veinticinco

4.6K 394 230
                                    

jest naprawdę długi, ale gwarantuje wam, że da wam wiele emocji.

Głośne pukanie rozległo się aż do kąta najdalszego pokoju w apartamencie Taehyunga. Niechętnie odstawił miskę i zszedł z krzesła. Podszedł do drzwi i nie patrząc przez wizjer, od razu je otworzył.

Brunet był oparty jedną rękę o framugę drzwi, a drugą położył na klatce piersiowej. Spojrzał spod łba na chłopaka i się uśmiechnął.

- Stało się coś? - spytał z lekko przymrużonymi oczami, a młodszy przełknął ślinę.

- Jak dobrze, że cię zastałem, Taehyung! Chciałbym ci powiedzieć, że jestem strzębkiem nerwów i wszystko, co powiem będzie chaotyczne, ale cóż. Na początku chciałbym ci powiedzieć, że wow, nie rozumiem cię, ale dobra nie o tym, bo coś innego zrozumiałem. Wczoraj-

- Dobra, jeśli masz tak dalej gadać, to idź sobie - warknął przerywając mu i zaczynając zamykać drzwi, co chłopak po chwili zablokował i otworzył je szerzej.

- Daj mi dokończyć! Wczoraj po prostu spotkałem się z moimi znajomymi. Nie wiem jak ci to wytłumaczyć, ale byłem tam obecny ciałem, nie duchem. Przyglądałem im się i patrzyłem, słuchałem. Rozmawiali o swoich przyjaciołach, współlokatorach, miłościach, a ja? Ja sobie siedziałem. Myślałem nad każdym słowem, które do siebie wypowiedzieliśmy i naprawdę, tęsknię za tobą. Nadal myślę, że różnice między nami, które istnieją, są za bardzo odczuwalne, jednak zrozumiałem, że jesteś dla mnie kompletnie nieosiągalny i wow, Taehyung, to boli. To jest przyjemny ból, bo darzę cię jakimiś uczuciami, to tego nienawidzę, bo wiem, że nie miałoby to prawa bytu. Mogłeś nigdy nie czuć tych różnic, ale ja od początku je czułem. Jesteś sławny, znasz lepszych ludzi, przyjaciół, współpracowników. Ja w tym świecie jestem nikim. Najbardziej przykre jest to, że gadałem sam do siebie tyle czasu i czuję się jeszcze bardziej głupio.

- Po co teraz się tak zachowujesz? Tydzień temu miałeś to gdzieś. To wszystko, cholera, otworzyłem się przed tobą, a ty? Miałeś to w dupie. Naprawdę, tylko tracisz czas na mówienie takich bzdet - spróbował jeszcze raz zamknąć drzwi, ale ten znowu je zatrzymał i teraz wszedł do mieszkania, a następnie zamknął je i stanął przed chłopakiem.

- Całą noc myślałem aż w końcu zasnąłem na jakieś dwadzieścia minut. Cholera jasna, cały ten czas myślałem, że jesteś niepotrzebnym wrzodem na dupie, cyjankiem, który po prostu mnie denerwuje i rani w jakiś dziwny sposób. Za każdym razem, gdy chciałeś, abym odsunął się od Jaehyuna myślałem, że to ty chcesz mnie zranić. A wcześniej? Tak, stałeś się miły, ale matko, Taehyung, jesteś teraz moją wodą i słońcem, które spowodowały, że to, co do ciebie czuję stało się kwiatem, który pokazuje ci, że jesteś pierwszą osobą, którą naprawdę darzę silnym uczuciem. Nie jestem poetą i nie wiem jak do cholery wytłumaczyć ci to, że przy tobie moje serce chce skakać na wszystkie strony. Nie wiem dlaczego tak zareagowałem wtedy, ale jeju, przepraszam. Miałem to gdzieś i nie chciałem wziąć tego do siebie, ale Boże, przez te siedem dni myślałem nad tym, co powiedziałeś i nie było dnia, abym nie płakał, bo jesteś dla mnie ważny. Tyle czasu mi zajęło, aby to zrozumieć.

- Gguk, wyjdź - powiedział cicho, ale ten go kompletnie zignorował i podszedł do niego łapiąc za ramiona.

- Posłuchaj mnie chociaż raz, proszę - szepnął, a Kim odsunął się od niego gwałtownie zrzucając ramiona.

- Przez kilka tygodni chciałem tylko, abyś mnie posłuchał, abyś nie cierpiał, a gdy już się tak stało, to zarzuciłeś mi, że ja to spowodowałem. Aktualnie to ja mam w dupie twoje uczucia razem z moimi, po prostu nie chcę cię widzieć - powiedział pokazując na drzwi, a młodszy lekko się uśmiechnął.

bliss • jjk x kth ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz