Hugo jęknął przeciągle i otworzył oczy. Ze zdumieniem spostrzegł, że leżał na sofie w bawialni. Nie wiedział o tym, że poprzedniego wieczoru ojciec nie miał zamiaru zanosić go nieprzytomnego do sypialni i położył go tutaj. Potwornie bolała go głowa. Zdawało mu się, że zaraz wybuchnie i rozpadnie się w drobny mak. Ciało przeszywały zimne dreszcze. Mięśnie były tak zdrętwiałe, że ledwo mógł nimi poruszyć. Paliło go w przełyku, jakby wczorajszego wieczoru najadł się siarki. Spękane oczy piekły tak bardzo, że trwanie z otwartymi powiekami sprawiało mu cierpienie. Nie pamiętał, co wydarzyło się w ciągu ostatnich kilku dni, i bardzo się tym przejął. Według jego rachuby powinien być teraz w Paryżu i odsypiać nocne szaleństwa.
Wtem do pokoju wkroczył ojciec i rozsunął zasłony. Wpadające światło wzbudziło u młodzieńca wstręt; natychmiast zasłonił oczy, by nie dosięgły go promienie słoneczne. Nie widział przez to malującego się na twarzy ojca gniewu. A gniew hrabiego był straszny, gorszy niemal niż gniew boski. Ci, którzy padli ofiarą jego wściekłości, pocieszali się, że już nic gorszego w życiu ich nie spotka i nawet sąd ostateczny nie będzie tak przerażający, jak kłótnia z François de La Roche'em.
Dzieci hrabiego nie zdążyły jeszcze posmakować jego napadów szału. Za drobne przewiny najczęściej mierzył je surowym spojrzeniem i rzucał łacińskimi sentencjami, którymi w latach dzieciństwa katował go nauczyciel. Niegdyś go za to przeklinał, gdy jednak dochował się czwórki pociech, godziny zmarnowane na ich naukę nie wydały mu się takie bezsensowne. Teraz jednak łacińska mądrość nie była odpowiednią karą. Grzechy syna były zbyt wielkie, by mógł on uniknąć gniewu ojca.
— Ojcze, co się stało? Dlaczego jesteś taki wściekły? — zapytał Hugo, wciąż nie wiedząc, co jest przyczyną takiego stanu rzeczy.
— Masz jeszcze czelność pytać, ty lubieżna, dzika bestio? — huknął niespodziewanie mężczyzna. — Czy ci nie wstyd, Hugonie?!
Młodzieniec patrzył na niego jak na szaleńca. Ojciec zdawał mu się teraz być niczym zwierz, który miota się, nim zostanie zamknięty w klatce.
— Papo, ja wciąż nie mam pojęcia, o czym mówisz — wybełkotał.
— Jak mogłeś przy tych wszystkich ludziach obłapiać córkę de La Fere'a?! Czy ci nie wstyd? Tak zbezcześcić dobre imię rodziny?
Młodzieniec powoli przypominał sobie o swoim uczynku. Widział oczyma wyobraźni kuszące wdzięki Paulette de La Fere, żądzę w jej oczach, gdy usiłował ją pocałować, wściekłego brata dziewczyny rzucającego się na niego z pięściami. Przypomniał sobie, jak wiele alkoholu zakosztował tamtego dnia. To nadmiar trunków spowodował, że tak bardzo zapragnął Paulette.
— Ojcze, czy nigdy nie byłeś pijany? — zdobył się w końcu na odwagę, by przemówić, wewnątrz drżał jednak z obawy, że rodziciel zrobi mu krzywdę. Wiedział, że François byłby w stanie to uczynić, wszak kiedyś, raz tylko w całym swoim życiu, hrabia bowiem dokładał starań, by dzieci nie były świadkami jego kłótni z żoną, widział, jak ojciec uderza matkę.
— Rozumiem, synu, że masz swoje potrzeby i musisz je zaspokoić. To najzwyczajniej w świecie ludzkie. Ale czy nie mógłbyś dawać upust swym żądzom w bardziej dyskretny sposób?!
— Ale ja... byłem pijany... Nie kontrolowałem się...
— Też wiele razy w moim życiu byłem pijany, przyznaję. Ale nigdy nie zachowałem się tak ordynarnie jak ty. Przy takiej rzeszy osób! Czy w ogóle pomyślałeś o tym, jakie konsekwencje będzie miała twoja rozpustność nie tylko dla ciebie, ale i dla mnie, dla twoich sióstr, dla dobrego imienia rodziny?
— Ojcze, wiesz, że nie obchodzi mnie ród. Chcę jedynie dobrze się bawić.
Tym zdaniem, rzuconym jakby od niechcenia, młodzieniec podpisał na siebie wyrok. Jeśli istniało coś, czego hrabia nie tolerował bardziej od kalania nazwiska, zdecydowanie było to mówienie, że ród nie jest wartością nadrzędną, szczególnie gdy słowa te pochodziły z ust jego dzieci. Żyły na skroniach mężczyzny pulsowały w zawrotnym tempie. Jego czoło pokrył pot. Oczy ciskały błyskawice. Gdyby można było zabijać spojrzeniem, Hugo niechybnie już od jakiegoś czasu leżałby martwy.
CZYTASZ
De La Roche'owie
Ficção HistóricaI miejsce w konkursie literackim Splątane Nici w kategorii Historyczne De La Roche'owie niegdyś byli sławnym rodem, jednak w 1805 roku z ich dawnej świetności pozostały marne resztki. Senior rodziny, pięćdziesięcioletni François, nie może się z tym...