veintidós

3.6K 344 91
                                    

Następnego dnia Taehyung musiał pojawić się na planie. Wstał wcześnie, umył się, ubrał się i zjadł w końcu normalny posiłek. Musiał być wypoczęty, bo dzisiaj mieli nagrać bardzo ważną scenę, a on nie lubił powtórzeń.

Czuł się dzisiaj bardzo dobrze. Rozmowa z Soyeon - której swoją drogą już pewnie nigdy nie zobaczy - bardzo mu pomogła. To było dziwne, bo jak teraz na to patrzył, nie powiedziała nic tak wielkiego. Ona po prostu była i się zainteresowała.

Cóż, zostawił to w niepamięć i wszedł do samochodu. Ruszył z piskiem opon do studia. Po drodze dziękował tylko sobie za to, że się zabezpieczył i kupił dzień wcześniej leki przeciwbólowe, więc głowa go już nie bolała.

Po piętnastu minutach był już na miejscu, od razu się przywitał z ekipą, którą spotkał na parkingu i po drodze do garderoby. Wszedł do niej, gdzie stała już Yuqi, która nerwowo trzymała puszkę z Coca-Colą. Widząc aktora od razu wypiła ją do dna.

- Już jesteś! Cholera, jak dobrze. Trzeba się spieszyć, bo wszyscy są gotowi - mówiła szybko, kiedy ten usiadł. Blondyn zmarszczył brwi, a ona westchnęła.

- Przecież miałem tu być o dziewiątej.

- No tak i jest za dziesięć dziewiąta, a wszyscy są gotowi od w pół do!

- Bezsens, po co tak wcześnie, skoro jesteśmy umówieni na inną godzinę. Nie rozumiem ich wszystkich, uh. Wiesz może gdzie jest Wooyoung? - spytał odwracając się od niej, a ona od razu przekręciła jego głowę w kierunku lustra.

- Um, no, Wooyoung jest tak trochę kłębkiem nerwów i mówił, że po tej scenie chce z tobą porozmawiać - szepnęła, a on syknął. Wooyoung jak jest nerwowy i chce z nim rozmawiać oznacza to tylko jedno: Taehyung coś nabroił.

Yuqi pomalowała go i poprawiła jego włosy, po czym chłopak ubrał się w garnitur i poszedł na plan. Od razu przywitał się z Jongsukiem i poczochrał jego włosy.

- Jak się czujesz kilka minut przed tym jak cię zastrzelę? - zaśmiał się, a on przekręcił oczami.

- Oh, stresujesz się i tak zmartwychwstanę - uśmiechnął się, a Kim szepnął "szkoda", ale starszy tego nie usłyszał.

Wszyscy zaczęli ustawiać ich i powtarzać to, z jaką mimiką mają wszystko mówić i robić. Według Kima, to było bardzo nienaturalne, a jako, iż był znany jako król improwizacji, wszyscy się tego spodziewali, a scena dzięki temu wyszła bardzo dobrze.

Światło, słowa, gesty, ludzie i dialog. Wszystko idealnie ze sobą współgrało. Taehyung uznał, że ten dzień jest bardzo dobry i nic go nie zepsuje. Cóż, tak miało być.

Po trzech godzinach w końcu spotkał się z Wooyoungiem. Ten czekał na niego u siebie w domu. Przywitał go z kubkiem kawy w ręku. Blondyn zdjął buty i kurtkę, po czym przeszedł do salonu, gdzie kawa na niego już czekała.

- Dobra, wchodziłeś na jakieś plotkarskie strony dzisiaj? - spytał wskazując na telefon, który aktor trzymał w dłoni. Od razu przekręcił przecząco głową, a on westchnął. - No widzisz. To wejdź teraz na którykolwiek.

Chłopak od razu włączył telefon i zrobił tak, jak jego manager mu powiedział. To co zauważył spowodowało, że zaczął przeklinać na swoje głupie pomysły.

- To nie tak. Oni bzdury piszą - powiedział gestykulując, a ten odłożył kubek i na niego spojrzał.

- Słuchaj, my możemy wiedzieć jaka jest prawda, ale oni nadal stworzą swoje. Chcę tylko, abyś uważał na to, co robisz i z kim. Oh, Taehyung, niedługo jest gala i wiesz co to oznacza, prawda?

- Um, tak? - spytał niepewnie opierając się o fotel, a ten się uśmiechnął.

- Masz znaleźć tę dziewczynę i iść z nią na galę. Nie mówię, że macie udawać związek, ale po prostu mowić, że się znacie.

- Serio? Muszę?

- Tak, musisz. Nie wiem jak to zrobisz, ale ja ci nie pomogę ani nikomu nie powiem, aby albo zrobił to za ciebie, albo ci jakoś dziwnie pomógł - powiedział wskazując na urządzenie. -Wyobraź sobie, że szukasz kogoś kto ci się podoba, jakbyś był nastolatką.

- No sorka, ale wyobraź sobie, że nie miałem czasu, aby być zakochanym nastolatkiem, Wooyoung - powiedział prawie krzycząc.

Zawsze tak było, gdy wspominał ktoś o jego nastoletnim życiu. Nie było ono ciekawe, bo od razu wskoczył do życia bez znajomych, czasu na zajęcia pozalekcyjne, kino lub kręgle z przyjaciółmi. Nienawidził tego momentu w jego życiu, a to było wszystko przez jego dawnego menagera, który swoją drogą jest bratem Wooyounga.

- Ah, wiem, przepraszam. Nie wiem, mam zawołać Soomin, aby ci pomogła? - spytał, a blondyn prychnął.

- Nie, dziękuję. Nie potrzebuję pomocy  piętnastolatki.

- Potrzebujesz.

- Nie, wcale nie.

- Soomin! - krzyknął, a dziewczyna niecałą minutę później już siedziała koło swojego taty.

- Nie ja zniszczyłam wazę od reżysera "Strong Woman"! - powiedziała widząc Taehyunga przed sobą. To wcale nie tak, że wiedziała, iż jego ulubiona drama to właśnie ta.

- Musisz kogoś znaleźć - powiedział Kim, a ona od razu odetchnęła z ulgą.

- Dobra, imię, wygląd i gdzie widziałeś ostatnio tego kogoś - podeszła do niego z telefonem, a on się zaśmiał.

- Soyeon, czarne włosy, w klubie obok tego posągu z tańczącą baletnicą.

- Uh, dobra, czyli dziewczyna i niedaleko tych studiów prawniczych. Była chuda? - chłopak od razu kiwnął głową, a ona odeszła od niego i położyła się na ziemi.

Jedyne co zrobiła, to napisała w szukaj na instagramie "Soyeon" i od razu znalazła. Na profilowym była dziewczyna o takim kolorze włosów, a w opisie napis "student".

- Stare prychy nic nie potrafią - podała  mu telefon, a on zaczął przeglądać jej zdjęcia. Miała dwa, gdzie było widać jej twarz i na jednym z nich była z jakąś inną osobą. Rozszerzył oczy rozpoznając w niej już dobrze znaną mu osobę.

- Ja to wszystko ogarnę, pa Wooyoung i Soomin! - krzyknął i od razu wybiegł z domu po drodze zakładając kurtkę i nie wiążąc butów.

Wybiegł szybko i skierował się do samochodu. Wsiadł do niego i wybrał prawidłowy numer.

- Halo? Hej, spotkajmy się za jakieś dwadzieścia minut przed moim blokiem.

- Co? E, okay?

Od razu się rozłączył i ruszył w stronę swojego mieszkania. Uśmiechał się od ucha do ucha widząc jak ta cała sytuacja jest banalna.

Przez całą drogę zastanawiał się jak zacząć rozmowę, ale gdy już trafił pod blok i zobaczył znajomą osobę, nawet się nie pofatygował na zaparkowanie samochu w parkingu podziemnym. Podbiegł do niej i od razu się przywitał.

- Ty znasz Soyeon, co nie? - spytał trzymając się za klatkę, a ona zmarszczyła brwi.

- Brałeś coś? - spytała ściągając jego dłonie ze swojego ramienia, a on się wyprostował.

- Nie, ale błagam, daj mi jej numer, proszę! - ułożył ręce jak do modlitwy i zrobił dziubek z ust.

- Zakochałeś się czy jak?

- Yuqi, nic z tych rzeczy, po prostu muszę mieć z nią kontakt.

- Daj telefon - wyciągnęła w jego stronę rękę, a on włożył w nią telefon.

Po chwili dziewczyna już poszła, a on odwiózł samochód na parking, po czym pobiegł na górę. Zapisał numer, ale nie zadzwonił. Uznał, że zrobi to kiedy indziej i na pewno, nie zaprosi jej na galę.







______________
ten fanfik

topjk

vs.

toptae

bliss • jjk x kth ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz