Rozdział 13

195 12 4
                                    

Obudziłam się rano. Wszyscy którzy zostali śpią. Haha...tak śmiesznie wyglądają.

Poszłam do kuchni z myślą wzięcia jakiejś tabletki na ból głowy i zrobienia czegoś do jedzenia.
-Jin? Co tak wcześnie?
-Nic...-Powiedział zachrypniętym głos.
-Ej. Co się stało?
-Nic...naprawde.
-To dlaczego płaczesz? I dlaczego tak wcześnie wstałeś?
-Naprawde nic się nie stało...
-Jin! Odpowiedz...co się stało? Wiesz że mi możesz zaufać....
-Obudziłem się tak wcześnie, bo obudził mnie telefon....dzwoniła moja mama....powiedziała...
-Jin? Co powiedziała twoja mama?
-Ona powiedziała, że moja babcia...
-Spokojnie Jin. Powiedz co się stało?
-Ona powiedziała, że moja babcia nie żyje.
-O Jezus! Jin przepraszam! Nie powinnam pytać.- Nawet mi zrobiło się przykro. Widziałam babcie Jina tylko raz w życiu. Bardzo ją polubiłam. Teraz....umarła?
-Nie szkodzi.
-Chcesz się przytulić?- Zapytałam. Jin pokiwał twierdząco głową i podszedł do mnie po czym objął mnie.
-Dlaczego ona?
-Nie wiem Jin. Nie wiem.
-Powinnienem się ogarnąć zanim reszta się obudzi.
-Spokojnie Jin. Nie obudzą się jeszcze co najmniej dwie godziny.
-I tak powinienem się ogarnąć.
-Jak chcesz. Ja zrobię coś do jedzenia.
-Ok...-Wyszedł pewnie w stronę łazienki.

Biedny Jin. Widać, że jest mu strasznie przykro. Mam nadzieje, że chłopki nie będą go wypytywać, ale też powinni wiedzieć. 

-Cześć...-Powiedział Cory wchodzący do kuchni.
-No hej.
-Co tam?
-Nie zbyt kolorowo.
-Gdzie Jin?
-Zaraz powinien wrócić.
-Stało się coś?
-Ja nie powinnam o tym mówić...
-Rozumiem. Co na śniadanie?
-Gofry.
-Niam!
-Taaa.....
-Ej! Mała....nie wiem o co chodzi ale nie smuć się tak dobra?
-Yhm...

Zjedliśmy gofry kiedy do kuchni wszedł Jin.
-Hej Cory.
-Hej Jin. Co się stało?
-Nie mam ochoty o tym mówić naprawde.
-Spoko. Rozumiem.

Jin
Gdyby nie było ty Cory'ego już dawno bym się popłakał. Dlaczego akurat moja babcia? Nie żeby ktoś inny umierał, ale dlaczego ona?

Tak dawno jej nie widziałem, a teraz? Już nigdy jej nie zobaczę. Chciałbym się do niej przytulić, porozmawiać. Teraz już nigdy tego nie zrobię.

Cóż. Trzeba się pozbierać. Żyć dalej. Ale jak mi to wyjdzie? Czy będę w stanie funkcjonować normalnie?

-Jin? Chcesz gofra?
-Nie. Nie jestem głodny.
-Napewno?
-Tak. Spokojnie. Przecież niej jestem chory.

Ola
Po około dwóch godzinach wszyscy wstali. Wyszłam z Chanyeolem, bo on jedyny pali.
-Powinnaś wspierać Jin'a jak będzie mówił o tym innym członkom.
-Będę. Spokojnie. To musi być dla niego trudne.
-No i jest. Ale nic na to nie poradzi. Będzie musiał żyć dalej.

Weszliśmy do dormu.
-Jin? Masz coś do powiedzenia reszcie prawda?
-Tak.
-Stało się coś?- Zapytał RM
-Moja babcia....nie żyje...-Jin odwrócił się i wyszedł. Podejrzewam, że płakał.

Poszłam za nim. Siedział pod ścianą korytarza.
-Jin? Wszystko Ok?
-Tak. Dobrze.

-Wracamy już do dormu.
-Idę. Pa Ola. Dzięki.
-Proszę.-Uśmiechnęłam się do niego ciepło...

________________________________
Nie tak dawno BigHit powiedziało (można to tam nazwać) że babcia Jin'a umarła.

Biedny Jin. Wspieramy cię wszyscy.

 Wspieramy cię wszyscy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

PinkOlka/NaBi🦋

BTS-Spełnione marzenia |3|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz