11

32 3 0
                                    

Szybko podbieglem do niej i sprawdzilem puls. Żyła. Cale szczęście, zadzwonilem pod numer ratunkowy i czekałem aż przypada. Polożylem jej głowę na kolanach i mocno przytuliłem, ciągle plakałem. Nie było mnie przy niej. Jestem beznadziejny. Uslyszałem jak ktos wchodzi do domu:

- Dzień dobry jesteśmy ratownikami medycznymi! - krzyknął jakis mężczyzna

- Na górze! - chwile później jeden z nich mnie odciągnął,  a dwóch pozostalych zaczęli ją badać

Czekalem z niepokojem na jakieś słowa, że wszystko w porządku lub jakie kolwiek slowa. Nic mi nie mówili. Jedynie zabieramy ją do szpitala. To wszystko sie dzialo tak szybko nie byłem w stanie zrozumieć ani jednego słowa, ani tej sytuacji. Mimo, że wiedziałem co się z nią stało miałem ciagle to dziwne przeczucie.

Siedzialem z Kevinem pod salą i czekalam na jakiegolwiek wieści o jej stanie zdrowia. Lekarz który się nie zajmował po wypadku był razem z nią na sali. Jednak nam nic nie mówiono. Obwinialem sie o całą sytuacje. To jest okropne uczucie kiedy siedzisz pod sala osoby która kochasz i nic nie wiesz. Ona może tam umrzeć bo jestem pierdolonym idiotą. Wszystko zaczęło się od tego jebanego zakładu. Nagle z sali wyszedł lekarz...

pov Hope

Obudziłam się w bardzo jasnym pomieszczeniu stało nademna kilku lekarzy, ale tylko znich poznałam Marco. Nagle mnie olśniło.

- Pamiętam!- krzyknęłam ze łzami szczęścia

- Hope. Dobrze się czujesz?

- Tak, ale ja już pamiętam!

- Co pamiętasz?

- Wszystko, wszystko...- moja mina zmienila się w ułamku sekundy

- To wspaniale, teraz powiedz co się stało, że tu jesteś.

- No ogladałam zdjecia w domu i nagle rozbolała mnie głowa ale tak bardzo mocno, po tem różne sytuacje miałam przed oczami i zemdlałam, a teraz obudzilam się tutaj.

- Wygląda na to, że nic ci nie jest. Pamięć wróciła, a ból głowy jest przy tym normą, wiec teraz proszę tylko dużo odpoczywać, nie uszkodziła sobie pani, żadnego narządu. Wszystkie wyniki w porządku, więc zaraz przyniose wypis. - powiedział inny lekarz

- Dobrze dziękuje. - po tem zostalam sama z Marco - Marco bo pamietam wszystko, ale to nie jest nic dobrego. Nie sadzilam, że mogło być, aż tak źle.

- Charlie i Kevin powiedzieli mi tak w skrócie, dlaczego wyjechałaś. Przykro mi, ale  nie mogłem ci powiedzieć.

- Wiem. Nie jest zła. Tylko nie wiem co zrobić, bo Charlie był dla mnie taki miły, a wczesnieje mnie wykorzystał.

- Sama musisz podjąć te decyzje. Zastanów się czy gdybys sobie nie przypomniała tego to dałabys mu szanse? Nie odsunęłas go jak chciał pomuc, spedzalas z nim dużo czasu. Chciał ci to wynagrodzić.

- Dałabym mu szanse. Nawet już dałam, ale co jeżeli tylko udaje.

- Wiem tylko tyle, że nie udaje miłości do ciebie. On cie kocha i to bardzo. Może zachował się okropnie, ale żałuje.

- To jak sie stara jest okropnie urocze. - rozmazylam się

W tej chwili przyszedł lekarz z moim wypisem. Parę sekund później wyszlismy z sali, a ja od razu znalazlam sie w ramionach bladyna, zszokowana przytulilam go z uśmiechem.

*****

Powracam🤗🤗🤗

Wróciłeś? [ Charlie Lenehan, Leondre Devries]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz