Rozdział 12

3.3K 124 0
                                    

Aleks:

Czyli jednak jest dziewicą, a ja dureń się z niej śmiałem. Wyraźnie powiedziała, że mam wyjść, ale ja nie mogę. Nie chce jej zostawiać samej. Nawet już nie obchodzi mnie to co mój przyjaciel by chciał, żeby się stało. Nie mam zamiaru jej przelecieć. Podchodzę do niej, a ona, ani drgnęła. Obejmuje ją w talii i przyciągam do siebie.

- Ja przepraszam. Nie wiedziałem. - próbuje się jakoś wytłumaczyć. Brunetka się jednak nie odzywa, a bardzo bym chciał teraz ją usłyszeć. - Powiedz coś.

Nika odrywa się z moich objęć i odwraca. Patrzy mi prosto w oczy, a ja patrzę na jej oczy i zjeżdżam wzrokiem na jej usta, które cały czas przegryza. Wygląda bardzo podniecająco w tym ręczniku, ale muszę się opanować.

Nika:

Przegryzam ostatni raz wargę i staję na palcach by móc pocałować bruneta. W końcu wbijam się w jego usta, a on odwzajemnia pocałunek. Po raz drugi całuje się i czuję się jak w niebie. Wiem, że to dziwne co teraz zrobię, ale chyba tego nie będę żałować. Dalej go całując kieruje się około łóżka, na które go rzucam. Brunet opada na materac, a ja siadam na nim okrakiem nadal go całując. Nie minęła chwila, a teraz to ja byłam pod nim. Nagle przerwał pocałunek i spojrzał mi się prosto w oczy. Ręcznik się już prawie spadał ze mnie.

- My nie możemy. - zaczyna odchodząc odemnie i kierując się w stronę okna, przez które spogląda w dół.

- Dlaczego? - pytam podnosząc się do pozycji siedzącej, poprawiając spadający ręczniki. - Przecież wiem, że chcesz tego.

- Może i nie wypiłaś za dużo, ale jutro będziesz tego żałować.

- Wcale nie będę. - wstałam z łóżka i podeszłam w jego kierunku.

- Dzisiaj tak mówisz. Jutro będziesz mówić co innego. Nie chce Cię skrzywdzić.

- W sumie czego się dziwić. Kto by popatrzał na taką jak ja, a co dopiero przeleciał... - odwracam się tyłem.

Wiedziałam, że te słowa na niego zadziałają. Złapał mnie za nadgarstek i odwrócił w swoją stronę, a mój ręcznik runął na ziemię. Sałam przed nim w samych koronkowych czarnych majtkach. Patrzał mi prosto w oczy. Nie zjeżdżał niżej, a ręką nadal trzymał nadgarstek.

- Jesteś śliczna nie mów tak o sobie. - zaczął.

- To dlaczego nie chcesz... - nie dokończyłam, bo mi przerwał.

- Uwierz mi, że będziesz tego żałować, że straciłaś dziewictwo z takim debilem jak ja. - po tych słowach pościł za nadgarstek, a ja podniosłam ręcznik i owinęłam się nim z powrotem.

- No trudno.. - pokierowałem się w stronę drzwi otwierając je.

- Gdzie ty idziesz? - pyta zdziwiony.

- Do pokoju naprzeciwko.

- Wiesz, że tak są chłopaki ze szkoły?

- Wow Amerykę odkryłeś tylko nie wiem południową czy północną.

- A po co tam idziesz?

- No chyba logiczne.

- No chyba niezbyt.

- To, że nie masz mózgu i nie myślisz to nie moja wina.

Nastała cisza, a ja przekroczyłam próg mojego pokoju idąc w stronę drzwi na przeciwko. Kiedy już miałam zapukać ktoś mnie podniósł i przerzucił jak worek kartofli. Od razu poznałam kto to.

- Co ty odemnie chcesz? - warknęłam i walłam go w plecy.

- Nie tak ostro. - zaśmiał się i przekroczył próg mojego pokoju trzaskając drzwiami.

Nie zostawiaj mnie [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz