19

581 14 0
                                    

Siedziałam na środku sypialni wypakowując swoje rzeczy po przyjeździe z finału.

W sumie nie wiem czemu to robię. Może niedługo będę musiała to wszystko z powrotem pakować.

Skoro przenosi się do Juventusu.

Od konferencji nie zamieniliśmy jeszcze słowa na ten temat. Wróciliśmy w ciszy do domu, a Cristiano pojechał do swojej matki porozmawiać o transferze.

Mama piłkarza podczas podróży powrotnej samolotem niedowierzała i zapewniała, że nic nie wiedziała. Wypytywała mnie co teraz będzie.

Nie umiałam jej na to odpowiedzieć. Smutno na mnie wtedy spojrzała kiwając w zrozumieniu głową i nie poruszając już tego tematu.

Byłam tym przygnębiona. Nawet przez myśl mi nie przeszło, że dojdzie do czegoś takiego. I nie wiem co z tym fantem zrobić. Cristiano będzie chciał o tym porozmawiać, ale nie wiedziałam co będzie z nami.

Niczego już nie byłam pewna.

Wyjęłam telefon z tylniej kieszeni spodni i wybrałam numer do mojego przyjaciela.

- Siemka. - przywitał się James. - Wróciłaś?

- Hej, tak godzinkę temu. - odpowiedziałam patrząc się na kopę ciuchów w walizce.

- Laura słyszałem... - przerwał wzdychając. - To prawda?

Wciągnęłam gwałtownie powietrze i przymknęłam oczy.

- Prawda. W nowym sezonie przechodzi do Juve.

Nastała chwilowa cisza w słuchawce.

- Co teraz? - spytał James.

- Nie wiem. - wyszeptałam skubiąc nerwowo usta. - Nie mam zielonego pojęcia James. Ja...jj...ja nie mogę wyjechać do Włoch. - zająknęłam się powstrzymując poraz kolejny dzisiejszego dnia łzy.

- Cholera. - westchnął bezradnie. - Nie wiem co ci doradzić. Musisz sama wiedzieć czy chcesz za nim jechać. Ja niestety nie pomogę ci jej podjąć, ale uwierz chciałbym ci w tym pomóc. - powiedział z wyczuwalnym współczuciem w głosie.

- Wiem. - pociągnęłam nosem i podkurczyłam nogi pod brodę. - Boję się James.

- Cokolwiek Laura zrobisz możesz na mnie liczyć. Tylko proszę cię o jedno. Podejmij tą decyzję tak, żebyś nie żałowała. - znowu westchnął. - Wiesz co? Jakąkolwiek decyzję podejmiesz będziesz żałowała.

- To jest do bani. - jęknęłam opierając czoło o kolana.

- Trzymam za ciebie kciuki. Przykro mi Laura, że...że to tak...no wiesz. - zająkał się nie wiedząc co powiedzieć. - Trzymaj się.

- Pa.

Odłożyłam telefon na dywan i rozpłakałam się. Cicho chlipałam nie zmieniając swojej pozycji.

Wycierając zasmarkany nos w rękaw bluzy zaczęłam układać rzeczy do szafy i odkładając brudne rzeczy do prania.

Poszłam do łazienki wrzucając je do pralki i nastawiłam program. Oparłam się rękoma o pralkę spuszczając bezradnie głowę.

Co ja mam robić?

- Laura? - usłyszałam głos Cristiano, który wszedł do łazienki.

Wyprostowałam się prędko i lekko się uśmiechnęłam.

- No? - spytałam wycierając nerwowo dłonie w spodnie.

- Wszystko ok? Dziwnie wyglądałaś. - wskazał na pralkę przy, której stałam.

Don't ever look backOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz