Listopad to nigdy nie należał do przyjemnych miesięcy dla Jungkooka. Nie było to związane z jakimiś problemami rodzinnymi, złym wydarzeniem lub też pogodą, która zaczynała się pogarszać. Każdego piątego listopada od zawsze dzwoniła do niego ciotka. Nigdy nie wiedział dlaczego akurat ten dzień i dlaczego tylko jeden raz w roku.
Na nieszczęście Jeona, pamiętał o tym doskonale. Niestety, dopiero piątego listopada, ale czwartego zapomniał i umówił się z Taehyungiem na cały dzień, aby uczyć go nowych perspektyw i technik. Dlatego od siódmej rano cały czas trzymał telefon w ręku. Chciał, żeby kobieta zadzwoniła jak najszybciej, ale to się dłużyło. Była czternasta, a Kim już przyszedł i patrzył na chłopaka, który chodził w kółko patrząc cały czas na ekran.
- Gguk, miałeś mnie uczyć - oznajmił zakładając nogę na nogę, a młodszy podniósł głowę z nad telefonu.
- Um, tak - położył telefon na stoliku kawowym i usiadł koło niego.
Spojrzał się na niego pyająco, bo ten nadal nic nie wyjął. Taehyung westchnął i oparł się o kanapę.
- No mów co ci leży na sercu, jesteś kłębkiem nerwów.
- Moja ciotka ma do mnie dzwonić - spojrzał się jeszcze raz na telefon drapiąc się w głowę.
- I? To twoja rodzina czym się stresować?
- Moja ciotka to Jeon Doyeon.
- Twoja ciotka to Jeon Doyeon?! - krzyknął wstając, a brunet kiwnął głową. -Ona jest świetną aktorką!
- Ta, wiem. Nie dość, że świetna aktorka to jeszcze świetna ciotka.
- To czym się tak denerwujesz? - prychnął, a Jeon prawie krzyknął z rozpaczy.
- Ona dzwoni do mnie raz w roku, a słyszałeś, że w tym roku otwiera galerię sztuki, prawda? Ona jest jedną z nielicznych osób co mówią, że mam talent i serio się stresuję.
- Myślisz, że weźmie twoje prace?
- Zawsze je doceniała, a z tego, co czytałem mówiła, że chce tam pokazać nowych artystów.
- Rysujesz gdzieś jeszcze oprócz w tym szkicowniku?
- Oczywiście, że tak. Chodź, pokażę ci coś - powiedział wstając i wyciągając rękę do chłopaka, a następnie przyciągając go do siebie.
Pociągnął go w strone holu po drodze biorąc krzesło. Wziął je i podciągnął pod pawlacz. Puścił rękę chłopaka i na nie stanął wyciągając kilka płócien.
- Obejrzyj, a ja pójdę po telefon.
Chwilę później wrócił i stanął za blondynem, które paliczkami dotykał konturów drzew.
- Dlaczego do niej nie zadzwonisz i po prostu nie spytasz? - szepnął, a młodszy wziął jedno płótno i oparł o ścianę.
- Na pewno słyszałeś jaka jest zapracowana. Ma te wszystkie filmy, fundacje, a przy tym jeszcze zajmuje się moją piętnastoletnią kuzynką. Brzmi to głupio, ale ona dzwoni zawsze tylko raz w roku plus, nie przyjeżdża zawsze na urodziny mamy czy coś.
- Twoja mama też cię tak wspiera? - spytał podnosząc głowę. Jungkook uśmiechnął się lekko i od razu pokręcił głową przecząco. - Przykro mi.
- E tam, nie ma po co, przyzwyczaiłem się - machnął ręką, a starszy zmarszczył brwi.
- Dla mnie twoje obrazy i rysunki są bardzo ładne - położył rękę na jego ramieniu, a brunet się zaśmiał.
- Wow, to było miłe, pierwszy raz.
- Wcale nie? - powiedział z wyrzutem, a tatuażysta przeciągnął "mhm".
- Pamiętasz moment, w którym pierwszy raz byłeś dla mnie miły? - spytał podając mu herbatę, a ten chwilę myślał, po czym przekręcił głową. - Ja też nie.- Ej, a wtedy, gdy pierwszy raz byłem u ciebie w domu?
- To było bycie wrednym i smutnym razem.
- Dobra, wiesz co, od dzisia- - nie dokończył, bo zadzwonił telefon bruneta i ten o mało co nie krzyknął na cały głos. Starszy szepnął "uspokój komórki", ale ten go zlał i odebrał telefon.
- Hej ciociu!
- Hej Jungkook, co u ciebie? - spytała co usłyszał Kim, ponieważ głos był na maksymalną głośność. Jeon wiedząc to, poszedł do salonu zostawiając chłopaka, który znowu oglądał obrazy.
Jeon rozmawiał zawzięcie z kobietą, a aktor oglądał obrazy. Był pod wielkim wrażeniem jak realistyczne są obiekty, które zostały przeniesione na płótno. Zawsze chciał umieć malować i rysować i mówiąc szczerze, zazdrościł innym, że mają taki talent. Przeniesienie czegoś na kartkę czy też płótno tak, że było piękne, realistyczne, a wszyscy byli pod wrażeniem, było dla niego czymś cudownym? Niestety, on nie urodził się z takim talentem.
Minęło piętnaście minut, a Taehyung zaczął się już nudzić. Nie wiedział co robić a jako, iż zauważył, że w salonie chłopaka światło pada idealnie na białą ścianę stanął przy niej i zaczął robić sobie zdjęcia. Śmiał się pod nosem widząc jak młodszy na niego patrzy.
Znali się już ponad trzy tygodnie. Dokuczali sobie, obrażali siebie nawzajem, przeklinali na siebie, ale i też śmiali i dobrze się ze sobą bawili. Według Jongina, to była znajomość niczym z najgorszego horroru, gdzie umiera osoba, która pierwsza wejdzie do pokoju. Nikt nie rozumiał o co mu chodzi.
Blondyn skończył sobie robić zdjęcia i wybrał jedno, po czym wszedł na instagrama i je wstawił bez żadnego opisu. Tak, on jest uzależniony od tego portalu społecznościowego i nieraz to potwierdzał. On mógłby tam tylko oglądać filmiki jak ludzie kroją mydło, a i tak spędziłby w taki sposób kilka godzin.
Jeon mógłby rozmawiać kilka godzin z ciocią, ale powiedziała mu krótko co planuje i nie musieli długo rozmawiać. Dlatego właśnie po czterdziestu minutach, Jungkook stanął koło starszego, który robił sobie kolejne zdjęcia.
- Tworzysz jakieś muzeum ze swoimi zdjęciami?Kim kiwnął głową i przyciągnął go do siebie, aby zrobić sobie z nim kolejne zdjęcia. Przez chwilę myślał czy nie zgłosić tego zdjęcia do jakiegoś muzeum, ponieważ obaj wyszli cudownie, ale po chwili ogarnął, że chyba im się to nie opłaca i powinno ono zostać nową flagą jakiegoś państwa.
- Co ci mówiła ciotka? - spytał chowając telefon, a brunet od razu zaczął skakać z nogi na nogę z uśmiechem na ustach.- Zaprosiła mnie na otwarcie galerii! Mówiła, że zaprasza też wiele sławnych osób z uwaga, wyczuciem stylu i klasą. Taehyung, jesteś jedną z nich.
- Co? O mój Boże, poznam ją - zaczął skakać tak samo jak chłopak, przez co wyglądali jak nastolatki cieszące się z numer jakiegoś gorącego gościa z seriali dla dzieci.
- A no wiem! Um, teraz muszę tylko znaleźć osobę towarzyszącą.Starszy podrapał się po głowie i zaczął myśleć nad tym kogo sam by zaprosił. Koniec końców kiedy była między nimi cisza, blondyn gwałtownie złapał chłopaka za ramię.
- Chodźmy razem.
- Ale jestem zwykłym szarym człowiekiem, panie Kim Taehyung - ukłonił się przed nim z uśmiechem, a ten go popchnął.- Mówię poważnie. Twoja ciocia za pewnie dzwoniła lub zadzwoni do mojego agenta, a on ogarnąłby mi jakąś laskę, która oprócz bycia w miarę dobrą w łóżku nic sobą nie prezentuje ani nie można z nią pogadać, a jak powiem mu, że już mam osobę towarzyszącą, to nie będzie mi truł dupy.
- Śpisz z dziewczynami, które z tobą idą na jakieś bankiety?
- Żeby tylko z nimi - przekręcił oczami, a Jeon się cofnął.- Masz pewnie jakieś HIV czy inne takie, ew.
- O mój Boże, nie. Stary, ja się zabezpieczam, ale cóż, może ty masz, hm?
- Tak, mam i robiłem ci tatuaż, kiedy leciała mi krew z palca. Taehyung, przykro mi, masz kiłę - powiedział mając przejęty ton i łapiąc go za ramię.
- Kurde wiedziałem. Dobrze, że się z tobą nie pieprzę, bo miałbym jeszcze najgorszą chorobę świata.
Pomachał na swoją twarz udając, że mu gorąca, a starszy zmarszczył brwi.
- Jaka jest najgorsza?
- Debilizm - powiedział poważnie, a brunet wybuchnął śmiechem, przez co zgiął się w pół i upadł na podłogę.
- Jesteś pierwszy raz zabawny, gratuluję - podał mu rękę, a Kim ją uścisnął z wielką dumą na twarz tak jakby odbierał Oskara.
- Ah, dziękuję. Dobra, Gguk, jutro mam pokazać nowe pracę, a jest już szesnasta, więc chodźmy mnie uczyć.- Dobra, ale pomóż mi wstać.
Kim przekręcił oczami i podał mu rękę, którą ten następnie złapał i wstał z jego pomocą. Następne kilka godzin spędzili na uczeniu starszego, a Jeon był pod wielkim wrażeniem jakie postępy robił. Było widać, że nie obijał się w domu i tam też ćwiczył.
CZYTASZ
bliss • jjk x kth ✔
FanfictionPewnego razu znany aktor podczas robienia tatuażu był wredny, czego owocem były inicjały tatuażysty pod dziełem. ❝kiedy obudziłem się tego dnia zrozumiałem jedną ważną rzecz. Przestałeś być dla mnie cyjankiem, stałeś się słońcem i...