sesenta

2.8K 226 44
                                    

Biały to kolor niewinności, bycia nieskażonym, niegrzesznym. Przynajmniej takie bujdy podawał Internet Jeonggukowi, gdy szukał idealnego kolor na serwetki. Zawsze się śmiał, gdy ktoś zwracał uwagę na tak nieznaczące rzeczy na swoim weselu. Cóż, na ich weselu gości miało być raptem dwadzieścia.

Kolejno były welony, których nie powinny nosić panny młode, bo również pokazują czystość przed ślubem. Jak dobrze, że żaden z nich nie był kobietą ani nie był czysty przed nim.

Przeglądał dalej. I tak cały czas, przez całe dwa miesiące, aż do dnia, gdy przyszedł ten wielki dzień.

Kilka dni przed nim, miał pewnego rodzaju wspomnienia z wesela Sun i Chana. Zaśmiał się na to, że ta nie chciała, aby chłopak widział ją przed ślubem i dlatego zamieszkała u Jongina na kilka dni. Cóż, Taehyung przez to musiał się przeprowadzić do Wooyounga.

Jeon za dużo przejął od dziewczyny.

Jako, iż to on został w ich apartamencie, to musiał przygotować z Sun, która przyjechała kilka dni. Wszystko co do centymentra, a nawet milimetra. Miał jakiegoś fioła na tym punkcie, naprawdę.

- Kurwa, no nie tak - prawie, że krzyknął poprawiając sztućce, które przed chwilą ułożyła dziewczyna.

- "Sun, ogarnij się, bo nikt na to nie patrzy" do tej pory pamiętam te słowa - syknęła stając przed nim. - Za dwadzieścia minut powinniśmy być na miejscu, szykuj się, sio! - krzyknęła zabierając od niego łyżeczki, a ten spojrzał na nią z szokiem. - Nie chcę mi się czternasty raz czyścić twojego garnituru z jej sierści - oznajmiła wskazując na pieska, który wskakiwał na nogę chłopaka.

Jeon się schylił i wziął ją na ręce, po czym poszedł do sypialni. Odłożył ją na łóżko i wziął do ręki garnitur.

- Będę wyglądał oszałamiająco, prawda? - spytał, a psinka się położyła. - Ah, wiem, spadną mu spodnie z wrażenia. Dobra, zasłoń oczy - zaśmiał się i zaczął się przebierać.

Wiele osób przed ślubem ma pewnego rodzaju wątpliwości. Czy to ta osoba? Czy szybko nie będzie rozwodu? Czy, aby na pewno w stu procentach mnie akceptuje? Czy jest pewna, że to ja?

A co myślał Jeongguk?

Czy ten przed chwilową przeprowadzką do Wooyounga nie założył kamer, aby wiedzieć jak wygląda, stresuje się i co w tej chwili je. A przecież cały czas ze sobą pisali.

Nawet teraz, gdy ten ubierał garnitur, to patrzył po ścianach bojąc się, że ten naprawdę go podgląda. Ale po co miałby to robić? To też jest dobre pytanie, ale młodszemu nawet nie wpadło do głowy, bo czemu by miało?

Po przebraniu się, od razu wyszedł z pokoju i złapał Sun za rękę. Umówili się z Taehyungiem, że zobaczą siebie dosłownie pięć minut przed tym wszystkim. Nie po to, aby coś robić, pogadać. Nie mieli niczego takiego w planach, bo zwykłe patrzenie naprawdę wystarczyło.

Mówiąc szczerze, sam stres pojawił się dopiero wtedy, gdy za oknem samochodu zobaczył budynek, w którym jeszcze miesiąc temu załatwiali wszystko, co do dnia i godziny. Budynek, w którym mieli zaraz obiecać sobie życie w zdrowiu i chorobie.

To nie tak, że przeraziła go wizja tego wszystkiego. Nie. To było naprawdę dziwne i nie miał pojęcia jak wytłumaczyć, to jak bardzo się stresuje mając przed oczami to, co powie w przysiędze. Słowa, które mówili sobie przed snem, na wspólnej kolacji, śniadaniu, jadąc samochodem. Tym wszystkim mieli się teraz podzielić z innymi. I choć nadal będą patrzeć w swoje oczy tak, jakby świat nie miał końca, to wiedział, że wszyscy będą słuchać.

bliss • jjk x kth ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz