Pomysł na tę opowieść zrodził się w mojej głowie dość dawno, bowiem początkiem 2017 roku, jednak wyraźne kształty przybrał dopiero w kwietniu kolejnego roku. Jest to moje pierwsze dzieło o tak skomplikowanej konstrukcji, w którym tak wiele szczegółów musiało zostać uzgodnione. Tworzenie sprawia mi wielką radość, jednak nie ukrywam, że nigdy nie jestem w pełni zadowolona z tego, co napisałam, dlatego powieść, jeśli tak mogę nazwać to dzieło, jest w nieustannej korekcie pod względem językowym i historycznym, co jakiś czas też przeglądam ją, dopisuję różne sceny, i poprawiam pewne wątki.
Po raz pierwszy opublikowałam ją na SameQuizy w sierpniu 2018 roku, na Wattpada trafiła w październiku. Całość pisałam dobry rok, bo od kwietnia 2018 do 9 czerwca 2019, choć do czasu pierwszej publikacji urodziło mi się bardzo niewiele. Historia rodu de La Roche'ów to pierwsza praca, którą ukończyłam, nie licząc moich miernych fanfiction, i pierwsza tak długa, gdyż liczy sobie ponad 1200 stron. Ogromnie zżyłam się z bohaterami, których pokochałam jakby byli moimi własnymi dziećmi. Nieraz nie spałam po nocach, obmyślając ich losy. Mam nadzieję, że ta miłość do tej opowieści i bohaterów przebija przez stronice tej historii.
Pragnę na koniec nadmienić, że wciąż zdobywam wiedzę na temat czasów napoleońskich, dlatego niektóre kwestie mogą się wydawać mgliste, inne z kolei mogą zawierać błędy merytoryczne, które jednak na bieżąco będę poddawała korekcie. Czytam sporo dziewiętnastowiecznej literatury francuskiej, lecz jeśli idzie o kwestie wojenne mogę jedynie posiłkować się Tołstojem i jego "Wojną i pokojem", gdzie bitwy i uzbrojenie opisane są z perspektywy Rosjan, dlatego też "sceny batalistyczne" nie powalają rozmachem, mam jednak szczerą nadzieję, że z czasem to się zmieni.
Chciałabym też zwrócić uwagę na to, że historia ta dzieje się w latach 1805 - 1813, czyli czasie, gdy cała Europa pogrążona była w wojnie, a najważniejszymi wartościami dla ludzi były honor, wolność i miłość. Stąd też szybkie zawieranie małżeństw, zakochania od pierwszego wejrzenia, cierpienie z powodu odrzuconej miłości czy kurczowe trzymanie się tej osoby, którą pokochało się jaką pierwszą. Dziś te kwestie zdają się nam irrealne czy nielogiczne, lecz pamiętajmy, że dla ludzi, którzy żyli w czasach, gdy Göthe napisał swego Wertera, Mickiewicz cierpiał z powodu nieodwzajemnionej miłości do Maryli, a samobójstwa z powodu odrzucenia przez ukochanych były na porządku dziennym, miłość była sensem życia, a jeśli nie mogło się jej mieć, cierpiało się katusze. Nawet jeśli nam zdaje się, że to nielogiczne, mentalność tych ludzi tak im nakazywała. Również na kwestie związane z moralnością, małżeństwem czy nieślubnym dzieckiem zapatrywano się inaczej, więc proszę o zrozumienie mentalności tamtych ludzi i decyzji, które podejmowali.
Jeśli macie jakieś uwagi co do kwestii historycznych, piszcie śmiało. Jeśli jakieś wątki nie są dość jasno wyjaśnione bądź też psychologia bohaterów została doszczętnie zniszczona, nie bójcie się mi o tym powiedzieć. Zaczęłam pisanie tej historii jeszcze będąc w gimnazjum, dlatego też pewne fragmenty mogą się zdawać naiwne bądź też nielogiczne. Wciąż to poprawiam. Jestem otwarta na konstruktywną krytykę. Nie uważam się za Bóg wie jak wybitną autorkę. Wiem, że mój styl pozostawia momentami wiele do życzenia. Wybaczcie to pokornej licealistce z klasy ekonomicznej. Doradźcie, co zmienić, kulturalnie wyraźcie swoje niezadowolenie, skrytykujcie, jeśli zasłużyłam. Ale nie hejtujcie.
Na koniec chciałabym jeszcze podziękować dwóm osób.
która była moją pierwszą czytelniczką i od tamtej pory wiernie czyta wszystkie moje dzieła, a swoimi pełnymi pozytywnej energii komentarzami zawsze poprawia mi nastrój. Dzięki Tobie od początku miałam dla kogo tworzyć i z czego się cieszyć.
której cenne rady, teorie spiskowe i pomysły naprowadziły mnie niejednokrotnie na właściwą ścieżkę. Dzięki Tobie ta historia wygląda tak, a nie inaczej i jestem Ci za to dozgonnie wdzięczna. Wiszę Ci dedykację, jeśli kiedyś ją wydam drukiem. I wielkie dzięki za piękną okładkę.
Dziękuję serdecznie za wszystkie wyświetlenia, gwiazdki i komentarze. Pamiętajcie, że czasem to drobne kliknięcie, które nic Was nie kosztuje, ogromnie cieszy autora, nie tylko mnie. Zachęcam Was do zostawiania swoich opinii co do tekstu i wrażeń z lektury. Dzięki temu będę wiedziała, co powinnam jeszcze poprawić.
Teraz pozostaje mi już tylko zaprosić Was do zatopienia się w zupełnie inną epokę, kiedy wciąż na świecie byli dżentelmeni, a odsłanianie kostek było największym grzechem, jaki popełnić mogła dama.
Udanej lektury!
AnOld-FashionedGal
CZYTASZ
De La Roche'owie
Historical FictionI miejsce w konkursie literackim Splątane Nici w kategorii Historyczne De La Roche'owie niegdyś byli sławnym rodem, jednak w 1805 roku z ich dawnej świetności pozostały marne resztki. Senior rodziny, pięćdziesięcioletni François, nie może się z tym...