cincuenta y siete

1.7K 182 24
                                    

Przedostatni dzień na Hawajach. To właśnie był ten najnudniejszy dzień na całym wyjeździe. Dosłownie, był cholernie nudny.

Znaczy, był nudny dla Jeona, ale to nic nowego.

Chociaż, wcześniej na żadnej scenie, którą ogladał, nie zasypiał. Tym razem, musiał walczyć sam z ze sobą, aby nie zasnąć. Taehyung patrzył na niego martwiąc się, że jest mu słabo lub źle się czuje, a od ponad dwóch godzin nie miał jak go spytać ze względu na wskazówki reżysera i powtórki.

Jednakże, gdy mężczyzna krzyknął, że jest dziesięciominutowa przerwa, ten westchnął z ulgą. Od razu podbiegł do młodszego i podniósł jego głowę trzymając za policzek.

- Hej, Guk. Dobrze się czujesz? - spytał gładząc jego skórę, a ten otworzył oczy.

- Jestem trochę śpiący - oznajmił prostując się i spoglądając na niego. Nawet nie wiedział dlaczego był taki zmęczony.

- Idź do pokoju. Tu się jeszcze trochę zejdzie, a to nie jest najwygodniejsze miejsce do spania - zaśmiał się i zniżył się odrobinę, aby następnie dać mu buziaka w czoło, co spowodowało lekki uśmiech na jego twarzy. - No już, idź - uśmiechnął się, a Jeon kiwnął głową i wstał z krzesełka, po czym przeszedł na dróżkę i skierował się do hotelu. Na ich szczęście grali to niedaleko niego, więc już po pięciu minutach widział budynek.

Czuł okropne zmęczenie nawet nie wiedząc dlaczego, bo wczoraj specjalnie poszli wcześniej spać. Westchnął tylko i rzucił to w niepamięć, wiedząc, że i tak się nie dowie.

Po chwili był już w pokoju i po rozebraniu się od razu wskoczył pod kołdrę. Jej chłód delikatnie go otulił, dzięki czemu szybko zasnął.

Taehyung w między czasie miał wrażenie, że czas się zatrzymał. I to nie tylko dlatego, że ciągle powtarzali trzy te same rzeczy, tylko dlatego, że miał to samo w swojej głowie. Jedna myśl stworzyła konkurs sama ze sobą i robiła kółka niczym biegacze na Igrzyskach Olimpijskich.

°

Było już ciemno, gdy starszy wszedł do pokoju i zobaczył, że ten nadal śpi. Zauważył, że okno było otwarte, a ponieważ zaczęło wiać, zamknął je. Niestety, robił to długo przez to, że się zablokowało i którymś razem trzasnął tym samym budząc bruneta.

Jeon otworzył oczy i niemalże krzyknął widząc kogoś w ciemnościach.

- Cholera jasna - zasłonił usta swoją dłonią, a blondyn się odwrócił. - Och, to ty - odetchnął z ulgą i położył dłoń w miejscu, gdzie ma serce.

- "Och, to ty"? Nie cieszysz się? - zaśmiał się i ukucnął koło niego. - Wyspałeś się? - spytał wyciągając dłoń w jego stronę, a następnie głaszcząc go po głowie.

- Tak, teraz nie zasnę w ogóle - uśmiechnął się krzywo i usiadł. - Która godzina? Skończyło się już?

- Dwudziesta trzecia. Skoro nie zaśniesz, to może pójdziemy na spacer? - spytał się siadając koło niego.

- A ty nie jesteś śpiący? - zaprzeczył. - Och, no dobra. Tylko muszę się ubrać - odkrył się i od razu podniósł swoje ubrania, a po chwili wyszli z hotelu i od razu skierowali się na plażę.

Było pięknie, gwiazdy były tutaj niesamowicie widoczne. Nigdy nie widzieli tylu gwiazd na niebie mieszkając w zatłoczonym mieście.

Młodszy się zaśmiał i ścisnął jego dłoń, a ten się na niego spojrzał.

- Co się tak śmiejesz? - spytał z uśmiechem.

bliss • jjk x kth ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz