Rozdział 34

1.7K 132 43
                                    

Asaki kurczowo trzymała się materiału sukienki, czuła się strasznie, ale wiedziała, że to co teraz przeżywa będzie o niebo lepsze od tego jak miała się czuć po tym co miała zamiar zrobić. Drżała, bała się tego co miało nastąpić, ale nie miała wyboru. Musiała zrobić to teraz, dziś był ostatni dzień ich wyjazdu, a jutro po południu mieli wracać do domów. Nie było odwrotu, wiedziała to.

Akashi wszedł do ich wspólnego pokoju, niosąc reklamówkę z pobliskiego sklepu, wypełnioną kilkoma napojami. Nawet z nią wyglądał o wiele lepiej niż powinien.

Chciała porozmawiać, porozmawiać o ich dziwnej, skomplikowanej relacji, sekrety wyniszczały ją od środka. Chciała być z nim szczera, wiedzieć na czym stoją, czy są w tym razem, a może osobno.

- Seijuro. - Wyszeptała, chłopak od razu zauważył, że coś się dzieje. Odłożył zakupy i podszedł do niej, siadając na łóżku obok roztrzęsionej dziewczyny. - Nie potrafię tak dłużej.

- Czego nie potrafisz, Asaki? O co chodzi? - Nie rozumiał, ale widząc jak jej głowa powoli podnosi się w górę, myślał, że dostrzeże w jej oczach prawdę. Zobaczył tylko zaróżowione policzki i zaszklone oczy.

- Sporo się ostatnio wydarzyło, jesteśmy przyjaciółmi, prawda? - Wymamrotała cicho. Ostrożnie pokiwał głową. - Nie możemy być nikim więcej. - Spojrzał na nią zaskoczony, on też to wiedział, ale nie odważył się wypowiedzieć tych słów.

- Wiem o tym. - Teraz ona była zaskoczona. - Mam narzeczoną. - Nie potrafiła mu odpowiedzieć, chciała powiedzieć "Ja też jestem zaręczona", ale nie potrafiła. W pewien sposób jednak jej ulżyło. Akashi nie miał cierpieć, bo nigdy nic dla niego nie znaczyła. Ta myśl bolała w takim samym stopniu jak cieszyła. Miał inną, pocałunek był tylko wypadkiem przy pracy.

- Cieszę się, że się rozumiemy. - Uśmiechnęła się sztucznie, ale jej uśmiech wydawał się szczery. - Będę nocować u Tetsu. - Zawołała na odchodne, wszystkie jej walizki były już na pokładzie Tsukki no Tamashi, pozostała jej tylko torbą, którą wzięła ze sobą.  Stanęła przed pokojem chłopców, ale raczej daleko od drzwi, bo i tam odgrywał się dramat.

15 minut wcześniej

Tetsuya stał przed pokojem, czwórki dziewczyn. Zapukał w drzwi, które otworzyła Amy, ta nieśmiała dziewczyna, którą kojarzył tylko jako siostrę Kotaro.

- Mogę prosić, Momoi-san? - Spytał wtapiając w nią swoje głębokie spojrzenie. Dziewczyna pisnęła przerażona tym, że pojawił się znikąd. Z opowiadań jej brata wiedziała o tajemniczych zdolności koszykarza, ale to nadal było przerażające.

- H-Hai. - Wyjąkała. - Momoi-san! - Krzyknęła czym prędzej zwiewając do pokoju, po chwili wyszła z niego różowowłosa. Kuroko jak zwykle zapomniał na chwilę jak oddychać. Kochał jej niebieskie oczy, które w tej chwili wyrażały głownie zdziwienie.

- Kuroko-san?

- Chciałbym porozmawiać. - Wyszli na korytarze zmierzając w stronę jego drzwi.

- O czym? O wyborze kwiatów na waszym weselu? A może chcesz, żebym była twoim świadkiem? - Poirytowana dziewczyna dała upust swojej złości dość cicho. Było już późno, a ona nie chciała nikomu przeszkadzać.

- Tak trudno zrozumieć, że mnie i Satsuki nic nie łączy? Nie rozumiesz, że to bez sensu, kocham cię, Katsuki. - Przerażona nastolatka nawet nie zauważyła, kiedy usta niebieskowłosego przykryły jej usta. Nie odepchnęła go, nie dała rady.

W tej samej chwili usłyszeli dźwięk tłuczonego szkła, odwrócili się w jego stronę. Stała tam Satsuki z zakrwawioną dłonią. Stała tam zszokowana i nie trudno było zrozumieć, że wszystko słyszała. Jej młodsza siostra przerażona odsunęła się od chłopaka.

- Nie brudzić dywanu. - Warknął beznamiętnie, niski czarnowłosy chłopak o ostrych rysach twarzy, ubrany w dziwny strój sprzątacza, na twarzy miał chustę jakby chciał uchronić się przed kurzem. Na plakietce był napis "Levi".

- Satsuki-One-san. - Wymamrotała różowowłosa.

Ta korytarzu pojawiła się Asaki, widziała wszystko i nie mogła wyjść w podziwu, wreszcie to zrobił. Tetsu postawił sprawę jasno. Potem spojrzała na Momoi, krew spływała jej po dłoni barwiąc dywan.

- Tetsu-kun? Katsuki-Imoto-chan? - Wymamrotała. Z jej policzka potoczyły się łzy. - Jak długo to trwa?

- Jeśli chodzi ci o to czy się spotykamy, to odpowiedź brzmi "Nie", Katsuki nigdy nie chciała cię skrzywdzić dlatego odtrącała mnie tyle czasu. - Odpowiedział jej niebieskowłosy.

- A teraz co? Sprzedacie mi romantyczną historię jak to walczyliście z tym uczuciem, ale prawdziwa miłość okazała się być silniejsza?! - Momoi odzyskała rezon i zaczęła krzyczeć. Białowłosa wreszcie włączyła się do sytuacji policzkując na wstępie menadżerkę pokolenia cudów, dziewczyna w odwecie rzuciła się na nią, ale Asaki korzystając z Aikido obezwładniła ją.

- Uspokój się, wiem, że jesteś w szoku, ale uspokój się. - Powiedziała kojącym tonem.

- Nic nie wiesz, popieprzona rozpieszczona damulko! - Krzyknęła ponownie, przy czym niebieskooka zacisnęła uścisk.

- Powtórzę, uspokój się, Momoi Satsuki, nie utrudniaj tego jeszcze bardziej. - Puściła ją wchodząc do pokoju i zatrzaskując drzwi.

- Co się tam dzieje? - Z miejsca dopadł ją Kise.

- Szkoda gadać, bitwa sióstr o serce Tetsu.

- Zawsze zastanawiałem się dlaczego jest tak bardzo popularny. - Mruknął od niechcenia Daiki.

- A teraz, uwaga, idę spać do was, bo jestem spalona w swoim pokoju. Rozmawiałam z Akashim, też ma narzeczoną.

- Jesteście przeklęci przez niebiosa, nikt nie powinien mieć aż tak pod górkę. - Aomine oderwał się telefonu, co było cudem, najwyraźniej nawet on rozumiał powagę sytuacji.

- Muszę umyć ręce. - Mruknęła patrząc krew Satsuki. Daiki widząc to poderwał się z miejsca.

- Doszło do rękoczynów?! Coś się komuś stało?! - Wykrzyczał zdenerwowany, mimo wszystko Satsuki była dla niego bardzo ważna, była w końcu jego przyjaciółką z dzieciństwa.

- Satsuki trzymała szklankę, ale widząc jak Tetsu pocałował jej siostrę rozbiła ją. - Daiki wybiegł z pomieszczenia.

- Ciężki, ten ostatni dzień, co? - Spytał nerwowo Kise, na nim też odbiła się napięta sytuacja.

- Mam dosyć. Masz jakieś plany na resztę wakacji?

- Nie.

- Za dwa tygodnie, ostatniego dnia wakacji, poznam jego.

- Jego?

- Mojego narzeczonego.

- Asaki. - Przyciągnął ją do siebie ramieniem obejmując, zrezygnował nawet ze swojego typowego "cchi". To byłoby nie na miejscu. - Masz przechlapane. Twoje życie jest bardziej powalone niż innych ludzi, ale zawsze mogło być gorzej.

- Ryota, jesteś świetny... - Chłopakowi zaświeciły się oczy, cieszył się, że ją pocieszył. - ... w dołowaniu. - Teraz to on był ZDOŁOWANY. - Ryota? A jak ci idzie w szkole? Chyba dawno nic nie powiedziałeś o Kaijo. - Wiedział, że chciała zmienić temat. Cierpliwie opowiedział jej o wszystkim co ją ominęło. 

Następny rozdział : 20.07.2018 r.

Do końca pozostało : 17 rozdziałów

Serdecznie zapraszamy do czytania najnowszych fanficion z Naruto ( Naruto : Mistrz Sakury i Sasuke) oraz z Haikyuu (Francuska Kocica || Kuroo x OC).

Zapraszam do obserwowania i dziękuje za dobicie do aż 8k wyświetleń, cieszę się, że ktoś to czyta.

LadyHelloBell

Absolutnie Idealna [Akashi x OC]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz