Weszli do windy i Jeongguk mógł w końcu się oprzeć. Droga samochodem, który prowadził jakiś nowy ochroniarz, nie była taka wygodna. Bolał go kark, bo pasy były bardzo mocne i nie mógł się wygodnie oprzeć ani na fotelu, ani na blondynie.
- Wracam na piechotę - oznajmił, a Hoseok się zaśmiał i się do niego odwrócił.
- Nie, żeby coś, ale to jakieś trzydzieści cztery kilometry.
- Może schudnę przynajmniej - westchnął podnosząc rękę i masując sobie kark.
- Wynająć ci rower? - spytał Lee, a Taehyung się zaśmiał i od razu powiedział, że tak. - Uda sobie zrobisz.
- Błagam nie, już może nimi słoiki otwierać - oznajmił blondyn błagalnym wzrokiem, a ochroniarz się zaśmiał po raz kolejny. Jeon syknął z bólu, więc starszy podszedł do niego i chciał zacząć go masować, ale drzwi się otworzyły. - Jak wrócimy, to cię pomasuję - oznajmił i pociągnął go ze sobą do wyjścia z windy.
Przeszli przez hol i stanęli przed pokojem, który był już otwarty. Weszli do środka i zastali Wooyounga w fotelu patrzącego na nich. Jeon się zaśmiał, bo wyglądał jak Ojciec Chrzestny, co go kompletnie rozśmieszyło.
- Trafiliście! - krzyknął z uśmiechem, a następnie wstał i wskazał na kanapę naprzeciwko fotela, aby na niej usiedli. Zrobili to, a on westchnął z ulgą i znowu usiadł. - Podoba wam się?
- Ten hotel, droga, apartament czy bolący kark? - spytał brunet próbując się wygodnie ułożyć, a Kim go lekko uderzył w ramię, aby uważał na słowa. Spojrzał się na niego i szepnął "no co?", a ten przekręcił oczami.
- Och, też nie lubię podróży, ale spokojnie, przez najbliższe dwa dni macie wolne, bo dopiero w czwartek masz spotkanie z ekipą - zaśmiał się i wziął łyka wody.
- Uwielbiam wolne - westchnął podciągając się do góry i będąc w połowie za kanapą. - No co? Lubię spędzać więcej czasu z Taehyungiem - oznajmił czując ich spojrzenie na sobie.
- Nie zwracaj na niego uwagi. Tylko po to mieliśmy przyjść? - spytał wstając, a ten kiwnął głową, po czym podniósł rękę chcąc coś jeszcze powiedzieć, więc chłopak zrezygnowany wrócił na miejsce.
- Mam nadzieję, że macie już przygotowane rzeczy na wyjazd na Hawaje.
- Cholera, zapomniałem - westchnął, a Jungkook od razu się podniósł i uderzył w głowę. - A to za co? - spytał masując obolałe miejsce, a ten powtórzył.
- Drugi raz już czegoś zapomniałeś i ja oczywiście o tym nie wiedziałem, debilu - powiedział i spojrzał na Wooyounga. - Dziękujemy za spotkanie, a teraz lecimy do amerykańskiego psychologa, aby popracował nad jego pamięcią - uśmiechnął się i wstał, a mężczyzna to odwzajemnił.
- Och, zapomniałbym - powiedział cicho Kim i gdy zauważył, że młodszy się odwraca, od razu zasłonił twarz. - Nie bij! Możemy bezpiecznie iść na miasto, prawda? - spytał i wszyscy - oprócz Jeona - kiwnęli głową.
- Macie teraz czterech ochroniarzy, w tym Hosoek jest zawsze, więc nie widzę w tym problemu - oznajmił, a Taehyung miał ochotę krzyczeć ze szczęścia. Pomachał mu i od razu wyszedł z mieszkania nie czekając na nikogo. Podszedł do windy i zaczął wciskać guzik.
- Zrobisz dziurę w ścianie - oznajmił młodszy uderzając go w rękę, przez co przestał naciskać na guzik. - Och, już nie bądź taki niecierpliwy. Teraz wracamy do domu, masujesz mi kark i dzwonimy najpierw do kogo?
- Tiny i Davida, nie cierpię go, więc wielkie szczęście da mi jego smutek na samym początku - oznajmił bez żadnych uczuć, a ten spojrzał na niego z szokiemwymalowanym na twarzy. Podniósł głowę i widząc jego twarz wzruszył ramionami. - No co? Jest beznadziejny - dodał i Guk przekręcił oczami.
CZYTASZ
bliss • jjk x kth ✔
FanfictionPewnego razu znany aktor podczas robienia tatuażu był wredny, czego owocem były inicjały tatuażysty pod dziełem. ❝kiedy obudziłem się tego dnia zrozumiałem jedną ważną rzecz. Przestałeś być dla mnie cyjankiem, stałeś się słońcem i...