37.

2.2K 76 14
                                    


Neymar był sercem, Leo duszą, a reszta drużyny każdym, niezmiernie ważnym narządem, który tylko kiedy byli wszyscy razem, miał prawo właściwie funkcjonować.


Po wiekopomnej akcji pozbycia się Natalie w naszym domu zapanował idealny spokój i harmonia.
Osobiście pomogłam Carol się rozpakować, a John nie mógł wyjść z podziwu dla mojej dojrzałej postawy. Przez pierwsze kilka godzin pewnie myślał, że ma po prostu halucynacje z przepracowania, a zmiana mojego nastawienia to tylko wytwór jego zbyt bujnej wyobraźni. Sama zastanawiałam się czy moja nagła sympatia nie wyda mu się być nazbyt podejrzana i czy nie zacznie drążyć jakim cudem Caroline pojawiła się wtedy w restauracji, a nasza demoniczna, myszo-podobna ulubienica rozpłynęła się w powietrzu i już nigdy nikt o niej nie słyszał, ale najwyraźniej nie było to dla niego w żaden sposób istotne, ponieważ z radością porzucił ten temat.
Jeśli myślicie, że to jedyna zmiana, jaka zaszła, czuję się zobowiązana wyprowadzić was z błędu.
John narzekał również o wiele częściej, że ludzie patrzą na niego dość dziwnym wzrokiem i ustępują mu miejsca w kolejkach totalnie bez powodu. Nie mógł pojąć czym sobie zasłużył na takie przywileje, ale wytłumaczył to sobie tym, że widocznie ludzie uznają go za tak świetnego właściciela sieci hoteli, że stał się już barcelońskim gwiazdorem, równym piłkarzom FC Barcelony. Ani Bash, ani ja, ani tym bardziej Carol nie wyprowadzaliśmy go z błędu, zawierając między sobą niepisaną zmowę milczenia.

Czasy, kiedy chciałam, żebyśmy z Johnem mieszkali znowu tylko we dwójkę odeszły w zapomnienie. Teraz ten dom wydawałby mi się zbyt pusty i spokojny, a cisza pośród tych gustownie urządzonych ścian zapewne przyprawiłaby mnie o szaleństwo. Dlatego jak wielkie było moje szczęście, kiedy któregoś pięknego wieczora mój kochany chrzestny oświadczył się matce Bastiana wśród ogrodowych, i na mój gust nieco tandetnych, girland. Najważniejsze w tej krótkiej historii jest to, że kobieta powiedziała magiczne TAK i wśród akompaniamentu naszych zachwyconych pisków, pozwoliła sobie wsunąć na palec pierścionek, który był zapewne droższy od obydwu moich nerek.

Kolejne tygodnie w hiszpańskim raju mijały nam na planowaniu ślubu, który miał odbyć się za zaledwie kilka miesięcy. Mój zakochany wujaszek nie zamierzał zwlekać dłużej, niż było to konieczne, w obawie, że znów może prawie stracić szansę na stabilizację, udekorowaną przesłodzoną miłością.
Okazało się, że Caroline jest całkiem w porządku, jeżeli da się jej jedynie szansę na to, by bliżej ją poznać, co przyprawiło mnie jedynie o częstsze momenty, w których miałam minę, jakbym właśnie połknęła pół kilo cytryny. Starałam się maskować swoją detektywistyczną niekompetencję najlepiej, jak umiałam i byłam wdzięczna kobiecie, że nie miała zamiaru mi jej wypominać. Widocznie wzięła sobie do serca moją propozycję nowego początku i nie odzywała się ani słowem na temat tego, co działo się między nami przed pamiętnym wieczorem w restauracji Boca Grande, traktując mnie jak nowo poznaną osobę. Podobała mi się perspektywa posiadania zupełnie czystej karty, chociaż gdzieś w środku wiedziałam, że nie jest łatwym wymazanie wszystkich przewinień, jakich się dopuściłam. Liczyłam się z tym, że zostaną one na bardzo długo, o ile nie na zawsze, w świadomości Carol, ale równocześnie miałam cichą nadzieję, że te wspomnienia z czasem zbledną i staną się tak mało istotne, że nikt nie będzie czuć potrzeby, aby je pielęgnować.
Kolejne tygodnie pokazały mi, że spędzanie z nią czasu wcale nie musi być torturą. Zarówno ja, jak i Nadine polubiłyśmy tę formę zagospodarowywania sobie prawie każdego popołudnia, tym bardziej, że cała Blaugrana wyjechała na jakiś arcyważny turniej do USA. Wracali dopiero w przyszłym tygodniu, a ja już czułam jak tęsknota zżera mnie od środka i odbiera zdolność racjonalnego myślenia.
O ile kiedykolwiek takową zdolność posiadałam.

Kopciuszek na boiskuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz