25

62 10 0
                                    


Pov Hope

Wczorajszego popołudnia bawiłam się świetnie. Siedzieliśmy na plaży i podziwialiśmy piękny zachód słońca. Jak zrobiło się chłodniej Charlie dał mi swoją kurtke. To było takie romantyczne.

Kończe szykować się do szkoły. Charlie obiecał, że dzisiaj się bo spóźni, chociaż troche wątpie, że chciało mu się wstać tak wcześnie. Schodze po schodach i zakładm buty oraz kurtke. Ostatni raz przeglądam się w lustrze, upewniam, że mam wszystko i wychodze. Widze jak blądyn stoi oparty o maske swojego samochodu, ma okulary przeciw słoneczne, pewnie po to by zakryć zmęczenie. Nawet nie reaguje kiedy podchodze do niego. Stoje na palcach i całuje w usta. Chłopak chwile nie ogarnia, ale orjętuje się, że to ja i oddaje pieszczote.

- Hej skarbie.- mówi sennie, ale z uśmiechem

- Hej. Nie wyspałeś się?- pytam znajac odpowiedź

- I to bardzo. Może jeszcze jeden buziak na pobudke. - układa usta w dziubek, a ja go całuje

- Już się obudziłeś?

- Troche. Wsiadaj.- otworzył mi drzwi

***

Charlie zaparkował auto na parkingu i zgasił silnik. Oparł głowe na kierownicy i westchnął.

- Charlie coś nie tak? - spytałam nie pewnie

- Wszystko w pożądku. Idziemy?

- Nie. Najpierw powiedz co się dzieje?! - rozkazałam

- Kocham cie. To się stało. Kocham cie bardzo.- odpowiedział przekonująco

- Ja myślałam, że to coś złego.- walnęłam go w ramie

- Dobra chodźmy.

Pocałował mnie i wyszedł, obszedł cały samochud i otworzył mi drzwi. Trzymając się za ręce poszliśmy do szkoły. Idąc korytarzem wtuliłam się w bok chłopaka, żeby te suki wiedziały, że on jest mój. I tylko mój.

- Lenehan musimy pogadać.- ktoś krzyknął

- Poczekaj chwile, zaraz przyjde. - zwrócił się do mnie i odszedł, po chwili poczul jak ktoś szarpie mnoe za ramie

- Odpierdol się od Charlie'go dziwko.- to była ta sama blądynka co w cukierni

- Co?!

- To co słyszałaś. On jest mój.- pchnęła mnie na ściane

- Charlie to nie jest jakiś przedmiot, że jest twój. Poza tym to JA jestem jego dziewczyną.- podkreśliłam słowo "ja"

- Chce cie tylko przelecieć.- odgryzła się z usmieszkiem - Założył się z kumplami, w piątek na imprezie cie zaliczy, a w poniedziałek już będzie chodził z inną. - poczułam łzy pod powiekami, ona się tylko zaśmiała i poszła

Pobiegłam szybko do łazięki i usiadłam na podłodze w jednej z kabin, zaczęłam płakać. Teraz wszystko się układa. Chciał naprawić ze mną relacje tylko po to by mnie przelecieć. Chciałabym jej nie wierzyć, ale to układa się w jedną całość.

Wróciłeś? [ Charlie Lenehan, Leondre Devries]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz