treinta y nueve

2K 238 49
                                    

- Pamiętaj, że masz nic tam nie kupować na lotnisku. Od razu idź na uniwersytet - mówiła klepiąc go po plecach i podając kartkę z planem zajęć Jeongguka.

- Nie powinienem najpierw zanieść tej walizki do hotelu? - zaśmiał się wskazując na wielką walizkę, która oczywiście w większości była pomysłem blondynki. Chciała, aby tam było wszystko, łącznie z jakąś koszulą Jeona, którą zostawił.

- Nie, po co? Idź tam od razu, bo i tak wylądujesz o dwunastej, do uniwersytetu stamtąd jest pół godziny, a on zajęcia kończy o czternastej, więc ruchy, ruchy i goń swoją miłość! - klepnęła go w plecy i wcisnęła w kolejkę do oddania bagażu. - Bon voyage, Julio! Ja jadę do domu.

- Pa, Sun? - szepnął, kiedy ta już odeszła.

Cholera, to będzie takie trudne.

Wszystko byłoby naprawdę idealne, gdyby nie jeden, drobny fakt. Jeongguk cały czas miał kontakt z Sun i Jonginem, a ta zrobiła to z innego powodu. To nie tak, że nagle jej wpadło do głowy, iż ci są nienormalni i wykorzystują ją jako swojego posłańca. Nie, ona zrobiła to, dlatego, że chciała, aby Taehyung powiedział mu w końcu prawdę. Co prawda, nie wiedziała czy to się uda, ale brunet od tych ośmiu miesięcy obwinia się, że to jego wina. To, że zrozumiał powód zerwania "bo boję się o twoją prywatność" - to było za mało. Po jakimś czasie jego nastawienie do tego diametralnie się zmieniło. Widział tylko to, że zachował się jak kompletny dzieciak, który mógłby to przeżyć, skoro tak kocha swojego chłopaka.

Kim tak jak planował, wszedł na podkład samolotu i zajął miejsce idealnie przy oknie. Dziękował dziewczynie za wykupienie takiego miejsca, bo inaczej byłby zmuszony na patrzenie na ludzi, a tego nie chciał. Miał swoje okulary i czapkę na sobie, więc teraz wystarczyło mu się oprzeć i zasnąć. Zawsze spał podczas lotu, uwielbiał to.

Teraz nienawidził. Przez to, że dostał bilet od Sun leciał ekonomiczną i gdyby nie to, że przed nim siedział wielki facet mający nogi, jak jezdnie i próbujące je wyprtostować, dzieciak, który co chwilę pchał jego fotel i pani, która zasnęła na jego ramieniu. Nie mógł spać, a nawet oglądać widoku, bo oczywiście, jak na złość, szyba była brudna.

- Jeśli tam dolecę, a go nie zobaczę, to się zrzucę z tej pieprzonej Wieży Eiffla - syknął wzdychając i opierając się o fotel.

Nie przyznałby się do tego Sun, ale strasznie dziękował jej za ten pomysł. Kompletnie tracił nadzieję na to, że go jeszcze spotka, bo choć ten mógł już przyjechać do Seulu, a oni mają wspólnych znajomych, to bał się, że będzie chciał go unikać.

Teraz to on chce, aby było dobrze. Nie wie nawet co mu powie, ale chce, aby było dobrze.

《》

Wszedł do taksówki i od razu westchnął opierając się o fotel. Tylko w niej pachniało jakoś w miarę, a on mógł w końcu nie widzieć tak wielu ludzi.

Mężczyzna spytał go o coś po francusku, ale widząc, że ten nie rozumie, spytał go po angielsku. On od razu podał mu kartkę z nazwą uniwersytetu i ruszyli.

Jechali przez samo centrum i widząc te wszystkie budynki Taehyung już wiedział dlaczego akurat to miasto. W jakiś sposób patrzenie na nie, uspokajało go.

Niestety, kiedy już zawiózł go na miejsce i powiedział, że to tu, on tylko patrzył na bramę. Bał się wysiąść. Bał się, że ten wykrzyczy mu słowa, które kolejny raz będą w jego głowie przez następne kilka miesięcy. Bał się, że zrobił cholerny błąd i przez to go stracił, a on już sobie kogoś znalazł.

bliss • jjk x kth ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz