8.

6.5K 203 138
                                    


Piękna, bogata, uwielbiana przez obiektyw, to nie było to, co widziałam codziennie patrząc w lustro.  


Dreszcze.
Milion nieprzyjemnych dreszczy przebiegło po moich plecach, a reakcja mojego brata była jak siarczysty policzek, który zwieńczył tę szaloną gonitwę znerwicowanych mrówek.
Spojrzałam na zdezorientowanego Brazylijczyka, który patrzył się ze skrzywioną miną w stronę drzwi.

- Czemu się tak wkurzył? - zapytał przenosząc na mnie wzrok, ale nie byłam w stanie udzielić dobrej odpowiedzi. Sama chciałabym to wiedzieć, ale szczerze mówiąc, Alex miał całą listę powodów, która mogła doprowadzić go do takiego stanu.
Nie byłam przekonana, czy chcę je wszystkie poznać.

- Zaraz się okaże - odpowiedziałam słabym głosem i weszłam do środka, zostawiając piłkarza za sobą. Rozejrzałam się po pomieszczeniu, ale nigdzie nie zobaczyłam twarzy, której szukałam.
Świetnie.
Szybkim krokiem opuściłam lokal frontowymi drzwiami i dostrzegłam oddalającą się deptakiem postać. Popędziłam przed siebie w nadziei, że to właśnie mój brat.
Nie myliłam się.
W sumie kto inny mógłby tamtędy iść o tak późnej godzinie?
Jednak zdolność logicznego łączenia faktów nie była chwilowo na wyżynach swojej produktywności.
Po morderczym sprincie, za który powinno mi się przyznać jakiś złoty, albo platynowy medal, wreszcie go dogoniłam. - Hej, Alex! Co cię ugryzło? - zapytałam łapiąc oddech i kładąc mu dłoń na ramieniu. Strącił ją, nawet nie patrząc w moją stronę. Ta sytuacja zdawała się być coraz dziwniejsza, a mi nie podobał się jej obrót.
Wszystko wydawało się układać idealnie, ale nagły zwrot akcji o sto osiemdziesiąt stopni znokautował mnie prosto w żołądek. Nie mogłam pojąć, co było złego w moim zachowaniu.
Co było tak koszmarnie niemoralnego, że własny brat nie mógł na mnie patrzeć?
Tracąc cierpliwość, wyprzedziłam go i zagrodziłam mu drogę tak, żeby odciąć mu ewentualny szlak ewakuacyjny, który pozwoliłby mu uniknąć odpowiedzi na zadane przeze mnie pytanie. - Dowiem się wreszcie czemu rodzony brat nawet nie chce spojrzeć mi w oczy? Chodzi o Neymara, tak? - zaczęłam, chcąc tym samym zmusić go do chociażby potakiwania, co byłoby też jakąś formą komunikacji. - Przepraszam, że ci nic wcześniej nie powiedziałam, ale to jest trochę bardziej skomplikowane, niż mogłoby się na pierwszy rzut oka wydawać.

- Nie powiedziałaś mi o tym tak samo, jak o wielu innych rzeczach. I nie, nie chodzi o Neymara, a o ciebie, Mel. - Alex  przerwał mi niespodziewanie, a ton jego głosu był mocno zawiedziony i ewidentnie ział odrazą do mojej osoby. Mówił spokojnie, nie krzyczał.
Szczerze?
Wolałam, żeby krzyczał, żeby wrzeszczał na mnie, aż zabraknie mu tchu.
Zniosłabym wszystko, byleby tylko pozbyć się tego rozczarowania z jego wzroku.

- Chyba czegoś nie rozumiem - stwierdziłam z nieco zakłopotaną miną.
Jak mogło chodzić o mnie?
Czy zrobiłam coś nie tak?
Przecież starałam się jak mogłam, żeby sprawić, by Alex miał krótkie, ale za to najlepsze wakacje w swojej ukochanej Barcelonie, o czym zawsze tak marzył.
Robiłam wszystko, ale widocznie to nadal nie było wystarczające.

- Siostra, myślałem, że jesteś inna, że brzydzisz się takimi rzeczami - powiedział dobitnie, opierając się o barierkę długiego, drewnianego pomostu. Popatrzyłam na niego bez słowa, przekrzywiając głowę na bok, jakbym przypatrywała się jakiemuś wysoce ciekawemu eksperymentowi ewolucyjnemu. Czułam się teraz jakby to on był "tym starszym" i właśnie pouczał mnie, infantylną, bezmyślną małolatę, co robi nie tak, że przynosi mu tak wielki wstyd.

- Rzeczami takimi jak całowaniem? Alex, mam osiemnaście lat i może to wciąż niewiele, ale chyba nie powinno mnie to już brzydzić - odpowiedziałam ostrożnie, stając obok niego i patrząc w dal, żeby nie stracić resztki pewności w głosie, która mieszała się z ledwie dostrzegalną ulgą, że to jednak nic strasznego.
Zwykły szok.
Mój brat zawsze postrzegał mnie jako kumpla, z którym może pograć w piłkę, zrobić kilka kawałów starej ciotce i któremu może podkraść drugie śniadanie, jeśli zapomni swojego.
Nigdy nie patrzył na mnie jak na dziewczynę.

Kopciuszek na boiskuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz