Pov Charlie
John chyba sobie żartuje. No ale kurwa przecież widziałem, że wczoraj spałem z Hope. Tylko, że ona nie żyje. Japierdole od kąd ona nie żyje wszystko się wali. Nawet psychika mi wysiada. Ale jak to możliwe, że nas okradły.
- Co za suki. Wykorzystały, że byliśmy naćpani za ciągnęły do łożka, a po tem uciekły ze wszystkim co mieliśmy.
- Tylko, że do psów nie możemy pójść.
- Fuck!- John uderzył z całej siły w stół - To był towar za parę tysięcy.
- Telefony też zabrały? - spytałem załamany całą tą sytuacją
- Tak. - przytaknął
Lepiej kurwa być nie mogło. Podnioslem się z kanapy i ruszyłem w kierunku drzwi.
- A ty gdzie kurwa idziesz?!
- Do domu.
- Masz zostać i pomuc coś wymyśleć. - otworzyłem drzwi i postawilem juz nogę za nimi - Lenehan wracaj kurwa! Lenehan! - krzyczał gdy go nie słuchałem
Poszedłem do domu, ale nikogo nie było. No tak, kurwa mama z siostra pojechaly do babci na weekend, a ja nie miałem kluczy przez te dziwki. Nie miałem ochoty gdziekolwiek i nie miałem na nic kasy. U Johna mam dość siedzenia innych znajomych tez nie mam. Jedynie.... Ehh..szkoda próbować. Pomyślałem, że może Kevin da mi chwile u siebie posiedzieć, ale po tym wszystkim na pewno mnie nie wpóści nawet do środka.
Usiadłem na schodach i schowałem twarz w dłoniach. Co się ze mną dzieje? Czemu wszystko się wali? Znów ją straciłem i... Szkoda gadać, jedynie zostało mi się zabić.
Zauważyłem, że z sąsiedniego domu wyszedł brunet i się na mnie spojżał. Prychnął i odwrócił się z zamiarem odejścia.
- Kevin zaczekaj. - podbiegłem do niego
- Nie odzywaj się do mnie.
- Wiedziałem szkoda było podchodzić. - zrezygnowany wróciłem na miejsce
- Czego chciałes?
- Serio obchodzi cię to?
- Wiesz, w porównaniu do ciebie myślę o innych. To o co chodzi?
- Wczoraj jedna laska mnie okradła, zabrała wszystkich telefon, klucze, kase. Nie mam nic, a moja rodzina wyjechała do babci na weekend i nie wiem kiedy wrócą. No i nie mam gdzie spać. Chciałem się spytać czy byś mnie nie przenocował.
- Eeeee...no...w sumie to.... Myślę, że możesz... zostać na... jedna noc. Ale łapie żebyś się ogarnął.
- Co?! Serio?! Mogę u ciebie przenocować?
- Tak, ale i tak to nic między nami nie zmienia, dalej cie nie nawidze.
- Dziękuje. Też siebie nie nawidze. Nigdy sobie tego nie wybacze. - oboje daliśmy upust emocją, ale na szczęście szybko się ogarnęlismy
Kevin zaprowadził mnie do swojego domu i przygotował dla mnie "kącik". kiedy miał wychodzić zadzwonił jego telefon, przysłuchałem się, bo to z jakim zafascynowanie rozmawiał było lekko niepokojące.
- Boże to nie możliwe. - prawie wykrzyczał do słuchawki zalewając się łzami szczęścia
***
Dodać już odpowiedzi na wasze pytania?
CZYTASZ
Wróciłeś? [ Charlie Lenehan, Leondre Devries]
FanfictionPierwsza część Przyjaciele z dziecinstwa, którzy są w sobie zakochani. Przekonają się co to znaczy prawdziwa miłość, ale kiedy ich drogi się rozjeżdzają tylko los może ich znów połączyć. Tęsknota za druga osobą ich zabija. Druga część Usłyszałem jak...