Następnego dnia nie pamiętając o niczym, co działo się wczoraj, Jeongguk przyszedł z samego rana. Rana, znaczy o dziesiątej. Zapukał do jego pokoju, a ten już ubrany, umyty i uczesany, otworzył mu drzwi.
- Gdzie dzisiaj idziemy? - spytał zamykając drzwi, a ten zaczął skakać z nogi na nogę.
- Jako, iż powinienem chodzić do szkoły, a teraz ups, nie chodzę, bo z tobą spędzam czas, a wczoraj byliśmy wystawię, to wpadłem na pomysł, że pewnie chcesz zobaczyć Mona Lisę - po powiedzeniu tego odwrócił się do niego z uśmiechem.
- Ta uśmiechnięta Mona Lisa?
- Nie, ta smutna - przekręcił oczami. - Oczywiście, że tamta i czekaj pokażę ci bilety - powiedział i zdjął plecak z pleców i zaczął szukać. - Cholera.
- Zapomniałeś kupić? - spojrzał na niego ze zmarszczonymi brwiami, a ten pokręcił głową.
- Zapomniałem z domu. Kurna, musisz ze mną jechać - westchnął i spojrzał na niego. - Nie zostawię cię przed blokiem, więc będziesz ze mną tak wejść.
- Bez problemu, jedziemy? - spytał biorąc rzeczy, a ten kiwnął głową.
Wyszli z pokoju i od razu zeszli na dół. Młodszy zaczął się modlić, aby nie było nikogo w jego mieszkaniu.
Przez całą drogę wyobrażał sobie każdy scenariusz, który może się zdarzyć, a kiedy zatrzymali się przed budynkiem, zaczął krzyczeć i błagać, aby naprawdę nikogo nie było.
- Wszystko dobrze? - spytał przez śmiech starszy, kiedy ten kiwał się na bloki powtarzając po francusku "proszę tylko o brak ludzi w tym cholernym mieszkaniu".
- Chodźmy - westchnął i wyszedł z samochodu.
Weszli na górę, a po otworzeniu drzwi, brunet od razu chciał wyjść. Były dwie osoby. Tina i David, co oznaczało, że dopiero za kilka godzin będą mogli wyjść.
- Jungkook! - krzyknęła dziewczyna słysząc kogoś w przedpokoju. Ten od razu przeklął wszystko, co znał i spojrzał się z przepraszającym wzrokiem na chłopaka.
Brunetka spojrzała się na nich i niemalże krzyknęła. Matko, jak on się bał tego spotkania.
- Matko, ty jesteś Taehyung? O mój Boże, nie wierzę, że sam anioł wszedł do naszego mieszkania - zaczęła skakać z nogi na nogę ściskając dłoń blondyna. - Wróciliście do siebie? - spytała teraz po francusku młodszego, ale ten pokręcił głową.
Zaprzyjaźnił się z nią i mówił jej wszystko z tych spotkań, ale dopiero teraz ta go spytała o to, czy wrócili do siebie. Miał ochotę zapaść się pod ziemię, zabić się, a potem sam się zjeść.
- Mówisz super po francusku, oh jeju - powiedział cicho, kiedy Tina odeszła z zamiarem zrobienia im picia.
- Cały czas się uczę. Tak czy siak, błagam cię, nie przeraź się tamtego - powiedział nie chcąc powiedzieć jego imienia, bo mógłby się założyć, że wszystko słyszy.
Stali cały czas w przedpokoju i mówiąc szczerze, Jeon nie chciał tego zmienić. Cholernie bał się o te wszystkie głupie pytania. Jednakże, kiedy Tina krzyknęła, że mają przyjść, to od razu poczuł, że zaraz się rozpłacze z zażenowania, które zaraz się pojawi.
Weszli do salonu, a David od razu wstał z kanapy i z wielkim uśmiechem na ustach od razu podszedł do Guka. Pocałował go w policzek i przytulił i jak na oko Taehyunga, ręce były za nisko.
- Um, to jest David mój kolega, a to Taehyung i również nim jest - przedstawił ich sobie i Francuz się uśmiechnął, a Kim choć próbował spojrzeć na niego z czymś innym, niż zażenowanie, ale to nie wyszło.
CZYTASZ
bliss • jjk x kth ✔
FanfictionPewnego razu znany aktor podczas robienia tatuażu był wredny, czego owocem były inicjały tatuażysty pod dziełem. ❝kiedy obudziłem się tego dnia zrozumiałem jedną ważną rzecz. Przestałeś być dla mnie cyjankiem, stałeś się słońcem i...