quince

3.7K 413 49
                                    

Dwa dni przed urodzinami Kima. To był ten czas, kiedy Jeongguk dowiedział się o co chodzi. Przez poprzedni tydzień pisali do siebie miłego dnia i dobranoc. Robili to obaj i mówiąc szczerze, wystarczyło im to.

Taehyung nic nie pisał tylko po prostu przyjechał do niego. Zapukał do jego drzwi, a kiedy jego oczom ukazał się rozczochrany brunet, z wielką plamą na dresach i bluzce, wyszczerzył je i zasłonił swoje usta.

- Matko, czy ty wiesz biedne dziecko jak wygląda słońce? - spytał wchodząc, a ten patrzył na jego buty z obojętnym wyrazem twarzy.

- Ta, niestety wiem. Co ty tu robisz?

- Jedziesz ze mną do domu. Znaczy, do Daegu - położył dłoń na jego bluzce, ale kiedy poczuł, że jest mokra, wytarł ją o spodnie. - Dzieciaku, idź się umyć i to dokładnie. Od stóp do głowy, za uszami i pod dupą również.

- Nie wiedziałem, że przyjdziesz. Uh, odczep się - przekręcił głowami i wszedł do salonu, który wyglądał równie niezadbanie i smutnie jak on.

- Teraz idziesz się myć, a ja sprzątam. Mamy do pogadania.

Młodszy westchnął i wstał, po czym poszedł do kuchni. Nalał sobie wody i wypił ją na raz. Czuł się jak trup. Spojrzał się na drzwi do łazienki i wydał z siebie dźwięk niczym sam tirex. Pobiegł do pokoju i wziął ubrania, a następnie skierował się do łazienki.

Słyszał za drzwami jak blondyn przeklina pod nosem podnosząc coraz starsze pudełka po zupkach domowej roboty. Zaśmiał się pod nosem, bo to było całkiem urocze, że chciał posprzątać jego syf.

Rozebrał się i spojrzał na siebie w lustro. Przyznał, że gorzej wyglądał tylko w liceum po tym, kiedy uczył się całą noc historii sztuki. Westchnął i wszedł pod prysznic. Tym razem przekręcił korek na niebieski, dzięki czemu zimna woda dotknęła jego skóry. To nie tak, że się przestawił, po prostu wiedział, że musi się ogarnąć.

Umył się i choć było to dla niego trudne, ponieważ jego niechęć do wszystkiego, była wyższa od Mont Everestu.

Wyszedł z łazienki i pierwsze co zauważył, to blondyna siedzącego na podłodze. Nic nie robił prócz patrzenia na dwa worki śmieci.

- Stary, co ci się stało? - spytał nie patrząc na niego, a ten usiadł koło niego, próbując z całych sił nie ochlapać go swoimi mokrymi włosami.

- Nic.

- Nic? Ty to nazywasz nic? Od kiedy ty tak żyjesz? - spojrzał na niego z podniesionymi brwiami, a ten po prostu wzruszył ramionami. - Jaehyun ci coś zrobił?

- Co? Nie, ale swoją drogą, nie mamy kontaktu takiego jak wcześniej. Tak czy siak, nic się nie stało, nie przejmuj się, okay? Um, spędzasz jakoś sylwestra?

- Mamy mieć jakiś bankiet, a ty?

- Spędzam z Jonginem, więc wow, będzie ciekawie - uśmiechnął się i odchrząknął pokazując na drzwi. - Idziemy?

- Tak, ale musimy najpierw wyrzucić te śmieci - westchnął wskazując na worki, a brunet machnął ręką.

- Potem to zrobię.

- Gguk, wiesz, że cię uwielbiam, ale z tym ci nie ufam - pokręcił głową, a ten zmarszczył brwi. - Na prawdę! Ale na pewno nic się nie stało? Na milion procent?

- Jeju, zostaw to, serio.

Starszy westchnął i wstał z kanapy. Podszedł do drzwi i je otworzył czekając aż tamten do niego przyjdzie.

Kiedy w końcu zeszli na dół i obaj weszli do samochodu, blondyn chciał zabić Jeona. Młodszy oparł się o szybę i otulił się swoją kurtką, aby zasnąć. Cóż, Taehyung otworzył okno, przez co ten od razu szeroko otworzył oczy i uderzył go w ramię.

- Jest zimno, zamknij to.

- Jest wcześnie, nie idź spać - powiedział zamykając je, a brunet tylko westchnął.

Na początku drogi nic nie mówili, bo w sumie, nawet nie wiedzieli o czym. Nie rozmawiali tak jak wcześniej, nawet nie chciało im się sobie nawzajem dokuczać. Jednakże, Kima cholernie coś ciekawiło i nie mógł tak po prostu nie spytać.

- Wydarzyło się coś pomiędzy tobą a Jaehyunem? - spytał cicho patrząc cały czas na drogę. Brunet odwrócił gwałtownie głowę i się uśmiechnął.

- Zależy co masz na myśli, ale w sumie, to tak.

- I teraz nie piszecie?

Było czerwone światło, więc spojrzał na niego, a ten tylko się zaśmiał.

- Nie piszemy - to prawda, ale to nie z jego winy, prawda?

- Nie sądzisz, że cię wykorzystał? - spytał sprawdzając czy zmieniło się światło. Młodszy zmarszczył brwi.

- Nie? Matko, Taehyung, to twój przyjaciel, dlaczego tak sądzisz?

- Bo go znam - powiedział i od razu ruszył, a Jeon prychnął. To było dla niego niedorzeczne.

Nie jechali długo, przynajmniej tego nie pokazywał GPS. Jednakże, dla nich trwało to nieskończoność. Więcej ze sobą nie rozmawiali, nawet na siebie nie spojrzeli.

Taehyung napisał do mamy, żeby otworzyła mu bramę, po czym wjechał na podjazd. Od razu poszedł na drugą stronę i otworzył drzwi od strony chłopaka. Chwilę później przed domem pojawiła się mama aktora, która z wielkim uśmiechem podbiegła do Jungkooka.

- Ty jesteś ten Jungkook? Jak dobrze cię poznać! - krzyknęła i od razu go przytuliła. Ten nie wiedział co zrobić, więc utknął pomiędzy jej rękoma.

- Mamo, udusisz go - zaśmiał się podchodząc do niej, a ta spojrzała się na twarz bruneta i go puściła, po czym podeszła do swojego syna i mocno go przytulila.

- Mam coś dla was, ale to dopiero za godzinę, więc Taehyung, oprowadź swojego gościa - oznajmiła biegnąc szybko do domu, a chłopakowi od razu zszedł uśmiech.

- Musimy zacząć rozmawiać jak ludzie - oznajmił Jeon biorąc pod rękę blondyna i kierując się do jego domu. On tylko kiwnął głową i otworzył drzwi.

Po zdjęciu butów i kurtek, od razu poszli na górę do dawnego pokoju starszego, w którym było łóżko, półka z gazetami, gdzie był na pierwszej stronie, podpisane albumy typu "Pokazy 2014", "Gale 2015 - 2016". Jungkook widząc to uśmiechnął się, ponieważ to było takie kochane jak jego mama jest z niego dumna.

- Ty nie przeprowadziłeś się przypadkiem też z mamą do Seulu?

- Przeprowadziłem i w tym czasie domem zajmowała się ciocia z wujkiem, a kiedy skończyłem osiemnaście lat, to mama tu wróciła - uśmiechnął się i podszedł do półek. Wziął jeden album i podał go chłopakowi.

Gguk od razu go otworzył. Zaczął przeglądać, a jego uśmiech coraz bardziej się powiększał widząc to coraz młodszego aktora na zdjęciach. Wyjął jedno zdjęcie, na którym był mały chłopiec z bułką w ręce na rękach starszej kobiety. Odwrócił je, a z tyłu niczym najpiększejszym rodzajem kaligrafii było napisane coś, co w jakiś sposób ruszyło serce młodszego.

Starszy położył dłoń na ramieniu Jeona, a ten podniósł zdjęcie. Położył palec na sercu, które było narysowane pod napisem.

- Co to znaczy "chciało mi się pić i wypiłem ocean, teraz jestem bardziej spragniony"? - odwrócił się do niego, a chłopak położył dłoń na jego policzku.

- Moja babcia mówiła tak za każdym razem, gdy jechaliśmy nad jezioro, rzekę, morze, ocean. Nigdy nie powiedziała co to znaczy - uśmiechnął się i wziął od niego zdjęcie.

- Czyli możesz to sobie interpretować? - spytał kładąc swoją dłoń na tej blondyna.

- W sumie to tak.

- Taehyung, jesteś dobrym człowiekiem.

- A co to ma do rzeczy? - zabrał rękę i poczochrał mu włosy.

- Nigdy ci po prostu tego nie mówiłem - oznajmił, a Kim odłożył zdjęcie i usiadł koło niego. Chwycili za kolejny album i oglądali małego, szczęśliwego Taehyunga.

bliss • jjk x kth ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz