42

336 8 0
                                    

Dobry wieczór! Trochę spóźniona, ale naprawdę zabrakło mi czasu, aby zrobić to wczoraj. Wybaczcie, a teraz zapraszam na mój spóźniony rozdział i miłego czytania oraz miłego wieczoru bądź dnia :*

Cristiano Ronaldo.

Zadzwonił mu telefon jak tylko wyszedł ze stadionu, gdzie korzystał z basenu i ćwiczeń z trenerami. Wyciągnął go z kieszeni dresowych spodni i zmarszczył brwi widząc imię Włoszki. Trochę jednak zaniepokojony postanowił odebrać połączenie.

- Giulia? - przywitał się nie umiejąc ukryć zdziwienia.

- Cześć Cristiano. - powiedziała cicho i wyraźnie skrępowana. - Przeszkadzam?

- W sumie nie. Idę do auta. - odpowiedział i jednocześnie otworzył samochód kluczykiem.

- Więc mogę ci zająć chwilę? - zapytała nerwowym tonem.

- Giulia co się dzieje? - usiadł za kierownicą i zmarszczył brwi patrząc przed siebie.

- Strasznie mi głupio i w ogóle, nie mieliśmy ze sobą kontaktu pot...

- Do rzeczy. - przerwał jej stanowczo i zapiął pas.

- Wpadłam w długi. - powiedziała w końcu i głośno jęknęła. - Zapożyczyłam się w banku i olałam sprawę. Chcą zająć mi dom i samochód. - rozpłakała mu się do słuchawki.

- No pięknie. - westchnął i oparł się wygodniej. - Współczuję.

- Dlatego do ciebie dzwonię. - mówiła dalej. - Głupio mi, ale nie mam kogo poprosić o pomoc. - dokończyła skruszonym głosem.

- Pomocy finansowej jak rozumiem? Chcesz, żebym ci pożyczył?

- Cristiano oddam ci jak tylko się z tego wykaraskam. Naprawdę dzwonię do ciebie w ostateczności.

- Ile? - spytał, odpalając silnik.

- Sto tysięcy. - powiedziała i głośno westchnęła.

- Nieźle. - wypuścił powietrze z ust i potarł swoje czoło. - To spora suma więc jak ty mi to oddasz?

- Na raty? - zapytała nie pewnie na co Cristiano wybuchł śmiechem.

- Dobra. Kiedy chcesz się spotkać? - spytał, gdy się uspokoił i zaczął wyruszać z parkingu.

- Dzisiaj? Przyjadę do ciebie.

- W porządku. - mruknął niezbyt zadowolony z myślą, że miała się u niego pojawić. - Ale za dwie godziny ok?

- Dziękuje ci. - powiedziała z wyraźną ulgą. - Naprawdę dziękuję.

- Ok, ok. Tylko chciałbym zobaczyć jakiś dowód o twoich długach.

- Oczywiście. Przyniosę pisma. Do zobaczenia?

- Tak, do zobaczenia. - powiedział i rozłączył połączenie.

W końcu dołączył się do ruchu na włoskich ulicach i ruszył w stronę banku.

Rzeczywiście Giulia musiała być zdesperowana skoro do niego zadzwoniła. Zwłaszcza, że nie utrzymywali ze sobą kontaktów. Miał tylko nadzieję, że nie będzie tego żałował.

Pomyślał przez chwilę co by zrobiła w takiej sytuacji Laura. Znając ją bez wahania by pomogła, ale wolał do niej zadzwonić i powiedzieć jej o sytuacji. Jak tylko zaparkował przed bankiem wybrał numer do Polki.

Don't ever look backOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz