Następujące po sobie dni mijały bardzo szybko, a to za sprawą moich coraz liczniejszych spotkań, na które najwyraźniej co niektórzy nabrali ochoty. Na całe szczęście w dwóch ostatnich dniach Tal-go umawiał maksymalnie pięć wizyt, więc byłam w stanie jakoś przetrawić natłok informacji, które niespodziewanie na mnie spadły.
Zastanawiałam się nawet, czy aby ci ludzie nie dowiedzieli się o moim udziale w kolacji, jednak jakie to dla nich mogło mieć znaczenie? Decyzje i tak podejmował król, a wątpiłam, by w tych sprawach pytał mnie o zdanie. Poza tym wiadomość od Tal-go wydawała się skrzętnie przemyconą informacją, do której dostęp mieli nieliczni.
Początkowo pomyślałam, że tego typu nowinę musiał usłyszeć od Dalidy, ale dlaczego niby nie miałaby ona tego przekazać mi bezpośrednio? Mówiąc o tym Tal-go, musiałaby wiedzieć, że podzieli się on tym odkryciem ze mną. Nie, źródłem tego nie mogła być królewska matka. Pozostawało jedynie wierzyć, że ów donosiciel był godny zaufania i mówił prawdę.
A mówił!
Bo otóż w wieczór poprzedzający dzień kończącej kolacji, w moim pokoju zjawiła się królewska matka, przekazując mi oficjalne postanowienie króla. Promieniała przy tym ze szczęścia, bardziej niż ja sama, przez co odniosłam wrażenie, iż Dalida dowiedziała się o tym przed chwilą i od razu przybiegła do mnie. Na szczęście cały ten entuzjazm przysłonił jej widok na moją mniej rozentuzjazmowaną reakcję. Co jednak nie zmieniało faktu, że także bardzo się ucieszyłam.
- Och moja droga. To takie szczęście będzie mieć cię tam!
Zdecydowanie były to słowa najbardziej mnie zaskakujące.
- Poznasz tylu ważnych ludzi i weźmiesz udział w wyjątkowym wydarzeniu. Nawet nie wiesz, jak ogromną ulgę czuję, wszak będzie tam również twoja matka. Przyznaję, że bałam się decyzji Tharasa i cóż, ponownie niepotrzebnie, bo kolejny raz postąpił słusznie. Teraz nie mogę jedynie doczekać się jutrzejszego wieczora - dodała z dziwnym błyskiem w oczach.
***
W dzień kolacji od samego rana ćwiczyłam z Tal-go rozpoznawanie poszczególnych gości oraz tematy rozmów, jakie mogłabym z nimi podjąć w razie potrzeby. Sługa przedstawił mi także plan gościnnej jadalni oraz usytuowanie poszczególnych biesiadników przy stole.
Cieszyłam się bardzo na ten wieczór, nie tylko ze względu na to, że znalazłam się w gronie najważniejszych osób według króla, ale bardziej przez niego samego. Od balu minęło prawie pięć dni, a ja od tego czasu w ogóle go nie widziałam.
Wiedziałam, że był bardzo zajęty i bynajmniej nie bawieniem pewnej ładnej blondynki, a poważnymi sprawami państwowymi. Zresztą, ja sama nie narzekałam na nudę. Nie zmieniało to jednak faktu, że cały czas, zwłaszcza w nocy, tęskniłam za nim.
Miałam także swój własny plan względem niego i liczyłam po cichu na to, że może i tym razem będzie okazja do rozmowy w cztery oczy. Idąc jednak dalej, jeśli wieczór przebiegłby podłóg myśli króla, przez co byłby w bardzo dobrym humorze, może byłaby to także dobra okazja do tego, by w końcu powiedzieć mu prawdę na mój temat. Szczyt odwagi z mojej strony, ale byłam gotowa to zrobić. Dość miałam stania w cieniu siostry. Odkładanie prawdy na później nie mogło już w niczym pomóc, a jedynie szkodziło: mi, Tharasowi i naszemu związkowi, który, co tu dużo kryć, prawie nie istniał. I miałam tego serdecznie dosyć.
Po południu służba przyniosła dla mnie nową suknię, sprawiając tym samym ogromną radość, gdyż to właśnie czerwona kreacja z pracowni krawców, która tak bardzo mnie oczarowała, została mi ofiarowana.
- Pani, kąpiel gotowa - zwróciła się do mnie główna pokojowa, gdy ja podziwiałam sukienkę.
- Już? - zdziwiłam się. - Do kolacji zostało jeszcze dużo czasu.
CZYTASZ
Śpiąca królewna: w krainie czarów
FantasyDwa światy. Dwie siostry. Z wyglądu identyczne, a jednak mające mało co wspólnego ze sobą. *** Kamila niespodziewanie trafia do swojego rodzinnego domu, o którym nie miała pojęcia, a obowiązki, które pozornie ma pełnić w imieniu siostry do czasu j...