diecinueve

3.5K 405 243
                                    

Minął tydzień, a Jeon poczuł się beznadziejnie. Zaczęło się psuć z Jaehyunem. Chłopak nie odpisywał, nie dzwonił, a gdy do niego szedł, nikogo nie było.

Nie wyobrażał sobie niewiadomo co, ale przez chwilę zaczął wierzyć w słowa Taehyunga. Cholernie się stresował, więc przez tą noc nie spał.

Z samego rana będąc kompletnie zmęczonym, rozczochranym i brudnym, wyszedł z domu i skierował się do jego domu. Był ranek, więc ten powinien u siebie być.

Przez całą drogę czuł spojrzenia innych i przeklinał to, że się nie umył, ale nie miał kompletnie czasu. Kiedy stanął przed jego blokiem, westchnął i wszedł do niego.

Wjechał na górę i od razu zapukał. Długo nikt nie otwierał, a gdy już chciał odejść i był kilka metrów od nich, drzwi się otworzyły. Nie odwracając się słyszał ciche szepty i mlaśnięcia. Kiedy w końcu to zrobił, zauważył Jaehyuna, który namiętnie całuje jakiegoś chłopaka. Otworzył szeroko oczy i stał patrząc tak na nich. Po chwili ten chłopak przeszedł koło niego.

Jung zauważył bruneta i od razu przekręcił oczami wzdychając. Jungkook podszedł do drzwi cały czas nic nie mówiąc. Jaehyun wpuścił go do środka, a ten opuścił głowę i odwrócił się do chłopaka. Ten zamknął drzwi i podrapał się po głowie.

- Dlaczego ty, nie wiem, co? Nie mam pojęcia co powiedzieć - westchnął nie podnosząc głowy. Nie chciał na niego patrzeć. Jaehyun podszedł do niego i położył dłoń na jego ramieniu.

- Nie bierz tego do siebie. Jesteś całkiem dobry, ale rozumiesz - powiedział z uśmiechem, a ten się odsunął.

- Co? Czekaj, co?

- Uh, jak z dzieckiem. Gguk, jesteś całkiem dobry, ale między nami nic nie było, więc nie rozumiem w ogóle twojego zdziwienia - mówił wolno, aby ten zrozumiał, ale Jeon nadal nic nie pojmował.

- Ty chciałeś się ze mną tylko przespać?

- Co? Nie - powiedział czochrając go po głowie. - Jesteś naprawdę spoko i serio, całkiem dobrze się z tobą gada, a w łóżku cóż, jesteś dobry - uśmiechnął się i się odsunął, po czym poszedł do kuchni.

Jeon spojrzał tylko na jego plecy i od razu wyszedł z jego mieszkania. Łzy pojawiły się w jego oczach i nawet nie wiedział czy idzie w dobrą stronę, ale po jakimś czasie spojrzał do góry i zobaczył swój blok. Odetchnął z ulgą i wszedł na górę. Usiadł na ziemi w holu i wyjął telefon.

Jungkook: njenawidzw xie
08:11

Taehyung: gguk? co się stało?
08:12

Rzucił telefonem, przez co rozdzielił się na dwie części. Był zły i smutny, a w jego głowie było za dużo nieprzyjemnych wspomnień.

Kiedy był w liceum i miał przedstawienie obrazów przed różnymi ważnymi malarzami i rzeźbiarzami XXI wieku (swoją drogą, poznał wtedy Jongina), strasznie się stresował. Na tej samej wystawie przedstawiała swoją rzeźbę dziewczyna, która cholernie mu się podobała. Trzymał za nią kciuki, ale ona? Specjalnie zniszczyła jego obraz po wystawię, ponieważ jej rzeźby nikt nie chciał.

Miał pecha w życiu, co było wiadome od zawsze. Kiedy miał dziesięć lat i poznał swój talent, jego rodzice go nie wspierali, a on naprawdę tego potrzebował. Tyle razy się z nimi kłócił przez liceum plastyczne, a oni nigdy nie zwrócili większej uwagi do jego rysunków.

Nagle z rozmyśleń wyrwało go głośne pukanie do drzwi. Z rozmazanym obrazem podszedł do nich i spojrzał przez wizjer.

- Po co tu przyszedłeś? - powiedział opierając się o drzwi.

- Otwórz, to się dowiesz - odpowiedział, a brunet to zrobił i spojrzał na niego.

Taehyung od razu wytrzeszczył oczy i podszedł niego.

- Wyglądasz jak siedem nieszczęść, źle się czujesz? - spytał próbując wejść, ale ten pokazał rękę próbując go zatrzymać.

Zaśmiał się i spojrzał na niego.

- Taehyung nie wkurwiaj mnie, na pewno mu coś powiedziałeś - powiedział prawie krzycząc i próbując zamykać drzwi. Blondyn zmarszczył brwi i z całej siły otworzył je, a następnie stanął przed chłopakiem. Zrozumiał co się stało.

- Jaja se robisz? To ja chciałem dla ciebie najlepiej, powtarzałem mu, aby był dla ciebie dobry, bo kurwa na to zasługujesz. Co ty masz pistacje zamiast mózgu?

- Wiesz co, myślałem, że jesteś inny.

- Inny? Jaki? Taki jak Jaehyun? Mówiłem ci, że on nie lubi się wiązać, szuka przygód powiedziałeś, że spoko nie będziesz niczego żałować i jest dla ciebie, a teraz? Płaczesz przez niego. Do cholery, patrz na ludzi, którzy chcą dla ciebie najlepiej.

- Na kogo? Na ciebie? Ty od początku naszej znajomości miałeś do mnie problemy, byłeś wredny.

- Do cholery Gguk! Mógłbyś mnie słuchać? Chciałem dla ciebie dobrze, bo cholernie mi na tobie zależy i chcę, abyś był szczęśliwy, bo w jakiś dziwny sposób mam pewne uczucia do ciebie. Ostrzegałem cię i próbowałem cię od niego w jakiś sposób odciągnąć, ale ty nadal nic. Chciałem, abyś był bezpieczny - powiedział ciszej łapiąc go za swoje ramiona, a brunet spojrzał na niego ze łzami w oczach.

- Wyjdź, proszę.

- Co? Powiedziałem ci coś takiego, a ty mi-

- Po prostu wyjdź. Nie mam ci nic do powiedzenia. Do widzenia, Taehyung -  mówił patrząc cały czas w podłogę i trzymając drzwi dla niego.

- Żartujesz sobie, prawda? - spytał zamykając drzwi. Młodszy westchnął i spojrzał się na niego z zeszklonymi oczami.

- Taehyung, naprawdę nie chcę cię widzieć, bo na pewno mu coś powiedziałeś i nie wmawiaj mi, że nie - powiedział probując otwierzyć drzwi, ale on znów je zamknął. - Kurwa, ile razy mam to mówić, wyjdź stąd do cholery. Jestem pewien, że to wszystko przez ciebie. Najpierw gadasz mi jaki to on okropny, potem mnie całujesz i powtórka z rozrywki, Jaehyun to ten zły! Serio, co z tobą, ale tak się nie robi - otworzył drzwi, a ten się na niego spojrzał.

- Nie wierzę, że to powiedziałeś - szepnął, a ten przekręcił oczami i wytarł twarz rękawem.

- Co? Prawdę? Wyjdź stąd, nie mamy o czym rozmawiać - powiedział głośniej, a ten przeszedł przez drzwi i przed przejściem do schodów odwrócił się i powiedział:

- Masz rację, nie mamy.

Wyszedł, a Jeon osunął się po drzwiach i pociągnął kolana do siebie. Schował w nich twarz i zaczął szlochać. Zrozumiał co powiedział i zrozumiał, że po raz kolejny coś zepsuł. Tak, jak zawsze.

W tym czasie Taehyung zrozumiał, że stracił jedyną osobę, na której mu naprawdę zależało. Zaczął już za nim tęsknić, bo wiedział, że ten wpadł w swego rodzaju dołek, z którego szybko nie wyjdzie.

Kim zaczął darzyć uczuciem chłopaka, który był na niego wściekły za stracenie kogoś innego. To było błędne kołon, które sprawiły wiele łez na ich policzkach.

bliss • jjk x kth ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz