cincuenta y uno

2K 221 30
                                    

bardzo dziwne........

Mogłoby to się wydawać trochę nierozsądne, ale Taehyung nie spał całą noc. Kiedy słońce przedarło się do sypialni, wydostał się z objęć młodszego i skierował się do kuchni. Zaczął robić im wspólne śniadanie. Kawa, herbata, sok do wyboru.

Zrobił to, co obaj uwielbiali. Dlatego właśnie, gdy skończył i choć nie wiedział, że jest szósta rano, to poszedł do sypialni i usiadł na łóżku, a następnie zaczął lekko nim kołysać.

- Guk, wstawaj. Zrobiłem śniadanie - powtarzał, a ten zasłaniał twarz nie chcąc się podnieść z łóżka. - Jest już późno - powiedział i ten, jak na zawołanie, otworzył oczy i się na niego spojrzał z lekkim uśmiechem.

- Dzień dobry - powiedział ziewając, a starszy się uśmiechnął i wstał. Wyszedł z pomieszczenia i poszedł do kuchni, gdzie usiadł i zaczął na niego czekać.

Brunet przyszedł nie całe dwie minuty później i usiadł koło niego.

- Przepraszam za wczoraj - powiedział cicho patrząc na niego, a ten się uśmiechnął.

- Nie masz za co - powiedział i podał mu miskę z sałatką, aby sobie nałożył. - Ubierz się, bo wychodzimy i wrócimy późno chyba - mówił patrząc przed siebie, a młodszy przekręcił głowę na bok nie rozumiejąc o co chodzi.

- Co? - spytał i starszy się odwrócił z lekkim uśmiechem.

- Chciałbym, abyśmy to wszystko zmienili, więc żwawo, idziemy się ubrać - oznajmił zabierając jego miskę z przed nosa.

Spojrzał na niego połykając śniadanie. Zmarszczył brwi i wstał z krzesła, a następnie podszedł do kontaktu i sprawdził ile ma procent, ale widząc, która jest godzina kaszlnął.

- Nie ma nawet siódmej - powiedział cicho, a Taehyung się zaśmiał i podszedł do niego. Odstawił jego telefon i złapał za rękę, po czym pociągnął go w stronę garderoby.

- To nawet lepiej, że mamy więcej czasu - powiedział pod nosem, ale ten nie słyszał.

Wybrali dla siebie ubrania i choć obaj byli zmęczeni, to wyszli z domu. Zjechali od razu na dół nie zamieniając ze sobą ani jednego słowa. Nie była to nieprzyjemna cisza, bo naprawdę jej potrzebowali. Choć Kim całą noc nie spał i miał bardzo dużo czasu na przemyślenie wszystkiego, to dopiero teraz zauważył niektóre rzeczy. To, jaki jest pamiętliwy. Pamięta ich rozmowę, która była na samym początku ich znajomości, kiedy się poznawali. Teraz wiedział co dokładnie powie.

Droga nie trwała długo, a wręcz przeciwnie. Zdawało się, że jest to naprawdę daleko, a samo przemieszczenie się było niczym wejście do teleportera. Jeongguk nie wiedział czy przegapił liczenie sekund w swojej głowie przez to, że zaczął się koncentrować nad tym, co się wydarzyło wczoraj wieczorem. Obudził się z mokrymi policzkami, więc wiedział, że na pewno płakał w nocy. Oczywiście, że tak było. 

- Jesteśmy - powiedział blondyn, a młodszy oderwał się od szyby i spojrzał na niego, a następnie na to, gdzie są.

- Nie zakopuj mnie na takim pustkowiu - szepnął, a ten się zaśmiał i do niego odwrócił.

- Przyszliśmy tu posiedzieć i pogadać - oznajmił i rozpiął jego pas, po czym wyszedł z samochodu. Przeszedł na jego stronę i otworzył mu drzwi. - Swoją drogą, gdybym chciał cię zakopać, to gdzieś z brzydszym widokiem - zaśmiał się, a ten wyszedł i stanął przed nim.

- Bawi cię zakopanie mnie żywcem? - spytał marszcząc brwi. Starszy zaprzeczył i odszedł od niego. Gdy brunet do niego podbiegł, zamknął samochód kliknięciem i uśmiechnął się do niego. - Co się tak szczerzysz?

bliss • jjk x kth ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz