9. Wesołych Świąt!

352 48 72
                                    

Ok, rozdział teraz, bo ogarnęłam, w jak głębokim lesie jestem z nauką i nie dorwę się do kompa przez najbliższy tydzień xDDD

Ostrzeżenie: Wasz suko-detektor będzie szaleć.

Miłego czytania~♡

Jimin

Znałem moją matkę już od dwudziestu trzech lat i wiedziałem, jak przebiega plan pierwszego spotkania z tą uroczą i kochaną, niczym uciążliwa choroba weneryczna, kobietą.

Na zasadzie trzech strajków: jeżeli trzykrotnie popełniłeś przy niej jakąś gafę, trafiałeś na listę „niewartych uwagi i szacunku ludzi". Musiałem uważać na to, co mówi Hoseok, a okoliczności nie były zbyt sprzyjające. Trzeba było go chronić za wszelką cenę. Czułem się, jak lwica, która musi obronić swoje malutkie lwiątka przed hienami.

Swoją drogą, Jeongguk-ssi był w jej oczach: „uroczym chłopczykiem z króliczym uśmiechem", dopóki nie powiedziałem jej, że jest gejem. Zaliczył wszystkie trzy strajki w trybie natychmiastowym i został przemianowany na: „tego drugiego współlokatora". Ona ma jakiś wyjątkowy uraz do homoseksualistów.

- Dzień dobry matko. - Od razu się ukłoniłem.

- Dzień dobry synu i...

Spojrzała na Hoseoka z uniesioną brwią. Niedobrze. Teraz zdałem sobie sprawę, że jego czarne, dresowe spodnie i hawajska koszula nie pasują do wysokich standardów mojej matki.

- Och, to jest Jung Hoseok. - Szybko wskazałem na niego ręką, a on ukłonił się nisko. - Mój bliski przyjaciel.

Domyślił się, że dobra prezentacja to podstawa przetrwania, więc od razu poprawił koszulę i zaczesał włosy do tyłu, żeby zrobić jak najlepsze pierwsze wrażenie. I tak wyglądał wyjątkowo dobrze (to oczywiste), ale zauważyłem, że kiedy odsłania swoje czoło, to robi się jakiś dwadzieścia razy bardziej apetyczny.

- Miło mi panią poznać, pani Park - rzekł z szarmanckim uśmiechem, który ona od razu odwzajemniła.

Dobrze, dobrze, jest mały plusik.

- Mi również miło cię poznać, Hoseok. Przyjaźnisz się z moim synem? A gdzie pracujesz? - Oho, zaczyna się wywiad. A raczej spacer po polu minowym z zasłoniętymi chustą oczami.

- Kilka lat temu założyłem w Seocho własną szkołę tańca - odpowiedział natychmiast. - Uczę dwie grupy wiekowe: dzieci od sześciu do dziewięciu lat i nastolatki. Dużo przy tym frajdy i naprawdę lubię to robić. Wie pani, kiedyś sam tańczyłem, ale niestety przez wzgląd na moje problemy zdrowotne, jest to dla mnie niemożliwe.

Nawet gadka mu się zmieniła. Cudownie!

- Czyli masz swój własny biznes? - zapytała, a ja wiedziałem, że jej to zaimponowało. Tak trzymaj Hoseokkie! Jest dobrze! - A studiujesz coś?

- Nie. Co prawda studiowałem fizykę z kosmonautyką i dodatkową inżynierią pojazdów kosmicznych, ale uznałem, że moja pasja jest ważniejsza. Dlatego zrezygnowałem ze studiów już po pierwszym roku.

Każdy pojedynczy mięsień jej twarzy spiął się widocznie i teraz przypominała ona raczej teatralną maskę, pozbawioną jakichkolwiek emocji.

Kurwa. Kurwa. Kurwa.

- Ach... - Pierwszy strajk! - Czyli jesteś bez wykształcenia? A co robią twoi rodzice?

- Prowadzą restaurację z włoską kuchnią w Gwanak. W zasadzie założyli ją tuż po narodzinach mojej starszej siostry i cały czas mają mnóstwo roboty. Czasami im pomagam, gdy na przykład zabraknie im kelnerów - odrzekł z uśmiechem, którym mógłby roztopić nawet największą, najbardziej gargantuiczną górę lodową.

Call Me Chim Chim | JiHope (skończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz