6

806 12 1
                                    

Jesień w Portugalii była inna niż polska jesień, cieplejsza i mniej depresyjna. Nie potrzebowałam nawet kurtki więc niebieska koszula na długi rękaw w zupełności wystarczała plus jeansy i moje ulubione Conversy. Szłam do pracy z nogi na nogę nie śpiesząc się dzisiaj specjalnie, bo wyszłam ciut wcześniej niż zazwyczaj. Cristiano wczoraj wyjechał i co jakiś czas wracał do mojej głowy, chcąc czy nie chcąc. Próbowałam sobie to jakoś racjonalnie poukładać, na spokojnie. Te trzy dni były miłe, nawet okazało się, że potrafimy ze sobą rozmawiać jak normalni ludzie. Nie dawało mi spokoju to jak potrafił okazać mi czułość, którą tak nagminnie odtrącałam od siebie. W środku mnie cały czas toczyłam mini walkę z moim sercem kontra mózg, bo wiedziałam jeśli odpuszczę wpadnę w zakochanie bez dwóch zdań, a tego robić nie chciałam. Związek z nim to raczej nie dla mnie droga. Prasa, wyjazdy, kompletnie inne życie i musiałabym naprawdę kochać, aby móc to przetrawić. Pozatym naprawdę go nie znałam, ani on mnie. Rany. Nie takiego obrotu z jego strony się spodziewałam, że będzie chciał widywać się jeszcze i jeszcze. Dlatego nie wiedziałam co robić. Wycofać się czy też brnąć w to dalej. Dupa. Totalna pustka w głowie. Ciążyło mi to na sercu tak bardzo, że dobijało. Weszłam w końcu do budynku kierując się prosto do mojego szefa Ricardo. Weszłam uprzednio pukając i zasiadłam na krześle, które stało po drugiej stronie biurka.

- Dzień dobry- spojrzał na mnie zerkając na swój zegarek- Szybko.

- Wiem. Mam zaległe papiery do ogarnięcia więc postanowiłam zrobić to przed meczem- wytłumaczyłam kręcąc się na krześle w prawo i w lewo.

Zdjął okulary i wzdychając nastawił elektryczny czajnik, aby zaparzyć nam kawy. Trwaliśmy w milczeniu słuchając odgłosów gotującej się wody, którą po chwili zalał nasze kawy kładąc je na biurku.

- Dziękuję- chwyciłam kubek biorąc pierwszy łyk- Rewelka.

- Smutna jesteś- stwierdził mój szef zakładając z powrotem okulary- Wyjechał?

Zerknęłam na niego przelotnie z udawaną pytającą miną.

- Ronaldo- dodał po chwili- Wiem, że się spotykacie.

Zmarszczyłam czoło myśląc nad jakąś dobrą odpowiedzią i założyłam nogę na nogę. Kurde.

- Spałam z nim- wyznałam cicho patrząc w kubek- Tyle.

Szef przetarł dłonią twarz zsuwając z nosa okulary po czym założył je z powrotem na miejsce i zerknął na mnie.

- Tyle ta?- skrzyżował ręce na swoim brzuchu- Wiem, że mu kibicowałaś, fascynował i takie tam. Tylko, że seks? Serio?

- Wiem. Nie brzmi to dumnie, wiem- powtórzyłam zrezygnowana.

- Raczej. Wiesz jak to wygląda z mojego punktu widzenia?

- Domyślam się- odłożyłam kawę i zaczęłam skubać wargę- Nie żałuję tego, sama chciałam. Pozatym nie chcę słuchać tutaj wykładu. Bez urazy oczywiście.

- Ok, ok- pokiwał głową uspokajając mnie- Nie było w sąsiedztwie żadnego innego przystojniaka? Tylko kuźwa Ronaldo?

- Szefie...- chwyciłam z powrotem kawę by zająć czymś ręce- Zaczepił mnie, napisał i stało się. Nie odmówiłam.

- Laura- westchnął patrząc na mnie troskliwie- Wiem, że miałaś trudny okres w życiu, ale to nie tędy droga.

- Błagam. Nie chcę umoralniania mnie- jęknęłam spuszczając głowę- Wiedziałam co robię. Dałam mu się, dałam. Spędziłam z nim miły czas. To wszystko.

- Zakochałaś się?- spytał lustrując mnie uważnie szukając odpowiedzi w mojej zdziwionej twarzy.

- Nie.

Don't ever look backOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz