33

354 9 0
                                    

Siedziałam w jednej z lepszych kawiarni w Portugalii i czekałam na Luis'a. Oczywiście ta kawiarnia była najlepsza według mnie, bo była urocza i miała cudowny klimat. Obsługa zawsze tu była przemiła, która wręcz swoim uśmiechem poprawiała najgorszy nastrój u człowieka. Kawiarnia znajdowała się w cichej uliczce, która była wyłożona kamieniem, na budynkach znajdował się pięknie rozrośnięty bluszcz. Na dworze było rozstawione kilka stoliczków z krzesłami, ale większość ludzi siedziała w środku, w tym ja. Właśnie do tej kawiarni często przychodziłam z Jamse'm, gdzie potrafiliśmy przesiedzieć kilka godzin, a tutejsza obsługa już bardzo dobrze nas kojarzyła co było przemiłe.

- Dzień dobry. - obok mojego stolika stanęła w średnim wieku Portugalka z małym notesem w ręku. - To co zawsze dla pani? - spytała z uśmiechem i jednocześnie spojrzała na notes. - Zresztą po co ja go biorę. - pokiwała z politowaniem głową i schowała go do kieszonki swojego czarnego fartuszka.

- Dzień dobry. - odwzajemniłam uśmiech i poprawiłam się w fotelu. - Jeżeli można to chciałabym zaczekać na znajomego.

- Och, oczywiście! - odpowiedziała rozpromieniona. - W takim razie przyjdę później.

- Dziękuje pani bardzo. - skinęłam głową w jej stronę i obdarzyła mnie wesołym uśmiechem.

Zerknęłam na zegarek na lewym nadgarstku i już lekko zirytowana spojrzałam przez wielkie okno kawiarni wypatrując mojego znajomego. Dam mu jeszcze chwilę zanim postanowię do niego zadzwonić z pytaniem, gdzie się do cholery podziewa. Wyjęłam telefon z plecaka, który położyłam obok swoich nóg i wpatrywałam się w ekran telefonu. Okropnie mnie korciło, aby zadzwonić lub napisać do Cristiano. Bawiłam się tym telefonem co rusz go włączając i wyłączając, ale w sumie co miałabym powiedzieć? Westchnęłam do siebie zirytowana ściskając telefon i po chwili gapienia się w głąb kawiarni postanowiłam mu napisać sms'a. Nie wytrzymam inaczej.

" Cześć, u ciebie wszystko gra?"

To tyle co mi przyszło do głowy i szybko wysłałam za nim bym się rozmyśliła. Położyłam zdenerwowana telefon na stolik, abym mogła zobaczyć czy mi odpisał. Zerkałam co rusz na niego wiercąc się przy tym na fotelu. Boże! Normalnie zwariuję!

- Hej. - uniosłam głowę z nad telefonu i ujrzałam Luis'a siadającego naprzeciwko mnie.

- No hej. - uśmiechnęłam się lekko i czułam jak moje poliki się zarumieniły na wspomnienie tego co ostatnio robiliśmy. - Spóźniłeś się. - powiedziałam szybko, dotykając jednocześnie dłonią palącego policzka.

- Wybacz, ale miałem dużo pracy. - przetarł ręką swoją twarz i widać było, że jest zmęczony, ale nadal przystojny. Jego czarne włosy znów były ułożone w lekkim nieładzie, a zarost był ciut mniejszy niż ostatnio. - Gorąco ci? Masz całe czerwone poliki. - uniósł zdziwiony brew i zerknął w stronę obsługi.

- Troszkę. - chrząknęłam cicho i poprosiliśmy obsługę, której złożyliśmy zamówienie. Portugalka, która mnie już zna idąc do lady kelnerskiej uniosła wymownie brwi wskazując dyskretnie na Luis'a przez co nie umiałam powstrzymać śmiechu. - Wybacz. - powiedziałam do Luisa, który wystraszony spojrzał w moją stronę. - Mam dobry humor. - zerknęłam znów na telefon, ale niestety bez odpowiedzi.

- To się cieszę. - uśmiechnął się pokazując zęby. Coraz bardziej mnie czarował. - Chciałem się spotkać, bo pomyślałem, że mogłaś się poczuć po tym wszystkim niezbyt dobrze. - zagryzł dolną wargę opierając się o stoliczek i krzyżując ze sobą palce.

- Nie, raczej nie. - ja zaś oparłam się bardziej o oparcie fotela. - To znaczy, może ciut niekomfortowo, ale przynajmniej napisałeś sms'a. - wzruszyłam beztrosko ramionami na co Luis się roześmiał.

Don't ever look backOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz