14

592 14 0
                                    

Cristiano Ronaldo.

Siedział na fotelu w salonie jej rodziców i czekał aż wróci z chyba setnego już papierosa. Teraz byli sami więc mógł ją przycisnąć trochę bardziej by powiedziała co jest powodem jej jakże fatalnego nastroju.

Odkąd wróciła z cmentarza była przygnębiona i myślami całkowicie, gdzieś daleko. Domyślał się jedynie tego, że dotyczy to jej byłego męża. Przynajmniej tak mu się wydawało, że on jest powodem jej zachowania.

W końcu weszła do pokoju z tą samą zacięta miną i ściśniętymi ustami. Stanęła patrząc na piłkarza, który przekrzywił z zainteresowaniem głowę i skrzyżował ręce na piersi. Spuściła wzrok i zaczęła iść w stronę kuchni.

- Stój. - odezwał się piłkarz i zrywając się jednocześnie z fotela. - Co się do cholery stało? - chwycił jej ramię, by ją zatrzymać.

Spojrzała na niego zmieszana i delikatnie puścił jej ramię. Stali naprzeciwko siebie w ciszy.

- No dowiem się? Odkąd wróciłaś wypaliłaś chyba pół paczki. - powiedział krzywiąc się czując smród tytoniu.

Westchnęła opierając się o ścianę i uniosła swoje piwne oczy na piłkarza.

- Trudna rozmowa z Michałem. - pokiwała głową bezradnie. - Zaraz mi przejdzie. - dodała, a w jej oczach pojawiły się łzy.

Portugalczyk uniósł jej głowę trzymając ją za brodę i spojrzał na nią ze zmartwioną miną. Bolało go, gdy widział ją taką.

- Powiedział ci coś przykrego? - dopytywał nie puszczając jej brody.

- Wsumie nie. - pociągnęła nosem. - Chciał to wszystko odwołać rozumiesz? - zaśmiała się ironicznie. - I wrócić do mnie.

Puścił jej brodę zmieszany tym co usłyszał. Wszystkiego się chyba spodziewał, ale nie tego co właśnie mu powiedziała. Czy to właśnie była miłość? Że facet jest w stanie wszystko odwołać i wrócić do niej? Myślał szybko czy powinien ustąpić mu miejsca. W końcu była jego żoną.

Zabolało. I w głębi duszy wcale nie chciał odstępować już nikomu swojego miejsca. Przynajmniej tak mu się wydawało. 

                                   ***

Widziałam, że moje słowa go zaskoczyły więc chwyciłam lekko jego ramię i próbowałam go jakoś uspokoić.

- Spokojnie. - potarłam powoli jego rękę. - Ślub się odbędzie. Może spanikował, zgłupiał. Przeprosił i każde pojechało w swoją stronę. - wzruszyłam ramionami.

- Masakra. - pokręcił głową i zaczął chodzić po pokoju. - Facet przyjeżdża, bzykacie się, potem wyznaje ci takie rzeczy, a jego przyszła żona nic nie wie. - wystrzelił bezradnie ręce do góry. - Cholera Laura to chore! Nie jest ci z tym głupio?!

Miałam ochotę mu trzasnąć w twarz za to. Chociaż mówił prawdę, którą niekoniecznie chciałam usłyszeć na głos.

- Jest! Codziennie zżera mnie sumienie! - krzyknęłam czując coraz większą bezradność. - Zresztą kto mnie do kurwy nędzy umoralnia?! Cristiano Ronaldo! Śmiech na sali! - wybuchłam histerycznym śmiechem.

Stanął na środku pokoju patrząc na mnie z gniewem. Przetarł twarz dłońmi próbując uspokoić swoje nerwy.

- Ważne, żeby coś wyciągać z tych błędów. - syknął przez zaciśnięte zęby. - Ile ty masz lat?

Don't ever look backOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz