Pov Hope
Kończe się szykować na kolacje do Lenehanów. Nie chce spotkać Charlie'go. Boje się jak na to zareaguje. Wiem, że miałałam iść z Kevinem, ale nie wrócił na noc do domu. Przyszedł dopiero o 8 strasznie nachlany. A w takim stanie nie moge go wziąć ze sobą.
- Wiesz jak bardzo cie kofam.- powiedział kompletnie pijany chłopak
- Połóż się i spróbuj zasnąć.
- A położysz sie ze mną?
- Nie ja ide na obiad do naszych sąsiadów. Słodkich snów.
Powiedziałam i wyszłam z naszej sypialni. Weszłam do łazienki i poprawiłam makijaż. A ubrana i uczesana byłam tak. [ media ]
Idąc do domu Lenehanów byłam przestraszona. Co jeżeli Charlie będzie z tą całą Chloe. No, ale kto nie ryzykuje ten nie żyje.
Zapukałam. A drzwi mi otworzył Charlie.
- Hope.- przytulił mnie, byłam troche sparaliżowana, ale też go przytuliła - Przepraszam. Przepraszam cie tak bardzo.
- Charlie...- miałam łzy w oczach
- Kochani ja wiem, że się stęskniliście, ale może przejdziemy do stołu a nie tak w progu.
Charlie się ode mnie odsunął i uśmiechnął.
- A, prosze to dla ciebie. Kevin przeprasza, ale nie mógł przyjść.- podałam kobiecie mały bukiet tulipanów
- Dziękuje.
- Zaraz, a kto to Kevin?- spytał blądyn
- Mój chłopak.- powiedziałam pewnie, ale szybko skorciłam się w myślach
- Czyli masz chłopaka.- zasmucił się
- Tak, ale ty też kogoś masz. Tak mówiła Karen.
- Już nie mam. Zerwaliśmy wczoraj.
- Przykro mi.
- Chodzmy do stołu.- zaproponowała Karen - Brooke zejdz już.
Młodsza i dziewczęca kopia Charlie'go zeszła do nas.
- Dzień dobry.
- Hej Broke.- dziewczynka zrobiła dziwną mine
- To Hope, może jej nie piętasz bo miałaś 3 latka jak sie wyprowadziła. Ale przez 10 lat była to najlepsza przyjaciółka Charliego.- wytłumaczyła Karen
Po chwili wszystcy siedzieliśmy przy stole i jedliśmy obiad przygotowany przez 40 latke.
- Na długo zostajesz w Liverpoolu?- zapytała trzynastolatka
- Myśle, że już na zawsze.
- A kiedy poznamy twojego chłopaka?
- Brooke. To nie ładnie zadawać tyle pytań.
- Nie spokojnie. Jak byłam w jej wieku też ciągle zadawałam pytania. Chciałam was zaprosić na jakąś kolacje, obiad czy coś, ale najpierw musimy ogarnąć dom. Cicia nic w nim nie zmieniała, ale ja chce troche pozmieniać. I myśle, że w tedy.
- A twoi rodzice? Przyjada cie odwiedzić? Poznam ich?
- Nie. - przygryzłam policzek od środka czując łzy- Moi rodzice nie żyją. Zgineli w wypadku.
- Przepraszam. Nie chciałam.
- Nie szkodzi. Nie wiedziałaś. - Charlie położył swoją dłoń na mojej, wiedział, że mnie to uspokoi
Pod czas objadu jeszcze troche rozmawialiśmy. Wspominalismy stare czasy, jak i to co działo gdy wyjechałam.
- Dziękuje, to było przepyszne.
- Dziękuje kochanie.
Po chwili Brooke poszła do swojego pokoju, a Karen do kuchni. Siedziałam sama z Charliem przy stole. Panowała między nami napięta cisza, aż blądyn ją przerwał.
- Kochasz go?
- Skąd takie pytanie? - niewiedziałam co mu powiedzieć
- Po prostu. A więc?
- Tak.
- Na pewno?- przysunął sie do mnie
- Tak? - powiedziałam wachając się
- Czyli moge to zrobić.
CZYTASZ
Wróciłeś? [ Charlie Lenehan, Leondre Devries]
FanfictionPierwsza część Przyjaciele z dziecinstwa, którzy są w sobie zakochani. Przekonają się co to znaczy prawdziwa miłość, ale kiedy ich drogi się rozjeżdzają tylko los może ich znów połączyć. Tęsknota za druga osobą ich zabija. Druga część Usłyszałem jak...