49

366 11 0
                                    

Dzień Dobry :) To przed ostatni rozdział dla Was więc nie rozpisuję się tylko daje do poczytania. Przed ostatnim rozdziałem co nie co napiszę, a teraz zapraszam i miłego czytania :)

Minął miesiąc od tamtych wydarzeń. Miesiąc, gdy widziałam po raz ostatni Cristiano za nim wyjechał do Włoch. Nie miał kiedy przylecieć, a ja jakoś nie kwapiłam się, aby zebrać się i polecieć do niego. Kontakt był wyłącznie telefoniczny, który również do częstych nie należał. Chociaż pisałam do niego codziennie, wydzwaniałam jak psychopatka, ale czasami po prostu nie odpisywał bądź robił to kilka dni później. Nie dopytywałam dlaczego. Nie chciałam zbytnio wiedzieć. Liczyło się tylko to, że go słyszę. Nie wiedziałam czy kogoś ma. Chociaż takie myśli nachodziły mnie niemal codziennie, ale nie pytałam go o to. Ani razu. Nie chcę wiedzieć.

Dziennikarze równy miesiąc nie dawali mi spokoju. Po tamtym artykule co rusz znajdowałam się w jakiejś gazecie będąc tematem niestworzonych plotek. Wykańczało mnie to niesamowicie, byłam rozbita i czasami ledwo kontaktowałam z rzeczywistością. Nie było dobrze. Byłam dalej bez pracy, dalej nie przeprowadziłam się do Włoch tak jak miało to być w planach i żyłam z dnia na dzień. Z jakąś głupią nadzieją. Mało co ruszałam się z domu, aby nie dawać znaku dziennikarzom. Nie miałam w ogóle ochoty. Nie wiem czy to jakaś depresja czy jakiś dziwny stan, który nie opuszcza mnie od miesiąca. Nie wiedziałam co mam ze sobą począć.

Ocknęłam się w fotelu słysząc pukanie do drzwi. Wyplątałam się z koca, którym byłam owinięta i powolnym krokiem ruszyłam, aby zobaczyć któż to do mnie zawitał. Otworzyłam zamek w drzwiach i w progu stał James z niepewną miną. Kiwnęłam mu tylko głową i gestem ręki zaprosiłam go do środka.

- Hej. - powiedział cicho, gdy usiadłam z powrotem w salonie i owinęłam się kocem.

- No, hej. - pokiwałam znów głową i podrapałam się po swoich blond włosach. - Jak chcesz kawę to częstuj się, śmiało. - powiedziałam, gdy stanął obok mojego fotela.

- Ok. - odparł niemrawo i po cichu poszedł do kuchni.

Słyszałam jak przez kilka minut krząta się po kuchni po czym wrócił z dwoma kubkami kawy. Podał mi napój i chcąc nie chcąc chwyciłam go w dłonie. Od razu usta zamoczyłam w ciepłej kawie i przez chwilę delektowałam się nią w ciszy. James usiadł na narożniku z kawą w ręku i oparł swoje łokcie o kolana. Wpatrywał się w punkt przed sobą, aby po chwili skierować na mnie wzrok. Od razu spojrzałam w inną stronę.

- Laura, co jest z tobą? - spytał poważnym tonem. Nie cierpiałam takiego Jamesa. - Uciekasz wzrokiem, siedzisz zaszyta w domu i cholernie się martwię.

- Bo nie chcę. - wzruszyłam ramionami patrząc w ciemny ekran telewizora. - Nie mam ochoty znów oglądać się w plotkarskich gazetach.

- Co jest z Cristiano? - zignorował moją wypowiedź i znów zadał pytanie. - Od dłuższego czasu chyba się nie widzieliście.

- Tak wychodzi. - westchnęłam udając obojętną i zagryzłam wargę, aby powstrzymać drżenie brody. - Mecze i takie tam.

- Nie ściemniaj. Meczy nie ma codziennie, a poza tym nie wierzę, że nie znalazł chwili, aby tu przylecieć. Ty także nie kwapisz się do tego, aby polecieć do niego. Wcześniej byś już dawno u niego była, albo już tam mieszkała. Laura, co jest? - zirytował się James.

- A skąd mam wiedzieć James? - również się zirytowałam tym razem przenosząc na niego wzrok. - Po co drążysz temat Cristiano? Nie pierwszy raz, gdy nie widzimy się miesiąc. Nie męcz mnie tym. - warknęłam i zaczęłam pić kawę.

- Laura nie masz pracy, siedzisz tu sama i pogrążasz się w jakiś myślach. - westchnął zmęczony i odstawił kubek na stolik. - Co się z tobą dzieje? Nawet jak miałaś mega problemy to mimo wszystko walczyłaś, żyłaś i byłaś...po prostu Laurą. - zacisnął usta i opadł bezradnie na oparcie narożnika.

Don't ever look backOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz