veintisiete

4.1K 339 88
                                    

Tydzień po delikatnych pocałunkach, rozmowie przy blacie i pokazaniu swoich uczuć, była gala. Przez ten cały czas nikt Kimowi o niej nie przypomniał, a do Soyeon nie chciał pisać. Dlatego właśnie zabrał ze sobą bruneta, który cholernie się stresował. Pierwszy raz w życiu miał zobaczyć tak wiele sławnych ludzi w jednym miejscu.

Jednakże, tydzień spędzili naprawdę cudownie. Codziennie ze sobą rozmawiali i choć nie widzieli się ze sobą każdego dnia, to byli szczęśliwi. Samopoczucie Jeona zmieniło się diametralnie, dzięki czemu Sun była spokojna. Pytała o co chodzi, ale on odpowiadał tylko uśmiechem.

Jungkook właśnie stał przed aktorem i skakał z nogi na nogę ze stresu. Ten poprawiał mu krawat i marynarkę, co chwilę powtarzając, aby się nie wiercił.

- Nie jestem fotogeniczny, wyjdę niekorzystnie na zdjęciach koło ciebie - powiedział pstrykając palcami, a starszy podniósł głowę i zmarszczył brwi.

- Będzie dobrze, serio. Pamiętasz co mamy robić? - spytał niechętnie, a chłopak jeszcze z mniejszym zapałem przytaknął.

Ich związek miał wiele wad. Cholera, miał tak mało zalet. Nie mogli się przytulić, pocałować, trzymać za rękę w miejscu publicznym. Nie mogli iść gdzieś jako para, bo od razu byłyby problemy. Nie mogli nikomu o tym powiedzieć, bo nikomu nie można ufać. Nie mogli nic oprócz spędzania czasu ze sobą w mieszkaniu któregoś z nich.

Byli ze sobą dopiero tydzień, a oni wiedzieli, że już mają dosyć.

- Taehyung - spytał brunet opierając się o framugę drzwi, gdy Kim robił sobie makijaż. Stanął koło niego, a ten na niego spojrzał, aby kontynuował. - Przedstawisz mnie kiedyś jako swojego chłopaka, prawda?

Taehyung westchnął i odłożył pędzelek. Spojrzał na niego i lekko się uśmiechnął. To nie tak, że nie chciał, bo tego pragnął najbardziej, ale on się bał. Bał się, że to nie wyjdzie, a po zerwaniu tatuażysta będzie miał problemy, że ludzie będą go o coś winić. Oczywiście, nie mógł mu powiedzieć wszystkiego, więc po prostu odpowiedział:

- Wiesz jaki ludzie mają stosunek do partnerów sławnych ludzi. Boję się, że ktoś ci coś zrobi na ulicy - powiedział głaszcząc go po policzku, ale młodszy zrzucił dłoń.

- Wymówka. Dałbym radę, naprawdę. Przecież wszyscy i tak wiedzą, że lubisz również facetów, sam to przyznałeś na jakieś konferencji. Cholera, skoro ten tydzień tak wygląda, to jak będzie to wyglądać później? - spytał próbując z całej siły nie podnieś głosu, ale mu nie wyszło. Zaczynał krzyczeć na niego.

- Przecież możemy chodzić do takich miejsc tak, jak wcześniej. Śmiać się, jeść coś razem.

- Nie jestem zwolennikiem publicznego okazywania uczuć, ale naprawdę dałbym się pokroić za dotknięcie twojej dłoni i ust. Poważnie, denerwuję mnie to, że nagle mam taką chęć na to.

- To słodkie - powiedział znowu gładząc jego policzek. Młodszy zmarszczył brwi i polizał jego dłoń, aby ją zabrał.

- Słodkie? To nie jest słodkie, okropne. Nie wiem, przygotuj swoich fanów psychicznie na to, że masz kogoś i że jesteś szczęśliwy. No chyba, że nie jesteś - powiedział podnosząc ręce tak jakby ktoś do niego strzelał. Taehyung westchnął i szepnął, że jest.

Jeon Jungkook nie był tylko jego chłopakiem. Oprócz tego, że teraz siedzieli bliżej siebie, całowali, przytulali, łapali za ręce i generalnie robili wszystko, co w zwyczaju mają zakochani, oni nadal byli tymi samymi przyjaciółmi.

- Obiecuję, że się pochwalimy sobą, ale teraz musimy iść - powiedział i pociągnął go za sobą, a on westchnął.

Kiedy założyli płaszcze i buty, Taehyung jeszcze raz zawiesił się na jego szyi i zostawił suchy pocałunek na jego ustach. Gdyby obok był szczęsciomierz, to wyszedłby poza skalę.

bliss • jjk x kth ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz