9

35 3 1
                                    

Pov Hope

Kiedy Charlie mnie przytulał czułam się... Jakby szczęśliwa? Bezpieczna? Nie potrafie tego określić ale to są chyba zbliżone emocje. Po chwili blądyn pościł mnie i spojżał w moje oczy, w których powoli zbierały się łzy. Uśmiechnął się przyjaźnie co ja odwzajniłam.

- Zawsze lubiłaś gdy cie przytulałem, czulaś się bezpieczna i szczęśliwa.- łza spłynęła po moim policzku, a on ja delikatnie starł- Jeżeli tylko chcesz to spróbuje ci przypomnieć wszystko.

- Chce i to bardzo.- zaczęłam kiwać głową

- Musisz tylko pamiętać, że nie przypomnisz sobie wszystkiego od razu i potrzeba na to czasu.

- Oczywiście wiem to.

- Jutro przyjdę Hope, zobaczyć tylko czy wszystko w pożądku. - zza ściany wyszedł Marco, ja odsunęłam się od bladyna

- A ja mam zostać? - spytalam lekko spanikowana

- Tak. Rozmawialem z nimi i wiem, że nie zrobią ci krzywdy.- mówił spokojnym głosem gdy mnie przerażenie rozrywało od środka

- Ale ja nie chce. Chce byś został ze mną.- plątałam się w słowach

- Hope.- podszedł do mnie - wiem, że się boisz, ale oni są takimi przyjaciółmi w ten sposób szybciej sobie cokolwiek przypomnisz. A poza tym ja jestem pod telefonem i całkiem blisko mam hotel, więc w każdej chwili mogę przyjść. No to śpij spokojnie.- pocałował mnie w czoło

- Boje się. - mruknęlam cicho kiedy odszedł

- Spokojnie nic ci nie grozi. - powiedział szatyn widząc moje zakłopotanie - Chdź pokaże ci twój pokój.

Zaprowadził mnie do slicznego turkusowo - szarego pokoju z pięknymi drewnianymi meblami i ogromnym łóżkiem.

- WOW.- szepnęłam - To serio mój pokój?

- Tak. Wspólnie z Charliem i Leo go wyremontowalismy dla ciebie pamiętasz?

Na chwile wyłączyłam się.
Blądyn złapał mnie w tali i przysunał do siebie. Po woli zaczał zbliżać swoja twarz do mojej. Bardzo pragnęłam jego ust, jednak odsunęłam go od siebie. Zdziwiło go moje zachowanie, jednak nic nie powiedziałam tylko wyszłam z pokoju.
W tym momencie poczułam znów ten okropny ból. Skulilam się,a tym razem szatyn pochylił się na demną

- Wszystko w pożądku? Może zadzwonie po tego lekarza?- zaczął zasypywać mnie milionem pytań z troską

- Nie trzeba, wszystko jest w pożądku. - podniosłam się normalnie i usiadłam na łóżku, zaczęłam rozglądać się po całym pokoju na koniec poleciałam do tyły i położyłam się w wygodnym łóżku. Tak o to zasnęłam

Wróciłeś? [ Charlie Lenehan, Leondre Devries]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz