek z pierścionkiem.

- Nie chcę wychodzić za mąż, Tetsu, ja chyba...

- Zakochałaś się. - Przerwał jej. - To chyba normalne w naszym wieku.

- Najgorsze w tym wszystkim jest to, że... go skrzywdziłam.

- Nie bardziej niż samą siebie.

- Wiesz Tetsu, chciałbyś pojechać ze mną na krótkie wakacje, zabierzemy Ryote, Daikiego, Shintaro, Atsuhiego, jego siostrę, Arashi, Kazumę, Kotaro, Reo, Eikichiego, Seijuro, a i jeszcze Momoi. Chyba zaproszę jeszcze Mito.

- Mito? Mito Karasumę? - Dopytywał się chłopak, dziewczyna była ich przyjaciółką z dzieciństwa. Miała długie czerwone włosy przez co czasem nazywali ją pomidorkiem. - A co z Sho?

- Tak, jego też. - Uśmiechnęła się wspominając swoje dzieciństwo, trójka dzieciaków z problemami, która zawsze odstawała i zawsze trzymała się razem. Asaki, Tetsuya i Mito, a wokół nich zawsze kręcił się roześmiany Sho, patrzący na życie z tak wielkim entuzjazmem, że nie dało się go ignorować. To wszystko się jednak rozpadło, ona wyjechała z dziadkami, Mito wyjechała do Ameryki, Tetsu poszedł do Teiko, by trenować koszykówkę, a Sho do Yukigaoki, zaczął trenować siatkówkę i tak ich drogi się rozeszły.

Następny rozdział :  06.07.2018r.

A widzicie wkręciłam tu Haikyuu, a tak a pro pro zdecydowałam się już na bohatera ff o Haikyuu.

Kto to będzie?

Kuroo Tetsurou, a jego OC będzie Asaki Fujimoto. Wpadłam na pomysł, by robić opowiadania o tej samej osobie, z takim samym wyglądem, lecz charakter Asaki będzie dopasowywany do postaci.

Możecie czekać na nowe opowiadanie, już w tym miesiącu.

LadyHelloBell

Absolutnie Idealna [Akashi x OC]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz