veinte

3.6K 399 53
                                    

Taehyung cały dzień i noc spędził poza domem. Nawet nie wiedział jak prawidłowo do niego wrócił, ponieważ kiedy wstał, poczuł ogromny ból głowy, co oznaczało, że cholernie dużo wypił. Oprócz bólu głowy czuł też ogromny ból pleców. Nic dziwnego, ponieważ obudził się na podłodze w kuchni.

Zaczął szukać po kieszeniach telefonu, ale nigdzie go nie było, więc wstał, co nie było dobre, bo prawie się przewrócił. Kręciło mu się w głowie, więc podszedł do kranu, odkręcił i podstawił pod niego głowę. Zmoczył włosy, po czym odwrócił ją, aby była twarz i zaczął pić. Trochę mu to pomogło. Poczuł się lepiej, więc wyszedł stamtąd i skierował się do salonu.

Skanował każdy centymetr aż w końcu zauważył swój telefon w holu. Podszedł do niego i usiadł na ziemi opierając się o ścianę. Włączył go i zaczął przeglądać wszystko. Żadnych nowych powiadomień.

Wszedł w wiadomości, aby sprawdzić czy to, co myślał było prawdą. Niestety, było. Jeon naprawdę mu napisał, że go nienawidzi.

Smutek znowu go ogarnął. Poczuł, że zaraz się rozpłacze. Nie wiedział co robić, ale wiedział czyja to wina, więc wziął telefon i od razu zadzwonił do Jaehyuna.

- Masz tu natychmiast przyjechać - powiedział od razu po usłyszeniu "halo?", a następnie się rozłączył.

Oparł się o ścianę i zamknął oczy. Czuł jakby się dusił, zupełnie jakby dostał choroby hanahaki, którą miał jako główny bohater jednej dramy.

Jego serce bolało, jego uczucia były kompletnie olane, a on czuł się jak nie potrzebny kurz na książce. To go bolało, bo pierwszy raz miał kogoś ważnego. Podobało mu się to i chciał, aby trwało to dłużej.

Jego oczy były już pełne łez, gdy usłyszał dzwonek do drzwi. Wytarł je rękawem i podszedł do nich. Otworzył je, a do mieszkania od razu wparował Jaehyun.

- Co się dzieję? Ktoś ci coś ukradł, włamał się? Błagam, nie mów, że dzwoniłeś, bo brakuje co alkoholu - westchnął, a ten wybuchł tylko jeszcze większym płaczem i podszedł do niego, a następnie go przytulił.

- To wszystko przez ciebie, ale potrzebuję, aby ktoś mnie przytulił - powiedział w jego klatkę, a on pogłaskał go po plecach próbując uciszyć.

Był na niego wściekły - to prawda, ale jedno się nie zmieniło. Nadal znali się wiele lat i przyjaźnili mega długo. Przez niego stracił kogoś ważnego i wiele osób, by tego nie zrozumiało, ale Jaehyun był teraz jedyną osobą, którą miał.

- Dobra, co się stało? - powiedział odsuwając go od siebie, a on przetarł twarz rękawem.

- Gguk myśli, że ja ci coś powiedziałem i przez to go nie chcesz - mówił na nowo się rozpłakując, a ten zmarszczył brwi. - On powiedział, że mnie nienawidzi.

- Ale ja mu nic takiego nie mówiłem. Uh, powiedziałem, że jest dobry, miły, ale no nie byliśmy razem i fakt, przespaliśmy się ze sobą parę razy, ale to nic. Głupio mi tak mówić, ale mam teraz kogoś na oku i choć jest on naprawdę miły, to nie dla mnie. No daj spokój, wiesz jaki jest mój typ - zaśmiał się, co spowodowało, że starszy też to zrobił.

- No ja wiem, ale on nie. Nie chcę go stracić - szepnął, a ten się uśmiechnął i zniżył, aby mieć twarz pod tą jego, bo blondyn nadal miał opuszoną głowę.

- Podoba ci się, co? - uśmiechnął się szczypiąc go w brzuch.

- To nawet nie chodzi o to, bo chcę go po prostu mieć przy sobie. Znowu z nim liczyć pieprzone czerwone samochody, aby pomagał mi w rysowaniu, śmiał się ze mną i mi pomagał, gdy tego potrzebuję. Kurwa, on mnie nie słuchał, gdy mówiłem, aby cię zostawił. Bez obrazy, ale wiesz jaki jesteś - uśmiechnął się i podniósł głowę.

- Nie wiem jak ci pomóc, bo myślę, że teraz cokolwiek bym nie powiedział, to on będzie był swojego zdania. Wiesz jacy są ludzie.

- Wiem.

- Musisz mu dać czas po prostu.

- Powiedziałem mu, że coś do niego czuję, a on kazał mi wyjść - westchnął patrząc do góry, a Jung zmarszczył brwi.

- Przepraszam, ale tak czy siak, nie mam jak ci pomóc, przykro mi. Wystarczy czekać.

- Chyba powinienem.

- Mam iść? - spytał wskazując na drzwi, a starszy wzruszył ramionami.

Brunet przeszedł koło niego i skierował się do wyjścia. Zatrzymał się i powiedział:

- Nie wiedziałem, że tak zareaguje.

I wyszedł. Zostawiając w rozpaczy Taehyunga, który nie miał nic innego prócz czekania. To było okropne.

Wiedział, że Jeon nie odbierze i mu nie odpisze, a co gorsza, nawet nie chciałby jego wytłumaczeń. To było przykre, bo chciał, aby było wszystko po staremu.

Kim chciał spowrotem swojego tatuażystę, który poruszył jego serce, co spowodowało, że zmieniło to jego nastawienie do innych, a jego zasady zniknęły.

//

Jeon natomiast od dobrych dwudziestu godzin leżał w łóżku. Jedyne co robił to oddychał. Jego powieki same się zamykały, miał wrażenie, że to przez jego łzy, które zaczęły je sklejać.

Czuł się beznadziejnie i wyglądał jeszcze gorzej. Jego wygląd mógłby być porównywalny do trupa, ale on się tym nie przejmował. Miał to wszystko gdzieś.

Teraz wiedział jedno. Jego umysł był pusty. Nie był za niczym ani przeciw niczemu. Był po prostu pusty.

Tak, jakby odebrano mu organy, całą krew wyssano, a jedyne co mu pozostało to wzrok. Nawet świadomości nie miał stuprocentowej.

Stracił dwie osoby na raz przez siebie. Tak się właśnie czuł i tak właśnie myślał. Był pewny, że to wszystko przez niego, dlatego w planach na spędzenie reszty niedzieli miał ten sam.

Spędzić go samemu pogrążonym we własnym umyśle, który mu powtarzał, że powinien posłuchać Taehyunga. Mówił mu, że ten od początku miał rację, a on był ślepy i głuchy.

Wszystko go pochłonęło. Woń i dłonie Jaehyuna. To wszystko zabrało mu zdrowe zmysły.

Nie wiedział czy cierpiał teraz przez to, że stracił Junga, którego swoją drogą nie umiał nazwać miłością, a co najwyżej nowym przyjacielem, czy przez to, że przez swój gniew stracił blondyna, który chciał dla niego jak najlepiej.

Wiedział, że nie może ot tak go przeprosić. Myślał, że nie będzie go słuchać ani nie będzie chciał widzieć. Spieprzył po całej lini i takie było jego zdanie. Zepsuł wszystko od a do z i nie wiedział jak to naprawić.

On nie wiedział jak bardzo Taehyung go potrzebuje. Nie wiedział jak bardzo zaczął za nim tęsknić. To było okropne.

Czuł się jakby duma mu nie pozwalała, choć już dawno ją utracił przy krzyczeniu na jedyną osobę dla której był ważny. Wiedział doskonale, że jedyną osobą dla której się liczył był Kim Taehyung.

bliss • jjk x kth ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz