Były prawdą.
Niczym więcej jak tylko duszonym przez lata sosem z wzajemnego żalu, przyprawionym garścią złośliwości i solidnie zmielonego uporu.
John bardzo poważnie potraktował swoją groźbę i dołożył wszelkich starań, żeby fotoreporterzy nie zakłócali spokoju jego gości, a co najważniejsze spokoju jego chrześnicy. Jednak po wspólnym wieczorze na jednej z największych, piłkarskich imprez nie mogło być mowy o tym, że hiszpańskie brukowce tym razem zawiodą.
Właściwie to nie tylko te hiszpańskie, ale jak z podekscytowaniem wymalowanym na opalonej twarzy poinformowała mnie Peggy, brukowce z całego świata.- Tym razem jest o wiele lepiej, ale i tak myślę, że twój chrzestny im łatwo nie odpuści ostatniego polowania na twoje dane osobowe - powiedziała kobieta z grymasem na twarzy, maczając wydatne usta w aromatycznej, porannej kawie, na którą pozwoliłyśmy sobie z okazji przerwy. Odpowiedziałam jej nieprzytomnym uśmiechem i przeczesałam potargane włosy, ciesząc się anonimowością na tyłach hotelu, gdzie była wygrodzona specjalna strefa jedynie dla pracowników, żeby również mogli korzystać z dobrej pogody i wspaniałych widoków, a nie kisić się całymi dniami w zimnych murach budynku.
Z Kopciuszka w księżniczkę. Dziewczyna Neymara wychodzi z ukrycia!
Dzisiejszy nagłówek podobał mi się o wiele bardziej niż poprzednie i złapałam się na tym, jak podświadomie uśmiecham się pierwszy raz nie tylko z przyjemnością, a i lekką dozą satysfakcji.
Próżna osóbka wewnątrz mnie tańcowała po wszystkich organach, traktując co jakiś czas kopniakiem mój żołądek, ale tym razem nie zamierzałam mieć z tego powodu wyrzutów sumienia.
Może to wcale nie chodziło o próżność, a jedynie o to, żeby czasami być zwyczajnie dla siebie dobrym.
Nie wolno krzywdzić innych ludzi, ale nie można zapominać również o sobie, bo jakby na to nie patrzeć i nie liczyć wszystkich, diaboliczynych cech naszej osobowości, nadal pozostawaliśmy tym samym gatunkiem.- Superekstrawspanialebonexellentundwunderbar - wyrecytowałam z rozbawieniem, patrząc na swoje zdjęcie z Neymarem u boku, na którym wcale nie odbiegałam urodą od żadnej z partnerek piłkarzy, które pojawiły się z nimi tamtego wieczoru w bogato zdobionej sali na przedmieściach Madrytu.
- Chcę wiedzieć co to znaczy? - Peggy uniosła brwi, hamując parsknięcie, które pewnie wywołałoby niepożądane fale w jej filiżance. Pokręciłam głową i machnęłam dłonią niedbale, nie odrywając wzroku od czarnych linijek tekstu, który niczym nie przypominał poprzednich.
Tym razem dziennikarze byli nieco bardziej delikatni i subtelni w swoich osądach, a ja zastanawiałam się czy to zasługa odważnej przemowy Neymara, czy tego, że pozew Johna właśnie pojawił się w ich skrzynce mailowej. Nie zaprzątałam sobie jednak głowy przyziemnymi powodami, bo to, co liczyło się najbardziej to mały, wręcz dziecięcy kroczek do wyprostowania opinii o prawdziwej Mel Henderson.
Skromnej, zwykłej szczęściary u boku katalońskiej gwiazdy.- To coś pozytywnego na tyle, żeby zasługiwało na jedno słowo zlepione aż z kilku języków, bo wyrażając to tylko w jednym, byłoby niewystarczającym, żeby oddać wspaniałość sytuacji - odpowiedziałam na wcześniejsze pytanie, chociaż wiedziałam, że Peggy po moi wymownym geście już wcale nie spodziewała się odpowiedzi. Brak snu i niemal narkotyczne upojenie rzeczywistością opóźniało nieco moje reagowanie na bodźce, ale było nagrodą samą w sobie, więc nawet przez krótki moment nie przeszło mi przez myśl, żeby narzekać.
- Kochany Kopciuszku jak się czujesz jako oficjalna partnerka sławnego piłkarza? - Pytanie kobiety było jak podręcznikowy przykład z jakiejś mądrej książki ze studiów dziennikarskich, ale jego wydźwięk nie wzbudził we mnie nieprzyjemnych mdłości, a jedynie miłe podniecenie, które plątało się bez celu po moich żyłach i nie mogło zaznać spokoju od mniej więcej dwunastu godzin. Nawet porównanie do disneyowskiej księżniczki zabrzmiało pieszczotliwie szczególnie, że w ustach kucharki nie miało w sobie ani grama z szyderczej uszczypliwości.
CZYTASZ
Kopciuszek na boisku
FanfictionKażda dziewczyna szuka księcia z bajki. Swojego znalazłam na boisku. ❤ "Barceloński sen" jest jednym z najbardziej pożądanych marzeń według zimnych statystyk Forbesa, ale nie dla Mel, która pragnęła jedynie kilku dni spokoju w zaciszu swojego pokoju...