Dobra, czas startować z jakimś poważnym JiHopem, a nie jakieś podrabiaństwo. Dzisiaj po raz pierwszy głos zabierze Hobi~
Btw, jeżeli ktoś ogarnie, o co chodzi z tytułem rozdziału, to oficjalnie wyślę mu perfumowane zaproszenie do klubu polskich spierdolin, którego jestem prezeską.
Dziękuję mocno, mocno, mocno za 50 gwiazdek! Może dla innych to mało, ale ja cieszę się, jak głupia. Wysyłam Wam miłość, moje Dziubaski!
Miłego czytania ♡♡
Hoseok
Dawno nie czułem się tak zdołowany, jak teraz. Zupełnie, jakby całe moje szczęście uleciało w powietrze, niczym baloniki z helem, które kupowałem z siostrą na wakacyjnych festynach, a ja nie mogłem go złapać, choćbym nie wiem jak wysoko wyciągał swoje ręce. Po urodzinach Seokjina nie miałem siły wstać z kanapy w ich mieszkaniu przez następny tydzień. Odwołałem zajęcia taneczne, tłumacząc się chorobą (chorobą duszy oraz mojego złamanego serca) i oglądałem „Śmierć na tysiąc sposobów" na przemian z „The Cheapest Weddings" z nadzieją, że poprawi mi to humor. Nie poprawiło. Zawsze głupie seriale dokumentalne w telewizji mnie pocieszały, ale teraz chyba mój smutek był zbyt silny.
W międzyczasie poznawałem również zwyczaje moich nowych współlokatorów i muszę przyznać, że niektóre z nich są naprawdę dziwaczne. To było jak oglądanie dokumentu na „Animal Planet" prezentującego życie zwierząt. Tyle że na żywo. I wśród nich.
Dajmy na to Jimina, który zawsze, kiedy idzie na „dwójkę" (codziennie o siódmej rano. O dziesiątej, jeśli ma wolne. Jakby ktoś zaprogramował jego metabolizm właśnie na te godziny), puszcza z telefonu w toalecie „Put'em up" Jay Parka i Ugly Ducka, a po wszystkim psika różanym odświeżaczem powietrza i krzyczy: „EJ CHŁOPAKI, ZASADZIŁEM RÓŻE, WIĘC NIE WCHODŹCIE DO KIBLA NA DWADZIEŚCIA MINUT". Nigdy nie widziałem takiego rozwiązania tej krępującej sprawy, ale on poradził sobie z nią znakomicie.
Albo te jego dziwne godziny pracy. Czasem potrafi siedzieć tam do trzeciej rano. Zapytałem go raz, gdzie pracuje, a ten zmieszał się i powiedział, że jest konsultantem telefonicznym w firmie AGD i RTV i rozwiązuje problemy w stylu zepsutego tostera albo przeciekającej zmywarki. Nocne godziny pracy wytłumaczył faktem, że mu za nie więcej płacą. Brzmiało to sensownie, dlatego nie drążyłem tematu. Każdy orze, jak może.
Nie wiedziałem, że ten rodzaj pracy dorywczej jest taki popularny wśród studentów. Namjoon też tak pracuje (stąd przecież zna Jimina). Przynajmniej to mi powiedział, kiedy zapytałem go, gdzie znika na całe noce. Nie mogli się zatrudnić, jako kelnerzy, czy coś w tym stylu?
Wracając - najstarszy z tej trójki był prawdziwym ewenementem. Kiedy odkrył, że na Netflixie można oglądać „H2O wystarczy kropla" to przez następne dwa dni nie robił nic innego, tylko maltretował ten głupi serial dla nastolatek. A gdy przerywał maraton na kilka minut, to chodził po mieszkaniu, śpiewając: „My się trzymamy razem, świat podwodny magia w tym". Ponadto raz przyłapałem go na mówieniu do swojego odbicia: „Kto jest najlepszym ciachem na świecie? Ty Seokjinnie~". Chciałbym mieć tak wysoką samoocenę. Zastanawiałem się, jak on i jego ego mieszczą się w jednym budynku.
Ich poranna rutyna? Znam ją na pamięć.
Najwcześniej wstaje Jiminnie, jakoś koło szóstej. Bierze prysznic, robi sobie śniadanie (przy okazji kładzie mi na stoliku przed kanapą jakieś jedzenie w stylu owsianki albo płatków), ubiera się, próbuje podnieść mnie z kanapy (do tej pory jeszcze mu się to nie udało) i wychodzi na uczelnię. Najczęściej słyszę również, jak snuje plany rzucenia się pod autobus i ogólnie narzeka na swój los. Maruda, jakich mało.
CZYTASZ
Call Me Chim Chim | JiHope (skończone)
FanfictionPark Jimin to studiujący prawo malkontent, który za dnia nie wyróżnia się niczym szczególnym - lubi jeść fast foody, dostaje spazmów na comebackach EXO i próbuje znieść swoich denerwujących współlokatorów. W dodatku od jakiegoś czasu nad jego życiem...