30

463 11 2
                                    

Witam! Wiem, miałam dodać wcześniej rozdział, ale nie miałam czasu dokończyć pisania. Dopiero w sobotę udało mi się wieczorem skończyć, ciężki tydzień miałam. Przepraszam :) No i oczywiście życzę Wam udanej zabawy, dużo zdrowia, spokoju i uśmiechu na Nowy Rok! :) 

Podziękować jeszcze chciałam tym paru osobom, które mnie czytają i odwiedzają. Dziękuję! :)

Zapraszam na rozdział! 

Cristiano Ronaldo.

Doszli z Giulią do domu i nerwowo przepuścił ją w drzwiach, aby mogła wejść pierwsza i z hukiem zamknął drzwi wejściowe. Kobieta wzdrygnęła się od hałasu spoglądając wystraszona w stronę Cristiano. Rzucił jej przepraszające spojrzenie i ruszył do kuchni przyrządzić odżywczy napój, a Giulia nie pewnie ruszyła za piłkarzem ściągając po drodze szpilki. Usiadła cicho przy kuchennej wysepce i obserwowała nerwowe ruchy Cristiano, który ani razu nie uraczył jej spojrzeniem. Nie chciał tu być.

Chciał być z nią.

To było silniejsze od niego, nie umiał nawet tego opanować i udawać, że wszystko jest w porządku. Ta kobieta działała na niego w sposób niewiarygodny, bo nigdy żadna tak go nie pociągała i seksualnie i uczuciowo. Energicznie potrząsał swoim napojem chcąc wyładować na nie wielkim kubku swoją złość i bezradność. Powinien chyba o nią walczyć, ale nie bardzo wiedział jak i to tak go wkurzało. Nie wiedział co ma robić, był w totalnej dupie. Był zaręczony z Giulią, bo wierzą, że uda im się i poczuje coś do Włoszki, coś więcej niż...niż co?

- Cristiano, co się dzieje? - spytała szeptem Włoszka jakby bała się w ogóle odezwać.

Przerwał picie napoju i spojrzał na jej ładną twarz. Wpatrywała się w niego tym łagodnym i pełnym troski wzrokiem, ta kobieta jest taka uparta.

- Giulia ja cię nie kocham. - powiedział Cristiano patrząc pewnie w jej oczy. - Przepraszam, ale to się nie uda. - pokiwał głową i upił kolejny łyk.

- Nie możesz się z nią widywać. - odpowiedziała spokojnie. - Po prostu jej unikaj.

- Jak mam to robić? - zapytał odkładając pusty już kubek do zlewu i wrócił na swoje miejsce, gdzie oparł się o ladę kuchenną. - Jest lekarzem na stadionie.

- Ok, ale nie musisz podchodzić do niej po meczach Cristiano. - usłyszał w jej głosie nutę chłodu, gdy powiedziała jego imię. - Nawet się nie starasz, aby dać sobie z nią spokój.

Zacisnął usta i skrzyżował ręce na piersi. Oczywiście, że miała rację, bo jak tylko wiedział, że Laura będzie w pobliżu robił wszystko, aby ją zobaczyć.

- Nawet wtedy w restauracji. - uniosła brwi widząc zaskoczoną minę Ronaldo. - Tak, tak. Myślisz, że jej nie widziałam? Jak poszedłeś za nią do ubikacji? Jak wyleciała z restauracji cała roztrzęsiona? Nie jestem głupia. - spuściła na chwilę wzrok próbując zachować dalszy spokój.

- To po co to wszystko? - kontynuowali rozmowę na spokojnie, bez podniesionych głosów. - Nic do ciebie nie czuję Giulia, a i tak przy mnie tkwisz. Jesteś piękna, wiesz o tym. - uśmiechnął się delikatnie do niej, gdy uniosła na niego wzrok. - Nie mogę dać ci tego co byś chciała, moich uczuć. Przykro mi.

- Wiesz dobrze, że nie wróci do ciebie. - oparła łokcie o blat i pięściami podparła swoją brodę. - Nie wyjedzie do Włoch, nie będzie podążać za tobą, gdy będzie wymagała tego sytuacja. Jej miejsce jest tutaj, w Portugalii i ona nie chce tego zmieniać. Boże, zrozum to. - westchnęła zmęczona i patrzyła z nadzieją na Cristiano. - Jakbyś chciał to byś z nią został mimo tych kilometrów, ale nie chcesz takiego życia już. Musisz to zaakceptować i dać sobie spokój.

Don't ever look backOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz