veintiocho

3.5K 338 125
                                    

zaobserwujcie mnie

- Nie wierzę, że się o to gniewasz - powiedział Taehyung otwierając drzwi do samochodu dla młodszego. Ten nawet na niego nie spojrzał tylko od razu wszedł do auta i zapiął pasy. Odwrócił się, bo nie chciał na niego patrzeć.

Naprawdę, widok ludzi wracających do swoich samochodów był naprawdę ciekawszy. Był wściekły. Cała głowa go bolała i wiedział, że jeśli tylko się odezwie, to wybuchnie i zacznie krzyczeć.

Kiedy starszy wszedł do samochodu, rzucił okiem na chłopaka, ale ten nawet nie drgnął. Uśmiechnął się pod nosem i ruszył.

- Wiesz, kiedy miałem dziesięć lat, prawie odgryzłem mojemu koledze palca za to, że zabrał mi mojego robota. Kawał skurwysyna z niego, naprawdę - oznajmił patrząc kątem oka na chłopaka, ale ten się nie ruszył. Z całej siły próbował tego nie zrobić. Zaciskał usta, aby się nie zaśmiać, po czym westchnął i wrócił do obserwowania ludzi.

Kim przegryzł policzek od środka i kiedy stanęli na czerwonym świetle, odwrócił się cały do niego i z całych sił przeręcił go tak, aby na niego spojrzał. Zadziałało, ale ten podniósł brwi patrząc na niego z wyrzutem.

- Gguk, o co ty się gniewasz tak właściwie? Nie siedzę ci w głowie - oznajmił, a on zmrużył oczy i znowu chciał się odwrócić, ale ten mu to uniemożliwił. - Nie zachowuj się jak mały dzieciak.

- Och, przepraszam. Jestem małym, nieodpowiedzialnym, głupim dzieciakiem, ale ups, uczyłem się od najlepszych. Naprawdę myślałem, że chociaż pomyślisz, aby w jakiś sposób podziękować swojemu przyjacielowi, ale jak widać nie, bo po co. Uh, dlaczego ty po prostu nie możesz ludziom powiedzieć, że z tobą jestem. Wiem, że nie jesteśmy długo, ale cholera, niektóre sławne osoby są ze sobą dwa dni, a mówią to, bo są, do cholery, w sobie zakochani i chcą jak normalni ludzie chodzić na randki. Matko, Taehyung, serio? Mówisz, że od tak dawna coś do mnie czujesz, cholera, od listopada, a teraz, gdy jesteśmy razem, przypominam, ty chciałeś, abyśmy byli, ty nikomu tego nie mówisz? Nie mogę powiedzieć Sun i Jonginowi, nie mogę z tobą chodzić na randki, przedstawiasz mnie jako przyjaciela, który ci pomógł, a kiedy w końcu możesz w jakiś sposób mi podziękować, jako, kurwa, nauczycielowi jebanej plastyki, to ty nic nie robisz - wziął głęboki wdech i się odwrócił. - Skończyłem.

Blondyn patrzył na niego i wiedział, że nic nie zrozumiał, więc zmarszczył brwi i przez to, że na drodze nikogo nie było, nic się nie stało przez to, że stali długo. Po prostu ruszył i skierował się do domu. Nie patrzył już ani razu po drodze na niego.

Jeongguk przez całą drogę próbował zasnąć, ale nie było mu to dane. Słuchał tylko tego jak oddycha i jak wściekłość z niego odchodzi.

Po kilkunastu minutach byli już pod budynkiem domu Taehyunga. Często ktoś tam bywał właśnie na przykład po galach, ale tym razem nikogo nie było. Dziękował za to.

Weszli do windy. Nie stali koło siebie, a Taehyung patrzył ukradkiem na buty młodszego. Wyszli z niej, a brunet od razu przyśpieszył i stanął pod drzwiami. Starszy go wpuścił i kiedy tylko zamknął za sobą drzwi, to złapał chłopaka za rękę, gdy ten chciał odejść po zdjęciu butów.

- Puść - powiedział próbując zdjąć jego rękę z tej swojej.

- Nie, dobra, masz rację. Nie wiem w czym, ale masz. Nie bądź na mnie zły o takie gówno, no błagam. Po prostu chodźmy i sprawdźmy nasze zdjęcia, nie przejmujmy się niczym i w ogóle, dobra?

- Nie. Jak cię słucham, to mam ochotę stąd wyjść -powiedział marszcząc brwi i patrząc na niego z wyrzutem.

- Matko, nie dramatyzuj, chodź po prostu - powiedział i przewiesił swoją rękę na jego ramię i pociągnął go w strone salonu.

bliss • jjk x kth ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz