3. Psychoterapeuta Park Chim Chim

595 65 79
                                    

Największe pusie w BTS będą miały w tym rozdziale pole do popisu. Uwielbiam 2seoka, bo to takie radosne żyjątka.

W każdym razie miłego czytania. Dzisiaj na spokojnie, żadnych krzywych akcji, w końcu mamy Święta~ A w Święta nie można tak szaleć. Chyba, że przy stole. 

Jimin

- O mój Boże! Och tak! Tak właśnie tam! Jesteś najlepszym, jakiego miałem, ach!

Czego by nie powiedzieć - byłem dzisiaj we wspaniałej formie. Już piątą godzinę siedziałem w robocie i ani myślałem z niej wychodzić. A że była niedziela to na brak klientów nie narzekaliśmy. Weekendy były najbardziej pracowite, ale żebyście widzieli później moją wypłatę!

- DOCHODZĘ! DOCHODZĘ! ACH!

Nie no, po prostu orgazm za orgazmem. Jeżeli nie dostanę premii w tym miesiącu, to zgłoszę Namjoona do trybunału praw sekstelefonii. O ile coś takiego istnieje. Na pewno tak.

Po chwili mój klient się rozłączył, a ja postanowiłem zrobić sobie małą przerwę na malinową herbatę, która zwilżyłaby trochę moje przepracowane gardło. W końcu narząd mojej pracy musi być jak łańcuch w rowerze - zawsze naoliwiony i zdolny do pracy.

W ciągu ostatnich dwóch tygodni od naszej popijawy nie wydarzyło się nic godnego uwagi. Seokjin zajął się swoim życiem modela/aktora, przeszedł casting do dramy i nie może teraz się tym nachwalić. Serio, on nawet podczas zamawiania pizzy potrafi to wtrącić:

- Na grubym czy cienkim?

- A jak myślisz, jakie ciasto jada przyszła gwiazda koreańskiej kinematografii?

Jestem tutaj całkowicie poważny.

Kondycja psychiczna Jeongguka natomiast uległa diametralnej poprawie. Ostatnio wspomniał, że Taehyung jest o wiele milszy i nie robi już problemów, dlatego praca znowu stała się dla niego czystą przyjemnością. I bardzo dobrze, bo gdyby ten socjopata spróbował być dla niego wredny, to miałby do czynienia ze mną. A ja mimo wzrostu karła i głosu gimnazjalisty przed mutacją potrafię być groźny. Grr.

Ogólnie Króliczek stał się jakiś taki radośniejszy. Nie wiem, czy to za sprawą atmosfery w pracy, czy może po prostu dorwał się do poradników coachingowych Seokjina, ale za każdym razem, kiedy go widzę, w jego oczach Bambi mogę dostrzec radosne ogniki.

Wspominając o radości - Hoseok nie odezwał się ani razu, odkąd oddałem mu telefon, ale byłem tak bardzo zajęty swoimi sprawami, że trochę o tym zapomniałem. Na mojej głowie siedziały studia, praca i wyczołgiwanie się z wielkiej dziury, zwanej jesienną chandrą. Nienawidzę przedzimia, bo wtedy wszystko staje się takie smutne i szare. A ja, czekając na metro zastanawiam się czy najlepszą opcją nie jest po prostu rzucić się pod jeden z jego wagonów.

Za to Namjoon stał się częstym gościem w naszym mieszkaniu. Nie, żeby mi to przeszkadzało, fajny z niego gość. Gramy w „Mortal Kombat", przynosi nam pizzę i wrapy z Maka, ale facet czasem się zapomina i przy wszystkich mówi do mnie „Chim Chim", co zawsze skutkuje moim morderczym spojrzeniem. Bardzo nie lubię być nazywany tak poza pracą.

W końcu Park Jimin, a Chim Chim to dwie różne osoby. Coś jak ogień i woda, Ying Yang albo inne feng szłi, których nie powinno się ze sobą łączyć. Do tej pory skutecznie odgradzałem te dwie płaszczyzny mojego życia bez zarzutu. I nie miałem ochoty tego zmieniać.

Czasami Namjoon przyprowadza Yoongiego, który nie jest aż taki wycofany i aspołeczny, jak myślałem. Zwłaszcza kiedy nie idzie mu jakaś runda w grze, wtedy objawia się w nim potwór godzien Seokjina. A mój starszy, przyszywany brat nie potrafi przegrywać w żadną formę rozrywki polegającej na rywalizacji. Wciąż ma zakaz wstępu do wszystkich salonów gier w naszej dzielnicy po tym, jak pobił się z pracownikiem obsługi jednego z nich.

Call Me Chim Chim | JiHope (skończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz