13

41 4 0
                                    

Pov Charlie

Bardzo starałem sie mamie pomuc przy obiedzie. Zależało mi by wszystko było idealne. Ten wieczór miał być perfekcyjny i taki będzie.

Za pięć minut mieli przyjść nasi goście. Mimo, że wszystko było gotowe byłem okropnie zestresowsny. Usłyszałem dzwonek do drzwi, wiec podszedlem do nich z zamiarem otworzenia, za nim jednak to zrobiłem spojżalem w lustro.

Miałem na sobie czarne jeansy i białą koszule. Włosy w miarę ułożyłem, ale i tak wyglądały okropnie. Wziąłem głęboki oddech i otworzyłem.

- Hej. - przywitałem dziewczyne całusem w policzek, a z Kevinem podałem sobie ręce

- Hej, proszę wchodzcie. - przepuścilem ich w drzwiach - Pieknie wygladasz. - złapałem ją za ręce i obkreciłem nią

- Dziękuje.

Miała na sobie czarną sukienkę. Góra była w stylu Hiszpanki, a dół lekko rozkloszowany. Wygladała prze ślicznie. Jak prawdziwy gentelman odsunąłem jej krzesło, po czym zaczęliśmy jeść. Cisza jaka panowała była nie zreczna chociaż mi i Hope nie zbyt przeszkadzała.

- Hope, a ty jak sie czujesz? Jak sobie radzisz teraz po tym wszystko? - moja mama przerwała te ciszę

- Wszystko już jest wpożądku. - spojżała na mnie

- Cieszę się, że już wszystko sie ulożyło. Brakowało mi cie tu. Charliemu też. - ostatnie zdanie powiedziała ciszę w stronę dziewczyny

- I to nie masz pojecia jak bardzo. - dodałem od siebie

Mama jeszcze pare razy zaczela jakiś temat, ale ogólnie mało rozmawialismy. Kiedy już wszystkie naczynia zniknęły se stołu, pociągnąłem Hope za reke do mojego pokoju. Na jej tearzy było widoczne zdziwienie, pewnie nie sądziła, że posprztam swój pokój. Zaprowadziłem ją na łóżko gdzie usiedliśmy, wachałem sie ale głównie przez to, że bałem sie, że się nie zgodzi. Wziałem głęboki wdech i zacząłem möwić.

- Hope, nie masz pojecia jak bardzo za tobą teskniłem. Zawsze byłaś i bedziesz powodem dla którego uśmiech bedzie na mojej twarzy. Jak myślałem, że nie żyjesz sam chciałem sie zabić. Jednak ty wrócilaś tutaj. Chce byś wiedziałs, ze jak dowiedziałem sie że straciłaś pamiec nie ucieszylem sie ani troche. Chociaż miglem bo nie pamietałaś tych okropnych rzeczy. Nigdy nie chciałem cie oklamywać. Kurwa Charles. - powiedzialem do siebie - Bardzo chciałem powiedzieć ci prawde, żeby wiedzieć czy mi wybaczysz. Dlatego... Musze wiedzieć czy ty mi na pewno wybaczysz? Wiem, że wczoraj już o tym gadalismy, ale tyle tego było i może zmienilaś zdanie.

- Ja... Wiesz, że łatwo tego nie zapomne, ale jestem w stanie ci wybaczyć. Nic sie nie zmieniło.

- Jezu jak bardzo sie ciesze. Dzisiaj chcialem sie spotkac by miec pewnosc, że nic sie nie zmieniło. Kocham cie.

- Ja ciebie też.

Powoli zbliżylem swoja twarz do jej i połączyłem nasz usta. Jedną dłoń ułożylem na jej policzku, a drugą na talii dzieki czemu łatwo zmniejszyłem odeleglość miedzy nami. Poruszałem wargami powoli, przejechałem językiem po jej wardze prosząc o destęp, który od razu mi dała. Od początku do końca to ja prowadziłem ten pocałunek. Położylem sie na łóżku a dziewczyne na sobie. Wystarczyło, że tylko na sekunde spojżałem w jej oczy i od razu sie zachipnotyzowalem. Niby nie możliwe, a jednak. Ona jest tą jedyną. Którą bede kochał.

***
Przepraszam że taki beznadziejny. Trochę zjebałam bo myślałam, że tego jeszcze nie było a pisalamm o tym w ostatnim i kiedy konczylam okazało się ze to samo miałam w poprzednim. Przepraszam

Wróciłeś? [ Charlie Lenehan, Leondre Devries]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz