Kolejne dni były spełnieniem obietnic danych przez królewską matkę. Codziennie spędzałyśmy wspólnie połowę dnia, na wypełnianiu różnego rodzaju sprawunków. Początkowo jedynie jej towarzyszyłam, by w końcu i sama wydawać decyzje lub brać udział w rozwiązywaniu problemów. W obecności Dalidy wszystko wydawało mi się łatwe i w miarę przyjemne. Jednak ją każdy szanował i poważał. I wątpiłam, by bez jej osoby za moimi plecami, służba równie uważnie wypełniała moje polecenia. Mimo to podobało mi się to.
Resztę dnia wypełniała mi najczęściej dalsza, potajemna nauka z Avą lub rozmowy z Tal-go. Kontynuowałam również naukę sztuk walki i chyba jedynie wysiłek fizyczny był w stanie na tyle mnie pochłonąć, bym mogła na moment zapomnieć o Tharasie.
Ponieważ od czasu jego nagłej i krótkiej wizyty w komnacie Dalidy, nie widziałam go wcale, musiał on niezwykle dokładnie planować swój dzień, by nie mieć okazji „wpaść" na mnie.
A może to ja popadałam w swego rodzaju paranoję, nie chcąc zrozumieć, jak wiele spraw i obowiązków było na głowie króla państwa?
Wszystko przez to, że za nim tęskniłam, a każde wspomnienie o nim wypływające z ust królewskiej matki, chłonęłam niczym gąbka wodę. Informacje te wprawiały moje serce w szybszy rytm bicia i sprawiały, że czułam się szczęśliwsza. To były najlepsze chwile w ciągu dnia.
Inaczej miała się sprawa z nocami. Te były trudne i ciężkie do przespania. Czułam się samotna i opuszczona nie tylko na tym konkretnym piętrze, ale gównie w swoim łóżku. Tak jakbym nie potrafiła już sama spać. Nie bez jego dotyku, ramion i ciepłego ciała. Jak przez mgłę przypominałam sobie tamtą cudowną noc. Katowałam się myślami o tym, że ponownie zasypiam opleciona jego ciałem i wydycham zapach jego skóry. Każdego wieczora kładąc się do łóżka, modliłam się w duchu o to, by jakoś przetrwać do rana. By szybko zasnąć, co jednak nigdy nie miało miejsca. Przewracałam się z boku na bok, wierciłam i zmieniałam pozycje. Wszystko na nic.
Wiedziałam, że kolejny wspólny wieczór jest gdzieś daleko przed nami, tak jak było to ustalone w kontrakcie i zastanawiałam się, czy do tego czasu nie popadnę w jakąś depresję lub inną chorobę.
Mimo to w dzień nie byłam senna i nie czułam się zmęczona. Najwyraźniej ilość snu, jaka pozostawał mi po czasie, gdy w końcu usypiałam, wystarczała mojemu organizmowi. Gorzej było jedynie z psychiką, ale to wiedziałam jedynie ja.
Najbardziej nie lubiłam dni, kiedy Dalida nie znajdowała dla mnie czasu, lub co miało miejsce obecnie, opuszczała zamek w prywatnych wizytach w sąsiednich krainach. Bardzo chciałam udać się w podróż razem z nią, ale nie potrafiłam się zdecydować na taką prośbę. W jednej z rozmów z Tal-go wywnioskowałam wręcz, iż królowa matka opuszcza Apeiron z bardzo osobistych powodów, więc tym bardziej nie miałam odwagi, by o tym wspominać. Wszak i tak, poświęcała mi bardzo dużo swojego czasu. I chyba, gdyby nie ona, już dawno musiałabym skoczyć z którejś wieży tego zamczyska. Oczywiście przesadzałam, jednak obojętność króla raniła mnie coraz głębiej i nie wyobrażałam sobie takiego dalszego życia. Miałam także świadomość, iż nasze spotkanie, które musiało kiedyś w końcu nastąpić, niczego tutaj nie rozwiąże, a jedynie nasili moje uczucia względem niego.
Dalida już więcej nie próbowała podjeść Tharasa tak, by miał okazję spotkać się ze mną. Może chciała dać mu czas i przestrzeń do zaakceptowania zmian. Może. Ja jednak dusiłam się tym wszystkim, jakby wisząc nad przepaścią, przerażona tym, co mnie czeka.
Także Tal-go wyleciał dwa dni temu do Ignisu w celu pozałatwiania swoich spraw, a ja kolejną noc leżałam w ciemnym pokoju, czekając na sen. To był jeden z gorszych dni na zamku, kiedy to spędziłam go praktycznie samotnie na piętrze, wpatrując się w krajobraz za oknem półkolistego salonu. Marzyłam o tym, by zamienić się w ptaka i stąd odlecieć.
![](https://img.wattpad.com/cover/165233505-288-k444677.jpg)
CZYTASZ
Śpiąca królewna: w krainie czarów
FantasyDwa światy. Dwie siostry. Z wyglądu identyczne, a jednak mające mało co wspólnego ze sobą. *** Kamila niespodziewanie trafia do swojego rodzinnego domu, o którym nie miała pojęcia, a obowiązki, które pozornie ma pełnić w imieniu siostry do czasu j...