Rozdział 12

221 11 2
                                    

Tydzień później
-Wstawajcie!
-Już! Wstałam!
-Świetnie.
-A ty nie miałaś spotkać się z Jeongukiem?
-Tak. Ale to zaraz jak wstaniecie!- Wszystkie wyszły z pokojów i skierowały się w różne strony. Ja natomiast ubrałam buty, wzięłam kask i pojechałam w miejsce ustalone wcześniej.

Miejscem tym jest garaż, który pokazał mi Jeonguk.

-Cześć.
-Ola?- Podszedł do mnie i przytulił.- Jak ja cię dawno nie widziałem!
-Przepraszam.
-Za co?
-Za wszystko-Wtuliłam się w niego.-Za to, że miałeś wypadek, za to, że mnie nie było.
-To nie twoja wina. Gdybym wtedy nie jechał tak szybko nic by się nie stało.
-Nadal czuje się winna.
-Nie powinnaś. To tylko i wyłącznie moja wina. Nie obwiniaj się.
-Czuje, że powinnam.
-Chcesz się przejechać?
-A ty....nie boisz się?
-Czego mam się bać?
-Wiesz po wypadku.
-Czego mam się bać? Co było się nie odstanie, ale to przeszłość.
-Brawo. Ale nie jedź za szybko ok?
-Ok. To jedziemy?
-No....dobra.
-To chodź!- Złapał mnie za rękę i zaprowadził do naszych kochanych ścigaczy.

-Ja prowadzę. Zobaczysz kolejne zajebiste miejsce.
-Dobra.

Jechał i tak szybko. Szybciej niż zawsze, No ale cóż. Jechał w stronę nie używanej części miasta. W senie mało używanej. Praktycznie odludzie. Czy to w ogóle jeszcze Seul?

Zatrzymaliśmy się w lesie. Jeonguk ciągnął mnie w stronę jakiegoś miejsca.
-Gdzie idziemy?
-Zobaczysz...
-Gdzie idziemy?!
-Do nieużywanej altanki w tym lesie.
-Ładna przynajmniej jest?
-Zobacz!- Wskazał na altankę przed nami.

-Chodź!-Wciągną mnie do środka. Usiedliśmy w niej.
-Ładnie tu. Ale przecież jest nieużywana.
-Jest. Ale ja to wszystko zrobiłem.
-Kiedy?
-Jakieś dwa lata temu. Wiesz ile rzeczy w tej części miasta,chociaż czy to jeszcze miasto? Mniejsza o to. Wiesz ile rzeczy w tej części miasta jest odnowiona przeze mnie?
-Nie wiem. Mam nadzieje, że kiedyś się dowiem.
-Napewno...-Uśmiechnął się i wyciągną paczkę papierosów z kieszeni. No nie wierze! On dalej pali.
-Dalej palisz?!
-Nie krzycz Ok?
-Czemu?!
-Przestań proszę....
-Dlaczego palisz?
-Bo tego chce.
-Ja wiem, że paliłeś, ale, że dalej palisz.
-Chcesz jednego?- On zaproponował mi papierosa. Ah! No cóż. Raz się żyje .
-No dobra.-Wyjęłam go z paczki i wzięłam zapalniczkę.....

-Tak strasznie jest?
-Nie.
-Paliłaś kiedyś?
-Tak. I to nie raz...
-Co?! Kiedy?
-Jak chodziłam do pierwszej liceum. Byłam dręczona, bita, no wiesz...i wtedy paliłam.
-Nie wieqdziałem.
-Spoko. Nie przeszkadza mi to.
-Jak udało ci się od tego uwolnić?
-Po prostu przestałam.
-Ja tak nie potrafię.
-Trudno. Podejrzewam, że i tak się od tego teraz uzależnię.
-Przepraszam...
-Spoczko.
-Nie chciałem, żebyś się uzależniła. Czuje się trochę winny.
-To przestań! To nie twoja wina, bo to ja wzięłam to świństwo.
-No cóż.

Siedzieliśmy tak w ciszy. Wypaliliśmy papierosy i wróciliśmy do garażu.

🍀🍀🍀🍀🍀🍀🍀🍀🍀🍀🍀

-Jak ci się podobał dzisiejszy dzień?
-Zajebisty. A czy wy przypadkiem nie macie dzisiaj iść do nas?
-Ty! Rzeczywiście!
-To ja lecę. Wiesz, że będzie tam EXO i BTS prawda?
-Tak. Spokojnie.

Wróciła do dormu. Po chwili przyszło EXO.
-Heja!!!!!-Krzyknęłam.
-Cześć mała.- Powiedział Baekhyun.
-Ej! Nie jestem mała!- Zrobiłam minę obrażonej pięciolatki.
-Nie wcale.Wiesz jaka jesteś słodziutka jak robisz taką minę?
-Nie jestem słodka! Jestem groźna!-Zaśmialiśmy się i poszliśmy do salonu.

Po jakimś czasie wszyscy się zebrali. Przyszli BTS i 24K. Taka mała impreza się z tego zrobiła. Dobra nie mała. Piliśmy, tańczyliśmy, aż doszło do tego.

Tańczyłam i podszedł do mnie Kisu.
-Hej!
-Kisu?????
-A kto?
-Co chcesz?
-Potańczyć z tobą.
-A co jeżeli ja nie chce?
-To ci się zachce!
-Ale ja nie chce!- Zaczął mnie szarpać-  Pomocy!! Halo!
-Zamknij się!
-Ah! Pomocy!!!-Podbiegł do nas Baek i Jeonguk. Jungkooka nie było akurat w pokoju.

-Zostaw ją!- Krzykną Jeonguk i odepchną ode mnie  Kisu.
- A ty co? Myślisz, że wszystko ci wolno?!-Zapytał sarkastycznie Baeki.
-A wy myślicie, że coś mi zrobicie?
-Tak.- Powiedzieli razem. Jeonguk uderzył go. Po czym Kisu mu oddał.
-Przestańcie!- Krzyknęłam, ale nic to nie dało.

-Co ty się dzieje?!-Podbiegł do mnie Jungkook. Reszta próbował rozdzielić bijącą się trójkę, ale to na nic. Byli jak w transie.
-No...Kisu zaczął mnie szarpać i oni mi pomogli, a potem to się zaczęło.- Wytłumaczyłam Jungkookowi.

-Dobra!!!!Stop!!! Macie przestać!!!-Krzykną Maknae BTS'u.

Jak na rozkaz przestali.
-Co to ma znaczyć?!- Baekhyun miał rozciętą wargę, Jeonguk luk brwiowy, a Kisu leciała krew z nosa.-Kisu, Jeonguk, Baekhyun! Wyjazd stąd!
-Ale...
-Nie ma żadnego ,,ale"!
-Dzięki Kisu!- Krzykną Baekhyun.
-Dobra! Ale czekajcie! Nie pójdziecie z krwią na twarzy.
-Ja zajmę się Kisu.- Zaproponowała Soo.
-Dobra. Reszta za mną Ok?
-Ok.

Poszliśmy do mojego pokoju. Po drodze z łazienki wzięłam apteczkę.
-Usiądźcie.  -Usiedli. Najpierw podeszłam do Jeonguka.
-Może trochę piec.- Odkaziłam mu ranę.
-To bolało.
-Wiem. Na co to wam było?- Zapytałam oczyszczając ranę Jeonguka.
-Nie wiem.

Podeszłam potem do Baekhyun'a. Zrobiłam prawie to samo co u Jeonguka.
-Gotowe. A teraz radzę wam wyjść.
-Ta...tak będzie lepiej.
-Wróćcie do dormów. Macie mi się nigdzie nie szwędać. Jasne?
-Jasne.

Wyszli z naszego dormu. Kiedy wróciłam do salonu nie było już Kisu, a reszta już się bawiła, albo rozmawiała.

-Ola! Nic ci nie jest?- Zapytał Chanyeol
-Nie. Jest Ok. Czemu pytasz?
-Tak sobie. Po prostu trochę się dziwnie zrobiło jak zaczęli się bić.
-Rozumiem. Zaraz wrócę.
-Gdzie idziesz?
-Zapalić. Idziesz ze mną?
-Jasne.-Akurat to, że Chanyeol pali wiedziałam.

Wyszliśmy na dwór.
-Od kiedy ty palisz?
-Od nie dawna.
-Myślałem, że jesteś przeciw temu.
-Byłam.
-Rozumiem.

Gdy wróciliśmy wszystko na szczęście było w porządku.
-To chodź! Idziemy tańczyć!- Powiedział Chan.
-Oś! No dobra.

Tak minęła nam cała impreza....

________________________________
Czy ten rozdział trzyma się logicznego sensu?

________________________________Czy ten rozdział trzyma się logicznego sensu?

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

PinkOlka/NaBi🦋

BTS-Spełnione marzenia |3|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz