Rozdział 50

4.6K 174 30
                                    

Wstałem rano i w szybkim tempie opuściłem dom. Dziś zajęcia w collegium mam od dziewiątej do szesnastej, a o siedemnastej jestem umówiony z Rachel na wybieranie pierścionka dla mojego skarba.

Cieszę się, że Annie się nie odzywa. Może dała se spokój? Fajnie by było chociaż w to wątpię. Za niedługo moja ochrona się wszystkim zajmie.

Nika:

Wstałam jak co dzień o dziewiątej, nie licząc kilku pobudek w nocy by nakarmić Williama. Wczorajszy dzień jest nie do zapomnienia. Wstałam z łóżka i poszła do pokoju małego. Spał jak zabity mój mały słodziak. Pocałowałam go w czoło i poszła do łazienki wziąć prysznic.

Po półgodzinnym pobycie w łazience wyszłam z niej  i poszłam się ubrać w czyste ubrania, a następnie poszłam coś zjeść na śniadanie. Nie miałam zbyt dużego wyboru, więc wybrałam płatki z mlekiem. Usiadłam przed telewizorem i zakładałam się śniadaniem.

Po skończonym posiłku postanowiłam ogarnąć trochę dom. Najpierw po odkurzałam cały dół i zaczęłam myć podłogę. Jak dobrze, że Willowi nie przeszkadza odkurzacz. To dziecko jest poprostu kochane. Skończyłam sprzątać kuchnie, gdy dobiegł mnie płacz Willa.

Nakarmiłam i ubrałam małego, a następnie posprzątałam piętro zajęło mi to niecałe pół godziny. Wzięłam pięciominutowy prysznic i ubrałam się by móc wyjść do sklepu. Naszykowałam wózek i wsadziłam do niego Willa. Mały aktualnie nie spał, a Świerze powietrze dobrze mu zrobi.

Po dwudziestu minutach byliśmy w sklepie spożywczymy. Muszę w tym tygodniu wybrać się na duże zakupy do supermarketu, ale to później. Wzięłam najpotrzebniejsze rzeczy i poszła do kasy zapłacić, gdy ktoś wpadł mi pod koła wózka.

- O Boże przepraszam, niezdara ze mnie. - usłyszałam znajomy mi głos. - O to ty. - popatrzała na mnie.

- Widzę, że też zakupy. - uśmiechnęłam się co odwzajemniła.

- Tak. - odpowiedziałam i popatrzała na małego. - Widzę, że szybko rośnie. - powiedziała po chwili.

- Oj tak. - odpowiedziałam.

- Sara jestem. - powiedziała i podała mi dłoń.

- Nika. - odwzajemniałam gest.

- Idziecie po zakupach do parku? - zapytała.

- Niestety, ale dzisiaj musimy gotować obiad dla tatusia, prawda synku. - odpowiedziałam patrzałem na Willa, któremu już oczka się zamykały.

- Rozumiem to do zobaczenia kiedyindziej. - powiedziałam i odeszła.

Poszłam do kasy i zapłaciłam za zakupy i wróciłam do domu. Położyłam małego do huśtawki niemowlęcej, a sama zabrałam się za robienie obiadu.

~~~

Dochodziła już siedemnasta, a Aleksa nie było w domu. Zajęcia z tego co wiem skończył o szesnastej, więc postanowiłam do niego zadzwonić. Po chwili usłyszałam w słuchawce jego głos.

- Kiedy będziesz kotku? - zapytałam.

- Za półgodziny.

- Dobrze to nie przeszkadzam Ci tam. - powiedziałam i się rozłączyłam.

Przez cały czas siedziałam z małym w salonie, gdy nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Poszłam zobaczyć przez okno kuchenne kto to, ale furtka była otwarta. Pewnie jakiś kolega Aleksa.

Korytarzem znalazłam się przed drzwiami i przekręciłam klucz, a następnie je otworzyłam. Stał tam wysoki blondyn ubrany cały na czarno. Ten sam co ostatnio wpatrywał się w nasz dom. Ledwo stałam na nogach. Była przestraszona, spanikowana i sama. Bałam się. Bardzo się bałam.

~~~

Jak myślicie co się stanie?
Możecie pisać w komentarzu.
Zostaw gwiazdkę dla cb to nic,
a mnie to motywuję.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 05, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Nie zostawiaj mnie [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz