treinta y seis

2.2K 246 96
                                    

Kiedy zadzwonił budzik, Jeongguk obudził się pierwszy. Było mu niewygodnie, bo spał dziwnie na boku, ale był przytulony do starszego, więc wystarczyło mu to w zupełności. Nie chciał wstawać. Przypomniał sobie o wczorajszej rozmowie i wiedział co go czeka. Jednakże, miły czas się skończył, ponieważ Taehyung się przebudził i zaczął trzęść brunetem, aby ten wstał.

- Nie chcę, daj mi spokój - powiedział, ale ten nie przestawał.

- Masz pracę.

- Nie wstanę ani palcem nie ruszę. Zostanę w tym łóżku, z tobą - wtulił się do niego bardziej, a ten westchnął.

- Musisz zarabiać na życie - mówił podnosząc go.

- Bo co? Bo zaraz mam się stąd wyprowadzić? Daj spokój - machnął ręką i wstał z łóżka.

- Nie każę ci się wyprowadzać, Gguk - powiedział cicho zanim ten wyszedł.

- Nie chcę mieszkać z moim byłym chłopakiem, bo to jest nie dość, że niewygodne, to po prostu bolące - niemalże krzyknął będąc już w holu i kierując się do łazienki, gdzie wziął prysznic.

Poprzedniego dnia miał w planach walczyć o chłopaka, a nawet posunąć się do radykalnych czynów typu przejście całego mieszkania nago, zrobienie czegoś romantyczego, wejście mu pod prysznic. To wszystko brzmiało w jego głowie dobrze, ale teraz? Czuł się głupio. Zrozumiał, że miał od początku rację i od samego początku łącząc to wszystko. Rozmowę z dnia, w którym stali się parą, z czasu, gdy była ta akcja z Jaehyunem. On zawsze dbał o niego. Zawsze chciał dla niego jak najlepiej.

Po umyciu od razu poszedł do garderoby, która była wspólna. Westchnął i wyjął z górnej półki dwie torby. Miał je przygotowane właśnie na taki wypadek.

- Pomóc ci? - usłyszał za sobą głos blondyna, przez co się odwrócił. Od razu pokiwał głową, a ten usiadł koło niego.

- Na razie wezmę tylko kilka rzeczy, a po resztę kiedyś wrócę - zaśmiał się, a ten na niego spojrzał. - No co się tak patrzysz? Trzeba to zrobić.

- Pomyślałem, że może skoro nie chcesz już tu mieszkać, to chociaż ci pomogę z mieszkaniem? - spytał patrząc na jego twarz. Jeon się uśmiechnął i spojrzał również na te jego.

- Myślałem nad tym wszystkim i tym, co mówiłeś. Niedługo zaczyna się sierpień, a potem jesień, czyli wiesz, nowy rok studiów i tym podobne. Ciocia może mi pomoże, ale zapewne to będzie jakiś uniwersytet. Myślałem nad kilkoma i uh- - spuścił głowę, po czym od razu podniósł. - Żaden nie jest w Korei. Nie wiem, umiem tylko koreański, angielski i ewentualnie trochę hiszpański i chiński, a one są we Fracji, Ameryce i Londynie. Masz rację, mam dużo przed sobą i może mi się uda - uśmiechnął się, a blondyn od razu to odwzajemnił. Nie myślał nad tym długo i od razu go przytulił.

- Gratuluję! - krzyknął mu prawie do ucha, a młodszy się uśmiechnął i odsunął.

- Muszę napisać do Sun i spytać czy z Chanem mnie przenocują - oznajmił wstając i wyjmując telefon.

- Jongin nie może? Bo wiesz, naprawdę możesz zostać, jeśli chcesz - mówił cicho, a ten się uśmiechnął kręcąc przecząco głową.

- Spokojnie, dam sobie radę. Nie musisz się o mnie martwić, Taehyung - powiedział, a Kim poczuł swego rodzaju dziurę w sercu.

Musieli to zrobić, ale aktor już zatęsknił za słowem "kochanie", które były wypowiadane do niego przez tego jedynego.

- Um, musimy to spakować i cię podwiozę, dobrze? - dopytał się, a jako odpowiedź dostał kiwnięcie głową. - Kiedy bedziesz z Chanem odbierać ten samochód?

bliss • jjk x kth ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz