cuarenta y nueve

2.1K 202 34
                                    


Minęła doba od wprowadzki Jeona do swojego byłego chłopaka. Na pozór, wszystko było normalnie. Właśnie, na pozór. Obaj nie odezwali się ani słowem do świata zewnętrznego. Jongin, Sun, Chan, Tina, David, a nawet Wooyoung, nie wiedzieli co się dzieje ani z jednym, ani z drugim. Zupełnie jakby się rozpłynęli w powietrzu, ale tłumaczyli sobie, że to ze względu na to, iż byli na weselu i gdy zniknęli gdzieś razem, to może się sobą cieszyli. Tak tłumaczyła sobie pierwsza trójka, a pozostali? Tina wiedziała, że jej współlokator nie wróci prędko, ale David, który choć niby miał swojego chłopaka, to nadal był okropnie zakochany w Guku i martwił się, gdzie ten się podziewa. Nawet jeśli, kiedy to był to inny kontynent. Natomiast Wooyoung, martwił się o Taehyunga, który od trzech dni się z nim nie kontaktował, a mieli omówić sprawę nowego filmu. Filmu, który ma być reżyserowany przez światowej sławy reżysera. Oczywiście, na innym kontynencie.

A co robiła ta dwójka?

Cóż, zasypiali ze sobą, ponieważ - jak to mówił brunet - „to było również moje mieszkanie, moje łóżko, moja kołdra, mój chłopak i moja sypialnia, więc nie pójdę gdzieś indziej". Oczywiście, blondyn nie miał po co się kłócić. Wielkie szczęście dało mu to, że drugą noc z rzędu mógł spędzić wtulony w osobę, z którą niegdyś spędzał każdą noc. Jednakże, plany młodszego były trochę inne. Za każdym razem, gdy udawał, że zasnął, a chłopak zaczynał już pochrapywać w jego tors, on mówił do niego. Miał cichą nadzieję na to, że będzie działa to jak w tych wszystkich filmach, gdy siostra mówi starszemu bratu coś w stylu „To ty zbiłeś ten wazon", a on w to wierzył. Dlatego, gdy spędzali pierwszą noc od tak dawna w swojej wspólnej sypialni, a blondyn trafił do raju snu, ten głaskał go po głowie.

- Wiesz co, nawet jeśli mi się nie uda z tym planem i się okażę, że jednak mnie nie chcesz, to proszę, nie przepraszaj mnie. Nie lubię, gdy to robisz, bo to takie nie fair. To ja powinienem to robić. Przepraszać cię na kolanach, starać się, czekać na ciebie z prezentem w ręku, kiedy wracasz z pracy, z tym pięknym uśmiechem na twarzy. Ty mi tyle dałeś, a ja od siebie tylko bycie niewdzięcznym. Przez tyle czasu nie dałem ci dojść do słowa, abyś mi powiedział, że cholera, naprawdę chcesz dla mnie dobra. Myślałem tylko o sobie i tym, jak bardzo chcę mieć cię koło siebie - pociągnął nosem i pogładził jego policzek. - Cóż, jestem egoistą i to cholernym. Dałeś mi tyle, nie dawałem ci dojść do słowa będąc wściekłym i chcąc cię przy mnie, ale wiesz co? Teraz wiemy jak to zmienić. Wiem, jak zrobić, aby ktoś się w końcu od nas odpierdolił i wow, to samolubne, ale mogę być największym egoistą świata, jeśli chodzi o ciebie - zatrzymał się i pociągnął lekko włosy. - Czekaj, to już chyba nie czyni mnie egoistą, nie? Matko, zapomniałem kontekst tego mojego głupiego monologu i choć pewnie śnisz o tych swoich głupich kotach na marsie, to nieważne. Wiesz, że będziemy razem, tylko tak się bronisz. Dobranoc, Taehyung - powiedział cicho i lekko zniżył, po czym pocałował jego czoło i przyciągnął go do siebie.

Zamknął oczy i teraz obydwoje śnili o przyjemnych miejscach. Sen, to było coś, co zawsze lubili. Kiedy byli parą, bardzo często spieszyli się, aby już iść spać. Nie ze względu na zmęczenie, a to, jakie to przyjemne. Pewnego wieczoru, kiedy zrobili sobie kino domowe i - na nieszczęście starszego - obejrzeli kilka horrorów z tematyką, której wręcz Kim nienawidził, szybko schowali się pod pierzyną. Blondyn szybciej, niż zazwyczaj, wtulił się w niego i ten ze śmiechem pogłaskał jego plecy pytając co się dzieję.

- W twoich ramionach czuję się bezpiecznie. Zawsze się tak czułem i och, Guk - podniósł głowę z uśmiechem. - Czasami chyba aż za bezpiecznie i za komfortowo, bo pokazuję ci moją dziwną stronę - oznajmił ze śmiechem, a ten pocałował czubek jego głowy i przyciągnął do siebie.

bliss • jjk x kth ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz