6

35 5 1
                                    

Pov Charlie

John chyba sobie żartuje. No ale kurwa przecież widziałem, że wczoraj spałem z Hope. Tylko, że ona nie żyje. Japierdole od kąd ona nie żyje wszystko się wali. Nawet psychika mi wysiada. Ale jak to możliwe, że nas okradły.

- Co za suki. Wykorzystały, że byliśmy naćpani za ciągnęły do łożka, a po tem uciekły ze wszystkim co mieliśmy.

- Tylko, że do psów nie możemy pójść.

- Fuck!- John uderzył z całej siły w stół - To był towar za parę tysięcy.

- Telefony też zabrały? - spytałem załamany całą tą sytuacją

- Tak. - przytaknął

Lepiej kurwa być nie mogło. Podnioslem się z kanapy i ruszyłem w kierunku drzwi.

- A ty gdzie kurwa idziesz?!

- Do domu.

- Masz zostać i pomuc coś wymyśleć. - otworzyłem drzwi i postawilem juz nogę za nimi - Lenehan wracaj kurwa! Lenehan! - krzyczał gdy go nie słuchałem

Poszedłem do domu, ale nikogo nie było. No tak, kurwa mama z siostra pojechaly do babci na weekend, a ja nie miałem kluczy przez te dziwki. Nie miałem ochoty gdziekolwiek i nie miałem na nic kasy. U Johna mam dość siedzenia innych znajomych tez nie mam. Jedynie.... Ehh..szkoda próbować. Pomyślałem, że może Kevin da mi chwile u siebie posiedzieć, ale  po tym wszystkim na pewno mnie nie wpóści nawet do środka.

Usiadłem na schodach i schowałem twarz w dłoniach. Co się ze mną dzieje? Czemu wszystko się wali? Znów ją straciłem i... Szkoda gadać, jedynie zostało mi się zabić.

Zauważyłem, że z sąsiedniego domu wyszedł brunet i się na mnie spojżał. Prychnął i odwrócił się z zamiarem odejścia.

- Kevin zaczekaj. - podbiegłem do niego

- Nie odzywaj się do mnie.

- Wiedziałem szkoda było podchodzić. - zrezygnowany wróciłem na miejsce

- Czego chciałes?

- Serio obchodzi cię to?

- Wiesz, w porównaniu do ciebie myślę o innych. To o co chodzi?

- Wczoraj jedna laska mnie okradła, zabrała wszystkich telefon, klucze, kase. Nie mam nic, a moja rodzina wyjechała do babci na weekend i nie wiem kiedy wrócą. No i nie mam gdzie spać. Chciałem się spytać czy byś mnie nie przenocował.

- Eeeee...no...w sumie to.... Myślę, że możesz... zostać na... jedna noc. Ale łapie żebyś się ogarnął.

- Co?! Serio?! Mogę u ciebie przenocować?

- Tak, ale i tak to nic między nami nie zmienia, dalej cie nie nawidze.

- Dziękuje. Też siebie nie nawidze. Nigdy sobie tego nie wybacze. - oboje daliśmy upust emocją, ale na szczęście szybko się ogarnęlismy

Kevin zaprowadził mnie do swojego domu i przygotował dla mnie "kącik". kiedy miał wychodzić zadzwonił jego telefon, przysłuchałem się, bo to z jakim zafascynowanie rozmawiał było lekko niepokojące.

- Boże to nie możliwe. - prawie wykrzyczał do słuchawki zalewając się łzami szczęścia

***
Dodać już odpowiedzi na wasze pytania?

Wróciłeś? [ Charlie Lenehan, Leondre Devries]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz